-Możesz mnie puścić?- zapytałam, zaciskając mocno palce na jego palcach.
-Tak, jak zjesz ze mną obiad.- chłopak od tyłu przytrzymał mocno moje ramiona, robiąc minę smutnego kotka. Musiałam przyznać, że drażnienie się z Sean'em jak na razie było najlepszą rzeczą z nim.
-Nie, bo zrobiłeś mi malinkę i boję się o swoje dziewictwo w Twoim towarzystwie.- przygryzłam wargę, a następnie odgarnęłam włosy i pokazałam mu jego dzieło. Kątem oka zauważyłam, że twarz szatyna rozpromieniła się, kiedy ją zobaczył i przesunął po niej lekko opuszkami palców, na co niemal ugięły się pode mną kolana.
-Jesteś dziewicą?- zapytał zaskoczony i uradowany w jednym momencie. Nie sądziłam, że stanie w kolejce było odpowiednim momentem do takiej rozmowy.
-Nie, ale tak brzmiało bardziej dramatycznie.- zaśmiałam się. Black uniósł brew, po czym wzruszył ramionami, jeszcze raz spoglądając na różową plamkę na mojej szyi. Puścił moje ramiona, ale i tak był dotykalaki, bo przysunął się jeszcze bliżej, tak, że moje plecy mocno przywierały do jego torsu.
-Tak więc w czym problem? Niczego Ci nie odbiorę, okres Ci się skończył, a mój kutas na myśl o Tobie stoi. Nie widzę problemu w tym, żeby się z Tobą pieprzyć tutaj i teraz.
Rozejrzałam się dookoła, zastanawiając się, czy ktoś to słyszał. Byliśmy akurat w centrum handlowym, do której wyciągnął mnie Decard, ale w ostatniej chwili zadzwonił do mnie, że bardzo przeprasza i jest umówiony z jakimś facetem na pieprzenie, który podobno ma ciasny.. no wiecie.
Tata z Jasonem chyba ze sto razy upewniali się, że stoję bezpiecznie przy galerii i wyjechali na dwie nocki w sprawach biznesowych, a że zaczynał się weekend, wiedziałam, że pojechali zabalować. W końcu Jasonowi wczoraj stuknęło trzydzieści dziewięć wiosen. Tata chyba nie chciał, żebym wiedziała o tym, że głównie mężczyźni mają też swoje potrzeby i trochę mi nazmyślał.
Do domu miałam z sześć, siedem kilometrów, a że nigdzie nie widziałam postoju taksówek, autobusy nie jeździły na moje osiedle, a nikomu przypadkiem motocykla zakroić nie chciałam (to akurat zdarzyło mi się to tylko raz, ale to była wyjątkowa sytuacja, a że kluczyki maszyny były w stacyjce po prostu skorzystałam).
Wtedy przypomniałam sobie o mojej kochanej taksóweczce i zaskoczeniem dla Sean'a było to, że zadzwoniłam akurat do niego, a teraz mówił mi w mniej kulturalny sposób. Ludzie zwracali na nas uwagę, bo już dawno zauważyłam, że rodzina Sean'a była dość sławna w Sydney.
-Idiota.- mruknęłam, biorąc przy kasie paczkę gum do żucia, zapalniczkę i dopiero wtedy spojrzałan na kasierkę, która przyglądała mi się z uniesioną brwią.
-Alkoholu pani nie sprzedam, nie wygląda pani na pełnoletnią.- powiedziała, odkładając pod blat moje ulubione owocowe piwo. Wytrzeszczyłam na nią oczy, a ta kpiąco spojrzała na papierosy, które też chciałam kupić i nawet nie ściągnęła ich z wystawki. Wkurzona odeszłam z kasy do lodówki, z której wyjęłam kolejny czteropak i z naburmuszoną miną podałam jej go z dowodem osobistym, który miałam w etui telefonu. Ta spojrzała najpierw na dowód, potem na mnie i skasowała napoje oraz w wielkim ociąganiem wysiliła się, żeby ściągnąć po papierosy, które wcześniej jej wskazałam.
Uniosłam brew, kiedy z obrzydzeniem je kasowała, a wtedy na taśmie wylądowały jeszcze dwa pudełka prezerwatyw. Sean objął moją talię i patrzył na minę kasierki. Chciałam parsknąć śmiechem, kiedy dwoma palcami skasowała pudełka.
Gdy rozbawieni wyszliśmy ze sklepu, skierowaliśmy się na parking.
-Po co Ci te gumki?- zapytałam, zapinając pasy.
-No właśnie nie wiem, bo mam przecież w domu prawie całą szafkę.- wzruszył ramionami. Posłał mi uśmieszek.- Ale wiem, jak je wykorzystać.
-Każdy wie.- posłałam mu uśmieszek, który po chwili również ujrzałam na jego ustach.- Wiesz, gdzie jest może dobry fryzjer? Chcę wrócić do mojego jasnego brązu, siwy mi się już znudził, po za tym brwi mi nie pasują.
-Wiem, gdzie jest dobry fryzjer.- odpowiedział, patrząc na mnie kątem oka, ale po chwili wrócił wzrokiem do drogi, ale jego dłoń znalazła miejsce na moim kolanie. Jakoś nie za bardzo się tym przejęłam, bo przeglądałam snapchat'a, na którym ludzie z Ameryki narzekali na czwartek, a ja miałam już piątek. Fajnie jest tak być dzień do przodu, gorzej, gdy tym dniem jest poniedziałek.. Przez chwilę zastygłam w bezruchu, kiedy dostałam snapy od Decard'a i mogłabym przysiąść, bałam się ich otworzyć.
Raz się żyje, pomyślałam, wciskając jego nick. Dźwięki jęczenia oraz odbijanych od siebie ciał wypełniły samochód, a Sean stojąc na światłach spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Kolejne było zdjęcie robione z góry złączonych dwóch męskich ciał, a kolejne przedstawiało spermę na plecach tego, który dał się pchać od tyłu.
-Huh?- usłyszałam obok.- Nie chciałem tego widzieć.
-Uwierz mi, ja też nie.- powiedziałam w lekkim szoku, blokując telefon. Pokręciłam głową, żeby wymazać z pamięci to, co widziałam, czyli pieprzącego się Dec'a z jakimś chłopakiem. Czy on wszystkim dziewczynom wysyłał takie rzeczy?- A pomyśleć, że chciał zamoczyć we mnie swój puszczalski jęzor.- wzdrygnęłam się, nieświadomie opowiadając część mojej rozmowy z blondynem.
-Chyba się nie zgodziłaś, prawda?- samochód się zatrzymał na jakimś parkingu, a dłoń Sean'a chwyciła moją. Objął długimi placami mój nadgarstek i ułożył je na swoim kolanie.- Jedyna osoba, która może w Tobie zamoczyć siedzi właśnie obok, a z tego co zauważyłem, obok Ciebie siedzę ja.
-Wow, tak długo nad tym myślałeś?- zapytałam, chcąc go zirytować. Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach krótkiego buziaczka i wyszłam z Lexus'a, kierując się do salonu fryzjerskiego, którego szyld był widoczny na pół ściany.
Chłopak wszedł zaraz za mną, w środku było pełno ludzi.
-Liv!- zawołał szatyn. Po chwili przybiegła do nas drobna rudowłosa dziewczyna, która rzuciła się chłopakowi na szyję.- Olivia, to jest Sophie. Soph, to jest moja przyjaciółka Olivia.- przedstawił nas sobie, a my podałyśmy sobie ręce.- Macie może trochę czasu na ściąganie koloru i nową koloryzację?
-Wiesz, trochę słabo.- dziewczyna poprawiła fartuszek, do którego miała poprzypinane spinki.- Ale za dwadzieścia minut ma przyjść do mnie klientka na koloryzację, więc mogę zrobić sam kolor, bo nie dam rady więcej.
-To może jutro..- zaczął, ale mu przerwałam.
-Nie, jest w porządku, Sean.- spojrzałam na niego, zadzierając głowę wysoko w górę.- Po ściąganiu koloru włosy robią się gumowate i cienkie. Przecież te włosy są niemal białe, więc myślę, że dobrze dobrany kolor może przywrócić mój stary kolorek.
***
Zadowolona weszłam do restauracji, w której zajęliśmy miejsca pod oknem i zaczęliśmy przeglądać menu. Byłam tak zachwycona swoją nową fryzurą, że jedyne co robiłam, to dotykałam, głaskałam i wąchałam włosy. I nawet pozwoliłam się zaprosić na obiad Sean'owi.
Nie wyszły może na takie, jakie chciałam, bo były jaśniejsze, ale i tak bardzo mi się podobały. Profesjonalizm, z którym podeszła do mnie przyjaciółka mojego kolegi była zadziwiająca, jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak szybko operował pędzlem do pasemek. Była niezastąpiona.
Ja zamówiłam sobie polędwiczki z grilla z sosem czosnkowym, surówkami i frytki, a Black kotlet schabowy panierowany, frytki i zestaw surówek. Po dwudziestu minutach nasze zamówienie było gotowe. Zajęliśmy się potrawami, które ja jadłam pierwszy raz w życiu i musiałam przyznać, że objętościowo było dużo jedzenia w miarę przyzwoitej cenie, nie zdzierali nie wiadomo ile za parę pokrojonych i usmażonych ziemniaków.
Szatyn po tym, jak zjadł, zajął się moim telefonem. Nie wiedziałam, czego w nim szukał, ale widząc jego minę, nie był zadowolony.
-Kutas Dacky'ego jest ogromny?- przeczytał, a kelner, który sprzątał nasze talerze skrzywił się lekko i szybko odszedł, zostawiając nam rachunek na stoliku.
-Gdzie to było napisane?- zapytałam, wzdychając. Serio, gejowi dać na chwilę telefon, a on już Ci go zakaże swoją orientacją i zboczeniem, który buzuje w nim, jak w gwieździe porno.
-Ty to pisałaś czy kto?- zapytał zbity z tropu.
-Nie ja, nie widziałam jego sprz.. czekaj, widziałam i był nawet nawet.- nawiązałam do zdjęcia ze spermą na plecach.- Ale nie ja to pisałam.
-Wiesz, co mnie cieszy?- zapytał, nachylając się nad stolikiem. Zaprzeczyłam ruchem głowy.- To, że lubi facetów. A wiesz, co mnie drażni?- ponownie zaprzeczyłam.- To, że przyczepił się kurwa akurat do Ciebie.
-Gdyby nie on, nie spotkalibyśmy się dzisiaj, nie zadzwoniłabym, bo bawiłabym się właśnie z nim.- zaczęłam bronić mojego kolegi.- Lubię go, jest w porządku, rozśmiesza mnie i tak dalej, on wie, że nie zamoczy.
-Jestem chyba zazdrosny.- chłopak zaśmiał się nerwowo, ciągnąc lekko za swoje włosy.
-O niego?- poruszałam brwiami w znaczący sposób, na co szatyn pokazał mi środkowy palec.
-O Ciebie, Soph, o Ciebie.
Chce ktoś mojego snapa? Jeśli tak, to podam na priv albo piszcie nazwy swoich snapów w komentarzach, a ja będę was dodawać.