#13

467 42 30
                                    

-No to moja kariera i reputacja legły w gruzach... -stwierdziłem na podstawie tekstu zapisanego na papierze.

-Poczym tak wnioskujesz? - zapytała mnie Sara.

-Sama zobacz... - podałem jej gazetę.

"Najnowsze wieści ze świata gwiazd!
Młody chłopak, Jacob Sartorius, jest podejrzewany o uprowadzenie oraz zgwałcenie jednej ze swoich licznych fanek Sary Dąbrowskiej. W internecie zostały odnalezione zdjęcia z próby zgwałcenia dziewczyny w małym pomieszczeniu (Zdjęcia pod artykułem). Od 3 dni szuka ich policja wraz z rodzicami."

-Ten psychol wiedział że jesteśmy w tej szafie... -wywnioskowała Sara.

-Najwidoczniej... Teraz wszyscy wezmą mnie za jakiegoś zboczeńca i pójdę do poprawczaka! - zacząłem trząść się z bezsilności i zdenerwowania.

-Spokojnie, zdjęcia są niewyraźne, a po za tym wszystko wytłumaczymy policji. -pocieszała mnie dziewczyna z krzywym uśmiechem na twarzy.

-Miejmy nadzieję, ale świat i tak wyrobił już sobie opinię na mój temat. - mruknąłem jakby sam do siebie po czym dodałem trochę głośniej - zacznijmy szukać drogi do domu.

Pov. Sara

Czuję jakby to co się działo przez te parę dni było snem, bujdą lub wytworem mojej wyobraźni. Nie miałam ochoty wysłuchiwać pytań mamy, policji czy jakichkolwiek innych ludzi.

Gdy szwędaliśmy się po mieście szukając drogi powrotnej ludzie przechodzący obok wpatrywali się w nas robiąc krzywe miny... W sumie nic w tym dziwnego. Wyglądaliśmy i śmierdzieliśmy jak jacyś bezdomni.

Jacob szedł zamknięty w sobie. Straszenie mu współczuję, wiem jak dużo znaczy dla niego kariera i sława. Wkońcu nikt przyzwyczajony do luksusów nie chciałby stoczyć się na dno.

-Kuźwa, Jacob! Jesteś na mnie obrażony czy co?  Odzywaj się do mnie bo zaraz zwariuję! - nakrzyczałam na towrzysza, a on odpowiedział mi tylko krótkim spojrzeniem. Zrobiłam obrażoną minę ale chłopak nie zwrócił na to uwagi.

Robiło się ciemno a my szliśmy dalej. Otaczała nas piękny Londyn. Podczas gdy ja cieszyłam się widokiem, Jacob wpatrywał się jednynie w chodnik 10 cm przed własnymi stopami. Ten chłopak już mnie mocno denerwuje... Niech przestanie się wreszcie dąsać! Rozumiem, że mu smutno, ale przecież nie jest tu sam.

Na rozluźnienie sytuacji postanowiłam, że go przytulę. Może wtedy poprawi mu się humor. Niestety gdy rzuciłam się na chłopaka odepchnął mnie z pretensją.

-Co ty kur** (cenzura bo na codzień nie przeklinam) wyprawiasz!? Weź się odwal!

Odskoczyłam wręcz wystraszona. To jednak nie był dobry pomysł, wręcz fatalny...

Dalszą drogę szłam również smutna, do czasu gdy zobaczyłam coś co dobrze pamiętam.

-Jacob, Jacob, Jacob! - zaczęłam głośno powtarzać jego imię żeby oderwał wzrok z chodnika i spojrzał w moją stronę.

-Co? -burknął pod nosem.

-Patrz! To ta pizzeria w której byliśmy! Jesteśmy już blisko! Chyba nawet pamiętam dalej drogę! - stwierdziłam.

-Super. - powiedział bez entuzjazmu z skamieniałą miną.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Pod hotelem byliśmy już 20 minut później.
Gdy zobaczyłam napis "Hotel" miałam ochotę biec, ale Jacob się zatrzymał i posmutniał jeszcze bardziej.

-Nie wracam tam. -oświadczył.

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Przepraszam ze długą przerwę 😔
Rozdział krótki bo straciłam wenę... Ale spokojnie, napewno powróci 😄
Kocham was ♥

Realizm. | Jacob SartoriusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz