- Taekwoonnie, oświadczysz mi się w Japonii?
- Nie...
- Pojedziemy na plażę i tam przy zachodzie słońca...
- Hyukkie, skarbie, próbuje pracować... - przerwał mu, po czym przyciągnął go do siebie. Do tej pory Sanghyuk chodził po całym salonie, zadając miliony pytań dotyczących planów Taekwoona co do ich zaręczyn i ślubu. - Wszystko w swoim czasie i obiecuję, że będzie to najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Ale póki co muszę załatwić jeszcze kilka spraw, żeby na spokojnie zrobić sobie wolne i móc wszystko zorganizować.
- Skoro tak... Może pójdę zrobić kolację? - zaproponował młodszy, na co Jung z uśmiechem się zgodził. Zanim jednak jego skarb się oddalił, ucałował jego pełne wargi, szepcząc jak bardzo go kocha.
Sanghyuk, cały w skowronkach, udał się do kuchni, gdzie zaczął szykować pyszny posiłek dla swojego przyszłego męża. Nie był świadomy tego, iż Taekwoon ma już wszystko zaplanowane. Bilety miał kupione, w urzędach wszystko ustalone, teraz tylko wziąć wolne w pracy, spakować walizki i można wyjeżdżać.
Po niespełna pół godzinie, obaj siedzieli przy stole, zajadając się przygotowanym przez Sanghyuka posiłkiem. Taekwoon kochał jego kuchnie, ale nie było w tym nic wyjątkowego, ponieważ to, ile pasji i miłości Han wkładał w gotowanie, sprawiało, że każdy, kto posmakował jego dań, momentalnie się w nich zakochiwał.
- Hyukkie, myślisz, że wasz menadżer będzie miał coś przeciwko, żebyś od przyszłego tygodnia miał wolne? Tak.. powiedzmy przez dwa tygodnie? Sam dam radę wziąć co najwyżej na tyle...
- Jasne, że nie! Już dawno im powiedziałem, żeby byli świadomi, że z dnia na dzień mogę nie przyjść na próby! - Sanghyuk roześmiał się szczęśliwy, co bardzo ucieszyło Taekwoona. Martwił się, iż może coś pójść nie po jego myśli, a nie chciałby rozczarować swojego skarbu. - Tak właściwie, Ravi też od jakiegoś czasu jest jakiś nieobecny... Martwię się trochę... Ostatnio ciągle kłóci się z Binem, a Jae podobno widział Bina z jakąś dziewczyną... W sumie Bin zawsze wolał towarzystwo dziewczyn, więc nie rozumiem dlaczego tyle czasu spotyka się z Ravim... Ich związek jest bez sensu i widzą to wszyscy, łącznie z nimi, a ci wciąż się upierają, żeby być razem. - wyrzucił to z siebie, po czym nadąsany oparł głowę o jedną rękę, a drugą złapał dłoń Taekwoona.
- Wiesz... - zaczął, bawiąc się palcami młodszego. - Po tylu latach pewnie ciężko jest im przyznać przed samymi sobą, że coś jest źle, że się nie układa... Może nawet Hongbin doszedł do wniosku, że związek z drugim mężczyzną nie jest tym, czego pragnie? Może jednak chciałby założyć normalną rodzinę, bez narażania się na krzywe spojrzenia i pogardliwe komentarze na jego temat. - Sanghyuk westchnął ciężko, po czym stwierdził, iż już się najadł i odłożył swoje naczynia do zlewu. Był zbyt leniwy, by jeszcze zmywać.
Udał się do salonu, gdzie rozłożył się na brzuchu, z rękoma pod głową. Przymknął oczy, czując nagłą potrzebę snu. Taekwoon nie chciał mu przeszkadzać, więc jedynie nakrył go kocem, zabrał swoje rzeczy, potrzebne mu do pracy i skierował się do sypialni.
~~~
Parę dni później spakowali swoje rzeczy do dwóch, dość dużych walizek, pamiętając jednak o ograniczeniach wagowych, które obowiązują w samolotach. Sanghyuk był podekscytowany wyjazdem, tym bardziej, że mieli lecieć do Europy. Był w ogromnym szoku, kiedy przyłapał Taekwoona, na rozmowie w obcym języku. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiał, że był to francuski. Postanowił jednak o nic nie pytać.
Po kilku godzinach spędzonych w samolocie, dotarli do Paryża. Tam Hyuk bez przerwy rozglądał się wokół siebie i mimo zmęczenia podróżą, co chwilę zatrzymywał się i robił zdjęcia. Na każdym kroku widział coś, co uznawał za warte uwiecznienia na fotografii.
Taekwoon cierpliwie stąpał za nim, ciągnąć za sobą ich ciężkie walizki. Jednak chciał być już w hotelu, by móc oddzwonić spokojnie. Kiedy wylądowali, miał chwilę, żeby włączyć telefon, a wtedy przyszło mu wiele wiadomości, które mówiły o nieodebranych połączeniach od opiekunki dziewczynki, która chciał adoptować. Trochę go to zaniepokoiło, tym bardziej, że uprzedzał kobietę o swoim wyjeździe.
Do hotelu dotarli prawie godzinę po tym, jak dolecieli do Paryża. Wszystko za sprawą tego, iż Sanghyuk uparł się, by iść pieszo, bo musi zrobić zdjęcia. Jung nie protestował, chciał, by przez ten czas wszystko było tak, jak Hyuk sobie wymyśli. Na miejscu od razu jednak wygonił młodszego do łazienki, a sam spokojnie sięgnął po telefon. Wiedział, iż wyda majątek przez takie połączenia, ale nie miał wyboru, czuł, że stało się coś złego.
I w pewnym sensie miał rację. Nie rozmawiał z kobietą zbyt długo, ale wystarczająco, by dowiedzieć się, że z jego planu nici. Nagle wszystko przestało mieć sens, a świadomość, że jego starania poszły na marne, sprawiły, iż przygnębiony opadł na kanapę, tracąc zapał na jakiekolwiek działania.
- Taekwoonie! Łazienka wolna... Wszystko w porządku? - Hyuk w podskokach wyszedł z pomieszczenia, jednak widząc minę mężczyzny, nagle posmutniał i podszedł do niego, zasiadając tuż obok. - Taek? - złapał jego dłoń, a Jung jedynie uśmiechał się ledwo widocznie, spoglądając na swój największy skarb. Sanghyuk widział, że wydarzyło się coś złego. Taekwoon rzadko otwarcie pokazuje, iż jest mu źle, a w tamtej chwili było to widać tak, jakby wytatuował sobie to na czole. - Żałujesz, że tu przylecieliśmy? - zapytał cicho, źle interpretując jego zachowanie. Taekwoon jednak prędko pokręcił głową i przyciągnął do siebie młodszego.
- Minha nie będzie mogła być częścią naszej rodziny... - wyznał, wtulając twarz w jego włosy. Sanghyuk nakazał sobie spokój, kiedy miał ochotę zacząć krzyczeć z radości. Naprawdę nie chciał mieć w domu dzieciaka, nie potrafił sobie tego wyobrazić. Zgodził się na to tylko dlatego, że jego chłopakowi na tym tak zależało. - Tyle się starałem... Tak długo próbowałem wszystko dobrze ułożyć, żeby mogła dołączyć do naszej rodziny...
- Czyli... Zorganizowałeś cały ten wyjazd tylko dlatego? - Hyuk odsunął się od mężczyzny, patrząc na niego wielkimi oczami. W tamtej chwili nie miał pojęcia jak zareagować.
- Oczywiście, że nie. Adopcja była jedynie jednym, małym powodem, ale są też inne, znacznie ważniejsze. Co nie zmienia faktu, że jest mi teraz źle...
- Dlaczego w ogóle nie możemy jej adoptować?
- Jakaś inna para zechciała ją przygarnąć. Podobno od razu złapali z nią kontakt, a Minha ich bardzo polubiła. Z jednej strony powinienem się cieszyć, ale byłem już taki pewny tego, że z nami zamieszka... - Sanghyuk objął Taekwoona, wzdychając ciężko.
- Rodzicielstwo nie jest nam dane. Tak musiało być, nic z tym nie zrobisz. - odparł, wzruszając ramionami. Ciężko było mu ukryć fakt, iż jest szczęśliwy, że właśnie tak to wszytko się potoczyło.
- Ty wcale jej nie chciałeś, prawda? - Han nie musiał odpowiadać. Jung westchnął zrezygnowany i podniósł się z kanapy, by zaraz udać się do łazienki.
Może rzeczywiście był to znak, że nie powinniśmy się bawić w bycie rodzicami? Jakby się zastanowić, Hyuk miał rację, gdy mówił, że może być ciężko z zorganizowaniem czasu... Może i lepiej się stało...
Rozmyślając o tym, wziął szybki prysznic, by zaraz potem dołączyć do swojego przyszłego męża, który leżał rozłożony na prawie całym łóżku.
- Kocham cię, maluchu... - mruknął, spoglądając na jego przymknięte oczy.
- A ja ciebie. - usłyszał w odpowiedzi, a przez to na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Mimo tego, iż Minha nie zostanie częścią jego rodziny, był szczęśliwy, gdyż miał przy sobie kogoś, kto w zupełności mu wystarczał. Kogoś, kogo darzył bezgraniczną miłością, kogoś kto wypełniał całe jego serce, kogoś z kim chciał spełnić resztę życia.
* * * * * *
Wróciłam 😱
Ktoś tu jeszcze na to czekał? XD
Nie mam pojęcia, co pisać dalej, może jakoś to zakończę 😂
Nie mam też pomysłu na ich zaręczyny i ślub, więc pewnie opiszę je bardzo ogólnie.W sumie nawet nie wiem, co tu napisać, ale szczerze mówiąc trochę mi tego opowiadania brakowało...
Do następnego 👋
Miejmy nadzieję, że nie za pół roku X'D
CZYTASZ
I Need U 2
FanfictionJeśli nie czytaliście pierwszej części, to chyba lepiej będzie wrócić do tamtej lektury 😁 Jest to kontynuacja 'I Need U' *co widać po tytule heh* Akcja rozgrywa się siedem lat później. Taekwoon oraz Sanghyuk będą postawieni przed trudnymi wyborami...