Hejka naklejka!
Jak tam wam wakacje mijają?
Bo ja jestem sobie na działce z siostrą cioteczną
Ahhhh ta natura napawa mnie weną. Mam już zarysowany całkiem dokładny plan na dalszą akcję i mam nadzieję, że uda mi się was zaskoczyć ^^
Proszę, pamiętajcie o zostawieniu po sobie śladu w postaci gwiazdki bądź komentarza (mogą być oba!), ponieważ to dużo dla mnie znaczy i dostarcza mi chęci do pisania ❤
A teraz życzę dobrej nocy i idę spać bo już późno, a chcę w miarę wcześnie wstać.
~olszi***
Budząc się następnego dnia, miałam nadzieję, że nocne odkrycia były tylko złym snem. A przynajmniej starałam się to sobie wmawiać. Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, więc gdy zobaczyłam na zegarku godzinę ósmą, jęknęłam cicho i przykryłam głowę poduszką z zamiarem ponownego zaśnięcia. Jednak już o dziewiątej do drzwi zapukała mama.
- Mel ty śpiochu, wstawaj, musisz mi pomóc z pakowaniem rzeczy wujka. - W odpowiedzi dostała niezadowolony pomruk. Chcąc nie chcąc, kiedy zostawiła mnie samą, wstałam z łóżka. Natychmiast poczułam gwałtowne zawroty głowy i musiałam przytrzymać się szafki nocnej, żeby nie upaść. Prawie zawsze gdy zbyt gwałtownie wstawałam, kręciło mi się w głowie. I chociaż towarzyszyło mi to od kilku lat, wciąż zapomniałam o ostrożności. Podeszłam do dużej szafy, w której trzymałam ubrania. Podobnie jak inne meble w pomieszczeniu, była wykonana z jasnego drewna oraz ozdobiona złotymi bądź srebrnymi elementami. Ściągnęłam z siebie piżamę, składającą się z za dużego, starego t-shirtu z Green Dayem, a także króciutkich czarnych spodenek. Następnie założyłam czarne rurki i szarą koszulkę. Rozczesałam swoje falowane, czarne włosy i umalowałam się. W głowie wciąż miałam Slendermana, ale mówiłam sobie, że dość się dowiedziałam i już mi wystarczy.
Gdy byłam gotowa, zeszłam do jadalni, gdzie tak jak się spodziewałam Pani Richardson podawała śniadanie - sałatkę owocową. Moja rodzicielka już siedziała przy stole, dołączyłam do niej.
- No proszę, jednak wstałaś - zagadnęła.
- Chciałabym, żebyś po śniadaniu pomogła mi w gabinecie wujka, a popołudniu poszła z Ellen do sklepu, będzie potrzebowała dodatkowej pary rąk.
- Jasne, nie ma sprawy - odpowiedziałam, chociaż tak naprawdę niezbyt chciałam wychodzić poza bezpieczne mury posiadłości. Nie po tym co przeczytałam w no... Stop. Jakiś internauta napisał to dla zabawy. Melanie Roseman, masz szesnaście lat, a nie dziesięć i nie możesz wierzyć we wszystko co przeczytasz w internecie. A na pewno nie w jakieś wymysły o demonach. Dość tego.Po posiłku tak jak obiecałam udałam się aby pomóc mamie. Kartonów było więcej niż wczoraj, a wraz ze zniknięciem rzeczy wujka, pomieszczenie wydawało się być dziwnie puste. Do spakowania została połowa jednego z regałów, a także biurko. Mama poleciła mi, żebym zajęła się regałem, podczas gdy ona zacznie opróżniać biurko. Gdzieś z tyłu głowy jakiś głosik podpowiadał mi, żebym rozglądała się za czymś co może pomóc dowiedzieć się więcej o Slendermanie, ale zaraz go uciszyłam i wkładałam książki do kartonu bez patrzenia na tytuły. Podobnie zrobiłam z segregatorami. W tym samym czasie, gdy ja już niemal skończyłam swoją robotę, mama napotkała trudności w swojej. Od piętnastu minut siłowała się z jedną z szuflad, która była zamknięta na klucz.
- To nic nie da mamo, jak nie masz klucza, to przecież jej nie otworzysz - powiedziałam, a ona westchnęła z rezygnacją.
- Pójdę zapytać się Ellen, może ona wie gdzie znajdę klucz.Pięć minut później wróciła razem z panią Richardson. Gospodyni obejrzała szufladę i pokręciła głową.
- Wielokrotnie robiłam porządki gdy Phil pracował, klucz do tej szuflady zawsze nosił przy sobie, nie pozwalał mi nawet jej dotknąć. Także nie umiem wam pomóc kochane, ale Michael jutro przychodzi, więc może on będzie mógł coś zaradzić?
- Faktycznie.. no cóż, na razie nic tu po mnie - stwierdziła mama po czym zwróciła się do mnie:
- Jak skończysz, to zaklej karton taśmą. - Następnie wyszła, zostawiając mnie samą. Szybko uwinęłam się z pozostałą mi pracą, zakleiłam pudło i wróciłam do swojego pokoju.
Ciągle jednak towarzyszyła mi jedna myśl, mimo że z całych sił próbowałam wyrzucić ją z głowy.
Co było na tyle ważne i tajne, że badacz zjawisk paranormalnych musiał trzymać to pod kluczem, który w dodatku wciąż miał przy sobie?Popołudniu razem z Ellen poszłam na zakupy. Sklep znajdował się przy rynku, na którym stała piękna fontanna. Obok sklepu był fryzjer, a kilka budynków dalej kawiarnia mamy Erice. Pani Richardson macała warzywa i wkładała do trzymanego przeze mnie koszyka kolejne produkty.
W sklepie spędziłyśmy zaledwie parę minut. Pani przy kasie powiatała nas (a raczej Ellen) z uśmiechem.- Dzień dobry pani Richardson, jak się pani trzyma?
- Ohhh pani Weasley! Jakoś muszę się trzymać! Opiekuję się teraz tą młodą damą oraz jej matką. - Kasjerka spojrzała się na mnie zainteresowana, a ja zawstydzona spuściłam wzrok. Kobiety porozmawiały jeszcze chwilę, po czym razem z moją gosposią udałyśmy się w drogę powrotną do posiadłości. Pomagałam jej nieść torby z zakupami, a ona opowiadała mi o wszystkim i o niczym. Gdy rozmowa zeszła na temat wujka, staruszka spochmurniała.
- Całe dnie potrafił spędzać w gabinecie, rzadko wychodził do ludzi, ewentualnie szedł na te swoje badania. Aż pewnego dnia gdy wyszedł... już nie wrócił - zamilkła, a jej spojrzenie utkwiło w ziemi. Po kilku minutach ciszy odważyłam się zapytać:
- Jest pani pewna, że nic nie wskazywało na to aby coś było nie tak? - Chwilę później pożałowałam zadanego pytania.
- Nie, zachowywał się zupełnie normalnie, czasami w nocy miał koszmary i krzyczał wtedy niemiłosiernie, ale pracując w jego zawodzie raczej trudno ich uniknąć? - odparła kobieta.Czy koszmary nie były przypadkiem jedynymi z objawów slendersickenss?
Musiałam głośno przełknąć ślinę. To jak fakty się ze sobą łączyły, przerażało mnie. Czułam się jakbym prowadziła nić i łączyła nią informacje jedna po drugiej aż zaczynały nabierać sensownego kształtu. Może okoliczności w jakich zaginął mój wujek wcale nie były niewyjaśnione? Co jeśli tak naprawdę nie zaginął, a został zamordowany przez demona?
Tamtego popołudnia pierwszy raz od przyjazdu do miasteczka zatęskniłam za Rooden.
CZYTASZ
Las Zabójców /creepypasty
Short StoryKilka miesięcy po tajemniczym zaginięciu badacza zjawisk paranormalnych - Phila Rosemana, do jego posiadłości w szarym, ponurym miasteczku, wprowadza się jego siostra wraz z szesnastoletnią córką, Melanie. Przeprowadzka miała być ucieczką od problem...