Uwaga! Uwaga! W tym rozziale pojawią się 2 nowe postacie. 1 postać to niemiec-Otto. wysportowany blondyn z włosami zaczesanymi do tyłu, o jasnych oczach. Pracuje w mafii. Kiedyś wykonywał parę zleceń z Marcelem. Się rozpisałam nad tą postacią.....
2 to włoch- Abel. brązowooki i brązowowłosy chłopak który wydaję się być dziecinny. WYDAJE SIĘ przypominam.
Tak więc ten no....rozpisałam się i to bardzo więc nie przedłużam już i zapraszam do czytania i komentowania!
..........................................................................................................................................................................
-Marcel? Co ty tu robisz?
Słysząc to zdanie o mało nie udławiłem się moim pysznym rogalikiem. Głos wydaje się dość znajomy. Podnioslem wzrok na znawce mojego imienia i zaliczyłem kompletny opad szczęki.
-Marcel! Poznajesz mnie? Poznajesz, prawda?
Przede mną stał wysoki, bardzo ale to bardzo dobrze zbudowany blondyn. Z twarzy przypominał mi trochę....mojego znajomego......ale przecież Otto był zawsze troszeczke spasionym, wysokim człowieczkiem.... coś mi się nie zgadza....ale warto zaryzykowac zapytaniem się...
-Otto?-i teraz zaczyna się gra w milionerów. Jest jeszcze możliwa opcja telefonu do przyjaciela? Tak? Chwila...czy ja mam przyjaciół? Paru z mafii i tylko ich. Z AGENCJI to fałszywki. Tak Bóg ma przyjaciół. Zdziwieni?
-Brawo...długo ci coś zajęło....-powiedział znurzony
O kurde.... teraz to już mnie chyba nic nie zaskoczy...Moj przyjaciel, który nigdy nie wyglądał na takiego co odwiedza siłownię, a mimo to miał dziewczynę....po zaledwie roku wygląda jakby siłownia była całym jego życiem.....
Popatrzyłem na jego biceps...potem spojrzałem na swoje ramiona...jeszcze raz na jego.....Może pownienem również zapisać się w końcu na siłkę....mięsnie w sumie przydadza się jeżeli moim wrogiem będzie Sean i jakoś mnie zaskoczy blokując całkowicie moją zdolność...Po sekundzie usłyszałem głośny śmiech. Należał do nikogo innego jak tego pacana, Otto.
-Zazdrosny?-zapytał z wyczuwalnym sarkazmem na kilometry w głosie.
-ależ skąd. Prędzej zdziwiony i zaskoczony. Dosiądziesz sie?-zapytałem uprzejmnie. Trzeba wyciągnąć z niego informacje co on tu robi. Czemu tak się zmienił. Jakie zlecenia są od szefostwa. No i podpytać go o nocleg, bo szczerze padam na ryj i coś czuje, że dzis nie dolece do celu nawet jak zeżre te wszystkie rogale.
Otto uśmiechnął się głupkowato....oj....to nie wróży niczego dobrego....on się dalej śmieje....to zaczyna być już nudne...
Spojrzałem na swój talerz....matko jak one smacznie wyglądają....dobra trzeba to zjeść zanim wytygnie!
Zabrałem się do pałąszowania jedzenia. W niecała minutę z mojego talerza zniknęły 3 croissanty. Już jadłem 4, gdy głos w końcu zabrał Otto
-Wiesz....jestem tutaj z chłopakiem....iiii.....
No i chuj. I zadławiłem sie już 2 raz w ciagu tego spotkania. Brawo, brawo. Tylko mi pogratulować.
-Czekaj co? Z chłopakiem? To ty nie masz dziewczyny?!-mój mózg zaczyna juz coraz wolniej przetwarzać informacje...
-No wiesz....pokłociłem się z nią i to dość poważnie...potem troche czasu minęło i na jednej z misji poznałem hehe takiego jednego...no i cóz i dziś jest moim chłopakiem...
Na misji....poznał chłopaka....uległ ludzkiemu uczuciu....coraz bardziej chcę się wyprzeć rasy ludzkiej....Dobra...w sumie sam leszy nie byłem bo udawałem chłopaka mojego wroga...czemu wale monologi ze samym sobą....okej...te croissanty chyba są jakieś lewe bo zaczynam dziwnie myśleć. Pora je odstawić.
Popatrzyłem na Otto. Dobra. Trzeba udawać dobrego przyjaciela. Może mi się on jeszcze kiedyś przydać...łatwo nim czasem manipulować z tego co sie przez całą naszą znajomość dowiedziałem. Podsumowanie. Jest idealnym pionkiem.
Niestety nie moim. Ja używam tylko cieni. One nigdy mnie nie zdradzą....On jest tylko człowiekiem. No cóż. Informacje mimo wszystko trzeba z niego wyciągnąć-Może przedstawisz mi go? No weź. Chcę wiedzieć komu będę robił bramę na ślubie...-czy ta gadka była wystarczająco przekonująca? tak? nie?
-No dobrze zapytam go. Poczekaj chwile. Tylko weź wytrzyj buzię z okruchów
Zostałem sam przy stole. Przetarłem rękawem okolice ust. Nudno tu w sumie. Mało ludzi. Nawet bardzo...Jakiś starszy pan....Młodzież z telefonami....Sean...chwila co?! Sean?!
Chciałem się zerwać i uciec jak najdalej gdy nagle usyszałem za sobą Otto
-Marcel poznaj Abla. Jest włochem co prawda ale mówi w naszym języku.
Spojrzałem w ich stronę. Chłopak był niższy od Otta. Aha....to już wiem kto na górze, a kto na dole....
-witam miło mi Cię poznać-Powiedział uprzejmie chłopak
Nie wypada teraz uciekac z miejsca publicznego, ale powinni zrozumiec namierzenie przez wroga. W moim obecnym stanie stawanie do walki nie jest za dobrym pomysłem. Spojrzałem jeszcze raz w stronę stlika gdzie siedział Sean, ale go tam nie było.... zacząłem rozglądać się nerwowo po całym macu...ale nigdzie go nie było....Czy msm przewidzenia czy jak?
-Emmm...Marcel wszystko ok?-zapytał Otto
-Ah tak wszystko ok, tylko coś mi się wydawało.... nieważne. Coś już zamówiliście?
-My już zjedliśmy. Idziesz z nami na spacer może?-zapytał Abel
-Chętnie-odpowiedziałem wciąż nie mogąc zrozumieć czy to było przewidzeie...czy może on naprawdę tu był....
YOU ARE READING
WITAMY W AGENCJI
FantasyMarcel jest 17 letnim chłopcem, który ma pewien sekret. Historia przedstawia losy bohatera w świecie, w którym istnieją ludzie obdarzeni specjalnymi "zdolnościami". Pomagają oni wojsku lub policji w sprawach, w których zwyczajny człowiek nie dałby r...