XXXIV

176 34 4
                                    

W momencie, gdy tylko Craze przekroczył furtkę i zamknął ją z cichym skrzypieniem, Frosty nie mógł opanować radości widząc przyjaciela całego i zdrowego. Choć nie mógł się doczekać bezpośredniego spotkania, zaczekał, aż Craze zniknie pod osłoną drzew.

Tom wiedział, że Frosty będzie na niego czekać. Wszystkie informacje od Elizy dokładnie zapamiętywał i przyjmował nadzwyczaj skupiony, zresztą trudno się dziwić dlaczego. Nie był także dla niego niespodzianką fakt, że Ben był widocznie ucieszony ze spotkania. Frosty nadal zapewne myślał, że wszystko jest i będzie jak dawniej. Dla Craze'a było oczywiste, że tak nie jest i zdawał sobie sprawę, że przyjacielowi może być nieco przykro, gdy zobaczy na twarzy Tomka obojętność.

Po Frostym było widać, że już nie może wytrzymać. Podbiegł uradowany do zbliżającego się Tomka.

-Craze, bracie! - Australijczyk rzucił mu się na szyję. Krepz wyrwał się z objęć i odtrącił przyjaciela niedbałym ruchem. Frosty, oniemiały, posłał mu wielce zdziwione spojrzenie.

-Po prostu chodźmy już do domu, dobra? - zasugerował cicho Tom. Było mu zimno, a poza tym zanosiło się na zmianę pogody.

Frosty, choć na początku był nieco rozczarowany zachowaniem Craze'a, nie chował długo urazy do przyjaciela. Wszystko zrzucił na jego pobyt w tym okropny miejscu i liczne niefortunne zdarzenia, jakie mogły go spotkać. Jednakże nie wiedział, że jego przypuszczenia wcale nie były słuszne i że Tomek coś przed nim ukrywa.

Fakt faktem, Crepz już wcześniej był wyraźnie zamyślony i zmartwiony, głównie statystykami kanału, lecz teraz na dodatek jego myśli zaprzątała Eliza. Jego serce od pierwszego spotkania z nią nie biło już tak miarowo, lecz teraz już całkowicie zgubiło własny rytm.

Tom szedł ze spuszczoną głową lewą stroną przykrytego cienką warstwą śniegu chodnika. Frosty, z obawy, że znów stanie się coś niespodziewanego, złapał go za rękaw i szepnął:

-Craze, nie mogą nas zobaczyć. Ukryjmy się w cieniu, pod drzewami.

-Co...? - odpysknął Krejz, u ogóle nie słuchając Frosta.

-Nie chcę, żebyś znów tam trafił, rozumiesz? Nie pozwolę na to. Rozdzielili nas na zbyt długo. Ja... tęskniłem, bracie.

Polak nic nie odpowiedział. Zastanawiał się, czy Eliza bezpiecznie dotarła do środka, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Od czasu do czasu zerkał na ogromną bryłę nowoczesnego budynku, jakby czekając, że asasynka ukaże się w oknie. Mimo, że nic takiego się nie działo, Krejz cały czas spoglądał z nadzieją. Wiedział, że teraz Frosty nie da mu żyć i nigdy nawet nie zbliży się do ulicy, na której znajdował się instytut. Jednak kochał Elizę; nie bał się tego przyznać; a że nie miał z nią żadnego kontaktu, wiele oddałby, żeby ujrzeć ją jeszcze choćby jeden raz.

Frosty w tym samym czasie zachodził w głowę, cóż takiego zrobiono Craze'owi, że jest jeszcze bardziej przybity niż wcześniej. Wiedział, że teraz zapewne nic z niego nie wyciągnie, jednak postanowił sam zawalczyć o to, by wszystko powróciło do normalności i żeby Grace znów był taki jak dawniej.

Jet Crew | The Ultimate Goal ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz