Loki pojawił się dopiero o wschodzie słońca. Obudziły mnie liście szeleszczące pod jego stopami. Podniosłam się, siadając obok dogasającego ogniska. Orion spał jeszcze, pochrapując lekko raz na czas. Skierowałam wzrok na Lokiego. Wciąż był smutny, lecz w momencie, kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się, lewy kącik jego ust, uniósł się delikatnie ku górze. Wiedziałam, że podjął decyzję. Posłałam mu pytające spojrzenie. Loki dosadnie westchnął.
- Wiesz, że robię to tylko dla ciebie? – zapytał.
Wstałam i podeszłam do boga tak blisko, że nasze ciała zetknęły się ze sobą. Musiałam stanąć, na palcach, gdyż Loki znacznie przewyższał mnie wzrostem. Złożyłam na jego ustach długi, delikatny pocałunek.
- Dziękuję – wyszeptałam.
W momencie, kiedy odeszłam od Lokiego, Orion zdążył się obudzić. Usiadł obok sterty drewna, z której jeszcze unosił się lekki dymek. Loki i ja poszliśmy w jego ślady.
- Cóż... - zaczęłam. – Wychodzi na to, że mamy rozejm. Zacznijmy od tego, że Orion, jest tutaj chyba jedyną osobą, która wie, o co chodzi. Kim jest Deamon? Do czego potrzebne mu było serce? – instynktownie musnęłam kamień zawieszony u mojej szyi.
Oboje z Lokim popatrzyliśmy wyczekująco na Oriona.
- Słuchajcie... - Orion usadowił się wygodniej. – Kiedy moi rodzice zginęli... - tutaj Loki spuścił wzrok. – Uciekłem z Asgardu. Wędrowałem po planetach. Byłem nawet na Jotunheimie, gdzie dowiedziałem się prawdy o swoim pochodzeniu, aż dotarłem tutaj. Było to może jakieś cztery lata temu. Spotkałem Deamona. On dał mi schronienie i namiastkę władzy. Byłem jego prawą ręką, a przynajmniej tak sądziłem. Ludzie z planety to w większości żołnierze i ich rodziny, z których Odyn zrobił sobie w ten czy inny sposób wrogów. Deamon... chociaż trudno w to uwierzyć, uciekł z Asgardu. Nigdy tak naprawdę nie powiedział mi dlaczego był więźniem Wszechojca. Nadmienił tylko, że dzięki temu ma dobry powód, żeby się na nim zemścić. I po to właśnie było mu serce Domino. Żeby zaatakować Asgard.
Zamyśliłam się. To była dosyć duża ilość informacji. Przerażało mnie to, co stało się z Domino, pod moją nieobecność. Do czego mogłoby dojść, gdybym nie zabrała serca.
- Niby dlaczego mielibyśmy go powstrzymać – tutaj wtrącił się Loki.
- Dlatego – nie zastanawiałam się na odpowiedzią – że jest na mojej planecie. A pozatym przyznaj, że wcale nie chciałbyś, by Asgard został zniszczony. To miałoby katastrofalne skutki. Dlatego musimy coś działać.
- Ale co możemy zrobić? – Na twarzy Lokiego wyraźnie malowało się rozdrażnienie. – Jesteśmy jednymi z najbardziej poszukiwanych osób w Asgardzie. Nie ma mowy, aby ktokolwiek nam ponownie zaufał, nie mówiąc już o wysłuchaniu.
- Jest pewna osoba... - popatrzyłam na boga.
- O nie... - Kłamca pretensjonalnie pokręcił głową.
- Thor.
- Ale jak się z nim skontaktujemy? – Orion nie dał się przekonać.
- Znajdę go – powiedziałam. – Polecę na Asgard i przyprowadzę go tutaj.
- Jak się dostaniesz do Asgardu – zapytał bóg. – Przecież nawet nie przepuszczą cię przez most, a co dopiero do pałacu.
- A niby jak się tutaj dostałam? W przeciwieństwie do was, ja potrafię się teleportować. Nawet tam.
Było już późne popołudnie, kiedy szykowałam się do teleportacji. Kiedy odeszłam kawałek, kątem oka spostrzegłam, że Loki rozmawia z Orionem. Potem zobaczyłam coś, czego najmniej się spodziewałam. Podali sobie ręce.
Loki podszedł do mnie i przytulił z całej siły. Odwzajemniłam uścisk, po czym założyłam mu kosmyk czarnych włosów za ucho.
- Wiesz, że potrafię o siebie zadbać? – wyszeptałam.
- Wiem, ale... po prostu martwię się o ciebie. Proszę... nie daj się złapać. I... powiedz Thorowi, że jeśli choćby cię tknie, to utnę mu łeb.
Na słowa Lokiego moje usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
Kiedy już puściłam Lokiego, zauważyłam Oriona, który stał parę metrów od nas. Kiwnął mi głową na pożegnanie.
- Powodzenia – rzekł.
Cóż – pomyślałam. – To akurat się przyda.
Wybaczcie, że rozdział ultra krótki. Mimo to, mam nadzieję, że się podoba.
Do następnego :D
~ Newty
CZYTASZ
The Gods Are Changing: Loki-ff
FanfictionLata temu planeta Octavii została zniszczona, dlatego większość swojego życia spędziła na Ziemi. Los chciał, że pewnego dnia bóg imieniem Loki stanął na jej drodze, nie tylko ratując jej życie. Został jej przyjacielem. Po pięciu latach Laufeyson pow...