Wracając do domu miałam wrażenie jakby cały wszechświat się ze mnie śmiał. Narobiłam tyle błędów w przeciągu jednego dnia, że moje życie mogłoby być komedią, i to niezbyt dobrą. Zanim wysiadłam z samochodu, wzięłam głęboki wdech, wiedziałam, że nie będzie łatwo. Bałam się spojrzeć na George'a, a jak wiadomo, w każdej beznadziejnej komedii, problemy pojawiają się co chwilę, więc tylko o tym mogłam myśleć po drodze do drzwi. Kiedy weszłam do środka, salon był pusty, a w kuchni siedział, jak na ironię, on. Spojrzał na mnie przez chwilę, ale nie odezwał się. Sama nie wiedziałam do końca co powiedzieć, czułam się cała sztywna, więc tylko wgapiałam się w niego. Stałam tak dobre pięć minut, żadne z nas nie odezwało się ani słowem, więc po prostu się poddałam. Wchodząc po schodach poczułam ukłucie w brzuchu; gdzieś między pocałunkami i kłamstwami zgubiłam przyjaciela. Mogłam tylko mieć nadzieję, że między nami jakoś się ułoży. Myślałam czy nie pójść prosto do sypialni, ale była dopiero piąta, i czułam, że muszę się czymś zająć. Przypomniałam sobie, o tym, że Josh chciał ze mną porozmawiać, więc skierowałam się do jego sypialni. Kiedy złapałam za klamkę, usłyszałam przyciszone głosy. Jaymi i Josh najwyraźniej zawzięcie o czymś rozmawiali. Nie zastanawiałam się długo, musiałam wiedzieć o co im chodziło, więc ostrożnie przyłożyłam ucho do drzwi.
- Słuchaj w ogóle powinieneś sobie odpuścić.- usłyszałam głos mojego brata- To moja siostra!
- Zrozum mnie Jaymi, to nie moja wina, ja naprawdę..
- Z resztą ona i George... Nie ważne Boże po prostu odpuść- oboje wydawali się poddenerwowani. Szybko odsunęłam się od drzwi i pobiegłam do mojego pokoju zanim ktokolwiek zauważył, że tam byłam. Usiadłam na łóżku starając się rozszyfrować o co im chodziło. Miałam w głowie tylko jedną opcję. Jaymi wiedział o mnie i o George'u, a Josh? Czyżby coś do mnie czuł? Szybko wybiłam to sobie z głowy. Ale Jaymi wiedział. On WIEDZIAŁ o mnie i o George'u. Zaczęłam się trząść, czułam narastającą panikę. Wybiegłam z pokoju i udałam się na dół do kuchni. George'a już tam nie było, co mnie trochę uspokoiło. Szybko zaczęłam przetrząsać szuflady w poszukiwaniu tabletek uspokajających, ale nigdzie ich nie było. Nagle usłyszałam czyjś łagodny głos za plecami.
- Callie, wszystko w porządku?- JJ stał spokojnie wpatrując się we mnie. Nie raz już widział mnie podczas ataku paniki, więc wiedział, że panika z jego strony by nie pomogła. Zaczęłam nerwowo kręcić glową- Jeśli szukasz tabletek to są w szafce na górze, czekaj usiądź, a ja ci je podam, okej?- zmusiłam się do zajęcia miejsca na stołku. JJ podał mi dwie pigułki, które szybko połknęłam. JJ zajął miejsce obok mnie.
- Powiesz mi co się stało?- spytał, a ja spuściłam głowę. Nie mogłam mu powiedzieć, musiałabym tłumaczyć wszystko co wydarzyło się w przeciągu tych paru dni. Byłam już zmęczona tym wszystkim, ale nie mogłam się po prostu wycofać, nie było takiej opcji.
- Po prostu ciężki tydzień.- zaczęłam, ale po chwili usłyszałam skrzypienie schodów. Zza drzwi wyłonił się mój brat. Znaczyło to tylko jedno, mogłam wreszcie porozmawiać z Joshem... Ale czy chciałam?
- Callie, co się stało?- spytał Jaymi, ale tylko pokręciłam głową. On podszedł do mnie i nachylił się patrząc na mnie, ale JJ stanął między nami zasłaniając mnie.
- Miała ciężki tydzień, zostaw ją na razie.- powiedział ostro
- Ciężki tydzień..- Jaymi zaśmiał się pod nosem i spojrzał na mnie. Po jego oczach poznałam prawdę. On na pewno wiedział.- No tak tak, wiem. George też jakiś przemęczony się wydaje dzisiaj.- obrzuciłam go nienawistnym spojrzeniem i wstałam ze stołka. Nie patrząc za siebie, ruszyłam na górę. Miałam ochotę go rozszarpać. Mój rodzony brat ustanowił sobie za cel zrobienie piekła z mojego życia. Kiedy weszłam po schodach, zastanowiłam się. Mogłam iść do pokoju i sobie odpuścić, poczekać aż wszystko wybuchnie. Mogłam też zająć się rozmową z Joshem i również czekać aż wszystko wybuchnie. Ostrożnie zapukałam w drzwi i weszłam do środka. Josh siedział na łóżku i czytał jakąś książkę, lecz kiedy mnie zobaczył, usiadł prosto.
- O, cześć Callie- uśmiechnął się
- Miło widzieć że masz spodnie na nogach- rzuciłam ironicznie, a on zaśmiał się- Przynajmniej tym razem. Chciałeś ze mną o czymś porozmawiać, wczoraj.
- Tak, ale w sumie to nie takie ważne- mruknął, ale ja nie ruszyłam się z miejsca- Dobra no w sumie tylko chciałem powiedzieć, że to co się stało w kuchni, to.. Nie ma sprawy. I przepraszam jeśli czujesz się jakbym nigdy z tobą nie rozmawiał, nie wiem dlaczego tak się dzieje- pokręciłam głową
- Zapomnij. Incydent w kuchni to moja wina- parsknęłam śmiechem- Pijana byłam i tyle- Josh zaśmiał się
- Rozumiem.- kiwnęłam głową i odwróciłam się żeby wyjść, ale on złapał mnie za rękę- Callie?
- Tak?
- Bo wiesz jak my zawsze rozmawiamy o tym że jesteśmy jedną rodziną no nie?- nagle Josh wydawał się przestraszony, smutny, zaniepokojony. Pokiwałam głową- Czyli.. Że my jesteśmy twoimi braćmi?- nie wiedziałam o co mu chodziło; zachowywał się jak dziecko, ale mimo tego kiwnęłam głową. Jego błękitne oczy wpatrywały się we mnie- Wszyscy?- usiadłam obok niego
- Josh, o co chodzi?- spytałam. Teraz to i ja byłam zaniepokojona- Dobrze się czujesz?
- Tak- kiwnął głową i wzruszył ramionami- Zapomnij, w sumie to to pytanie nie ma sensu- puścił moją dłoń, a ja wstałam powoli. Nie wiedziałam co się przed chwilą stało.
- Okej... To ja już może pójdę- powiedziałam, a on kiwnął głową prawie niezauważalnie. Wracając do pokoju głowiłam się o co mu chodziło, ale nie miałam żadnych pomysłów.
CZYTASZ
Forbidden Love
FanfictionCallie jest niby zwykłą dziewczyną. Jeśli nie liczyć sławnego brata, Jaymiego i przytłaczającego życia wsród sław. Nie jest zakochana, nie. Ale pojedyncza przygoda z jednym członkiem zespołu zmienia wszystko. Utrzymywanie sekretu, a także udawanie z...