35

74 4 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Minho~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

BOŻE!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie nawrzeszczała na mnie i nie pikolneła w ryj!!!!!!!!!!!!! TO CUD!    Cud na 5 minut. Już wyrwała rękę. Wszystko prze Fuja TOma.  Chociaż przyznam, że od jakiegoś czasu jest milsza. W sumie, to nie zwiastuje niczego dobrego. Coś czuje że chce mną nakarmić Poparzeńców, abo coś gorszego. Chociaż muszę przyznać że jest urocza. Szczególnie, kiedy udaje ze rozumie co sie do niej mówi. Urocza jest też kiedy się szczerze  uśmiecha, co jest rzadko spotykane. Bo to przecież Sassy Queen, ona ma grymas wiecznego wpikolu.  Nasze "urocze śmiechy przerwał Vince:

- Zbierać się- no to się zaczęło- Trzeba odzyskać dane, z banku. Polecicie do Waszyngtonu

- Kiedy?- no oczywiście po co grzeczność, Rose od razu z grubej rury wali

- Teraz- stwierdził

- Kto ma lecieć?- spytała przejęta KAte, no oczywiście Królewna Wieczna Słodycz musi być

- Wy wszyscy. Nie znam bardziej walniętych ludzi od was, jest też wśród was dwóch świetnych hakerów. Newt i Rose odzyskają dane, a wy będziecie chronić tyły. Jesteście małym, mogę śmiało tak nazwać,oddziałem

- Kto dowodzi?- a ta tylko o władzy, ale to przecież moja Rosie 

- Ty, a brew normom twoim zastępcą będzie Felix. Nie Kate jak zawsze. Musicie polecieć Górolotem. Fel jest pilotem, więc jak znalazł. Spakujcie siei lećcie.Liczę na was- będzie ciekawie

~~~~~~~~~~~~~~Rose~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Liczę na was", co on sobie myśli. Ledwo odżyłam i już do roboty. To niby ja mam okres i problemy z gniewem. Dane bankowe są akurat proste do odzyskania. Boje sie bardziej jakie miejsce zastaniemy. Zarojone od poparzeńców czy raczej ciche i puste. Nienawidzę wypraw w miejsca o których praktycznie nic nie wiem. Po zabraniu wszystkich potrzebnych rzeczy, od razu popędziłam do hangaru. No nie tak od razu najpierw zostawiłam Scotta pod opieką jednej z lekarek. 

   Gdy tylko wzbiliśmy się w powietrze, zakręciło mi sie w głowie.  Po śpiączce i wstrząśnięciu mózgu, nie powinnam narażać się na szybkie zmiany ciśnienia. Ale mówi sie trudno. Praca, to praca. Przynajmniej mnie karmią. Tak tu chodzi tylko o żarcie. No i ciepłą wodę. Jestem wygodną osobą. Gdy weszłam kabiny pilota, szybko zajęłam miejsce obok Felixa

- Jak droga?

- TO raczej ja powinienem pytać uroczą pasażerkę- zaśmiał sie- Ale dzięki systemowi maskowania, mógłbym włączyć autopilota i mieć wszytko gdzieś- oparł sie wygodnie

- Nawet mnie?- oj ROsie wywołasz wilka z lasu

- Nie śmiał bym. Ciebie nie można ignorować- uśmiechną się

- Powiadasz

- Gdybym to zrobił, najpewniej skakał bym już bez spadochronu- zaśmiał się

- Spadochron leciał by za tobą- stwierdziłam

- Okrutna z ciebie kobieta

- Owszem

- Potrafisz powiedzieć, bardziej rozbudowane zdanie? 

- Być może  potrafię- zaśmiałam sie

-  Jesteś dość skryta- stwierdził bezpardonowo 

- Słucham?

- Jesteś skryta- powtórzył nie odrywając wzroku od drogi- Ale powiem ci, że zachęca mnie to bardziej do poznanie Cię- zatkało mnie

NO to Rosali masz problem. Ale przystojny problem

- Powiedziałem coś nie tak?

- Em..... Nie. Chociaż tak. Zaraz będziesz łapał spadochron- zaśmiała sie nerwowo 

- Patrz żebyś, ty go nie łapała- zasmiał się i dźgną mnie palcem w żebra

- Ej!!!! Nie odrywaj rąk od sterów i mnie nie molestuj

- Ja? Nie śmiał  bym. No chyba że byś chciała- puścił mi oczko

- Cham, burakiem bity !- oburzyłam się 

- JA? Nie- zaśmiał się- To ty mnie prowokujesz. Siedzisz tu w tych obcisłych spodniach i wyzywających ustach. Dziwisz si mi jeszcze?

- JA? Wyzywająca? Ty, a Kate widziałeś?

- Nie kręcą mnie brunetki- stwierdził śmiało

- A widziałeś z czym śpię?Jeden nie taki ruch i zastrzelę- Boże Rose, zdecyduj się. Flirtujesz z nim czy straszysz 

- Co chodzi o samolot. To autopilot działa- odwrócił sie do mnie 

- No masz szczęście-stwierdziłam lekko oburzona- ale to nie zmienia faktu że masz patrzeć na droge. A nie na mnie- powiedziałam oskarżycielsko 

- A może ja wolę na ciebie- uniósł brwi

- A może lepiej nie

Wyszłam zostawiając go samego. No to co robi Rose w wolnych chwilach? Wpikala bez opamiętania.  No to na pierwszy rzut robimy kawe i jemy ciastka. Czekałam na to aż zagotuje się czajnik. Usiadłąm na szafce i zaczęłam machać nogami. Kocham mój wzrost. Ach te 160 cm. Gdy zalałam sobie kawę, zaczęłam jeść ciasteczka

- Odłóż je, bo będziesz gruba!- usłyszałam Felixa, popatrzyłam na niego zabójczo przy czym wepchnęłam kolejne ciastko. Ignorując jego uwagę znowu zajęłam się tym samym co wczesnie- Zrób mi też- zachował sie tak jakby mi rozkazywał

- Nie masz rąk- spojrzał na mnie jak szczeniaczek któremu zabrałeś zabawke

- No proszę zrób mi kawy. Jak wrócimy to upiekę ci ciasto

- Kuszące ale nie- no to teraz tryb niedostępna Rosia, ale w sumie ja go chce

- A jak cię przytule?

- Nie

- A jak kopne w dupe- a to fuj, przeją moją taktykę 

- No mogę ci ją zrobić- stwierdziłam łaskawie

- No mogę ci ją zrobić- stwierdziłam łaskawie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczął mi pomagać. bardziej zabierać mi wszystko. Do fuja pana! Zaraz go ździelę. W końcu dał mi spokojnie robić napój. Moją spokojną czynność przerwało, jego zachowanie. Przytulił od tyłu, czekaj on mnie nie przytula. On zabiera mi ciastka

- Ej to moje!

- Nie gorączkuj się Słoneczko - zaśmiał się

- Słoneczko?!- no tylko jego tu brakowało 


Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz