rozdział ♣ 11

288 56 20
                                    

Chaerin bez pukania weszła do biura Jiyonga, już na wejściu obdarowując go najpiękniejszym uśmiechem, na jaki mogła się w tamtej chwili zdobyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chaerin bez pukania weszła do biura Jiyonga, już na wejściu obdarowując go najpiękniejszym uśmiechem, na jaki mogła się w tamtej chwili zdobyć. Mina momentalnie jej zrzedła, gdy zobaczyła ponure oblicze siedzącego za biurkiem mężczyzny. Miała nadzieję, że już przestał się na nią gniewać o to małe nieporozumienie z podpisem i nieświadomym przekazaniem pieniędzy na konto fundacji. Lee nie rozumiała, dlaczego aż tak bardzo złościł się z tego powodu. Powinien się cieszyć, że jego oszczędności trafiły w dobre ręce, a nie na przykład na konto jakiejś mafii, która z kolei przeznaczyłaby te pieniądze na kupno broni czy narkotyków.

– Nadal dąsasz się o te pieniądze? – spytała nieco znudzona i przysiadła na skraju biurka, kokieteryjnie zakładając nogę na nogę.

– W dupie już mam te pieniądze – warknął na nią Jiyong i powoli podniósł się z fotela. Pogardliwym spojrzeniem zmierzył siedzącą na biurku dziewczynę i wsunął dłonie do kieszeni spodni, jakby w ten sposób chciał powtrzymać samego siebie przed uderzeniem Chaerin. Aż go nosiło, żeby udusić ją gołymi rękoma i naprawdę musiał się bardzo kontrolować, żeby tego nie zrobić. – Jak mogłaś powiedzieć Sunmi, że ją z tobą zdradziłem?

– Naprawdę będziemy o tym teraz rozmawiać? – Chaerin wywróciła teatralnie oczami i zacmokała z niezadowoleniem. – Przecież minęło już tyle czasu. Po co wracać do starych spraw?

– Bo mnie szlag trafia na samą myśl o tym, że przyczyniłaś się do rozpadu mojego związku! Zawsze wiedziałem, że jesteś podłą jędzą, ale teraz już naprawdę straciłem do ciebie jakikolwiek szacunek.

– Ty niby miałeś do mnie szacunek? – parsknęła ironicznym śmiechem i zwinnie zeskoczyła z biurka. – Ty? Facet, który sypia ze mną, gdy ma ochotę na seks, a później wywala mnie z pokoju, jak pierwszą lepszą dziwkę?

– Dziwka zażądała by zapłaty. Ty rozkładasz przede mną nogi za darmo – powiedział i w ostatniej chwili cofnął się o krok, unikając w ten sposób bliskiego spotkania z dłonią Chaerin, którą chciała wymierzyć mu cios w policzek. – Nie rozumiesz, że nigdy cię nie pokocham? Ja chyba nawet cię nie lubię – stwierdził i wzruszył obojętnie ramionami.

– Jesteś podły! – krzyknęła Lee, a jej głos niebezpiecznie się załamał. Nienawidziła rozklejać się w obecności innych osób, zwłaszcza Jiyonga. – Nie rozumiesz, że zrobiłam to dla ciebie? Pozbyłam się Sunmi, żebyś nareszcie mógł być szczęśliwy!

– Szczęśliwy? Czy według ciebie po rozstaniu z Sunmi byłem szczęśliwy? – zapytał, z niedowierzaniem patrząc na Chaerin, w której oczach pojawiły się pierwsze łzy. Nie przejął się tym jednak, bo w tamtej chwili stan psychiczny tej dziewczyny był mu zupełnie obojętny. – Nie rozumiesz, że przez twoje cholerne intrygi straciłem miłość mojego życia?

– Och, skończ z tym! Sunmi prędzej czy później i tak by od ciebie odeszła! – powiedziała rozdrażniona Chaerin. Od tego ciągłego gadania o Sunmi już dostawała mdłości. Nie mogła znieść, ze Jiyong nadal ją kochał i był w nią tak ślepo wpatrzony. Minęło tyle lat od ich rozstania, a on wciąż widział tylko Sunmi, kompletnie nie dostrzegając przy tym Chaerin, która była dla niego gotowa poświęcić własne życie. – Tylko dzięki mnie jesteś w tym miejscu! Gdybyś nadal był z Sunmi, to nigdy nie osiągnąłbyś takiego sukcesu!

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz