29.Tylko jeśli, jeszcze raz mnie zranisz, nie uratujemy już tego.

24 4 3
                                    

Płakałam. Zalewałam się łzami ,przez Taylor, przez to co zrobiłam, a nawet przez Justina. Jakaś niewielka część mnie pragnęła , żeby to co mówiła Taylor było prawdą, żebym nie musiała jej nienawidzić. Była też taka część, która pragnęła aby oboje jakimś sposobem okazali się być "niewinni" . Ale niestety przeważała ta część mnie, która była głęboko przekonana o kłamstwie Taylor.  Więc płakałam cierpiąc, ponieważ właśnie traciłam najlepszą przyjaciółkę, miałam ochotę krzyczeć, wyzbyć się tej chorej miłości, która nie pozwalała mi wybiec za Taylor i błagać, by mi wybaczyła. Nie mogłam tego zrobić, za bardzo go kochałam, to było chore, a ja nawet nie mogłam wskazać momentu w którym aż tak się zatraciłam. 

Drzwi zaskrzypiały, a ja odwróciłam głowę,żeby sprawdzić kto przyszedł. Nie jestem pewna kogo chciałam wtedy zobaczyć, zawsze w takich sytuacjach to Taylor była dla mnie najlepszym wsparciem, ale teraz ... Teraz była moim wrogiem. Zobaczyłam tam kogoś, kogo nigdy bym się nie spodziewała, ale na pewno nie bez ironicznego złośliwego uśmieszku.Moja matka. Stała tam wypatrując się we mnie nieobecnym spojrzeniem,  nonszalancko opierała się o framugę drzwi. Odwróciłam się i starałam, choć trochę opanować szloch.

-Czego chcesz? - zapytałam zimnym tonem do którego mnie przyzwyczaiła.

- Taylor wybiegła stąd zapłakana, a wcześniej słyszałam krzyki, a to przecież dziwne, bo nigdy do tej pory się nie pokłóciłyście. - roześmiałam się głośno i bardzo gorzko. Ten dzień to był dla mnie jeden wielki, nieśmieszny żart.

- Żartujesz prawda? Przecież ciebie nie obchodzi moje życie. Nigdy cię nie obchodziło i nigdy nie będzie. Więc miej trochę przyzwoitości, nie kłam i po prostu wyjdź. - Nie wiem co bardziej mnie zraniło - moje własne stwierdzenie, że moją  matkę nie obchodzi moje życie, czy nadzieja którą miałam przez pół sekundy , że tak nie jest, a była przecież bezsensowna. Już dawno postanowiłam sobie, dać sobie z tym spokój, wiem, że to dziwne, ale miała siedemnaście lat na naprawianie naszych relacji, teraz już chyba nic nie mogło na nie wpłynąć.

- Muszę z tobą porozmawiać Selena, proszę. - może nie była najmilsza prośba jaką usłyszałam w życiu, ale nie mogłam się na nią nie zgodzić, nawet z samej ciekawości. Kobieta usiadła na fotelu a ja podniosłam się do pozycji siedzącej i usiadałam na łóżku sztywno, jak zawsze pod czas rozmowy z nią - te wszystkie sztywne zasady typu nigdy się nie garb, patrz w oczy rozmówcy itp wpajane przez lata, dawały efekty.

- Wiem, że myślisz sobie, że cię nienawidzę i przez to , przez te wszystkie okropne lata ty nienawidzisz mnie, ale są rzeczy o których nie masz pojęcia. 

- Czy to jest ta część w której okaże się, że to jak mnie gnębiłaś przez te wszystkie lata nie było twoją winą , a ja będę mogła się roześmiać?

- Muszę ci o czymś opowiedzieć - zignorowała moją wypowiedź - i nie jest to dla mnie łatwe, w końcu udaje mi się zdobyć na tą szczerość, dopiero po wielu latach. Kiedy cię urodziłam okazało się, że cierpię na ciężką depresję po porodową. Byłam wtedy bardzo młoda i nie interesowałam się leczeniem, a twój ojciec był ciągle w pracy i ... nie wyleczyłam tego. Pewnego dnia chciałam odejść - tu zawahała się, jakby naprawdę się bała jak zareaguję na jej wypowiedź -  miałaś wtedy zaledwie kilka miesięcy i tak strasznie płakałaś, a ja już nie mogłam tego znieść i chciałam po prostu wyjść. Wyjść i już nigdy nie wrócić. Chciałam zostawić cię płaczącą w łóżeczku samą - znów przerwała. żeby wziąć głęboki wdech i wytrzeć łzy , które spłynęły po jej policzkach. Czułam się poruszona , to na pewno i może jeszcze zraniona, choć jeszcze niedawno wydawało mi  się , że niczym już nie może mnie zranić. - Ale wtedy przyszła twoja babcia, a uwierz mi, że była jeszcze gorszą matką ode mnie. Zapytałam, czy przyjmie mnie pod swój dach jeśli odejdę, czy mi pomoże, ale ona zaśmiała mi się w twarz i powiedziała, że jeżeli odejdę od twojego ojca, od ciebie zniszczy mnie , nigdy więcej nie będę jej córką, więc zostałam. To był właśnie ten moment , gdy naprawdę ją znienawidziłam, i ciebie ... Miałam wrażenie, że to wszystko twoja wina, że jesteś jedynym złem w moim życiu, a gdy podrosłaś, a ja naprawdę zakochałam się w twoim ojcu poczuła się zazdrosna, bo byłaś jego oczkiem w głowie i znienawidziłam cię jeszcze bardziej ...

Stereo LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz