Ciemno, nie wiem gdzie jestem, widzę przed sobą wielkie drewniane drzwi które są uchylone, przechodzę na drugą stronę i pierwsze co rzuca mi się w oczy to czerwony dzwonek przy ścianie. Sądzę że to szkoła podstawowa, przechadzając się wzdłuż korytarza zauważyłam małe krzesełka stojące w sali gimnastycznej. Szkoła wydaję się opuszczona, ściany są ciemne porośnięte jakby naroślą, albo jakimś grzybem. Wchodzę na pierwsze piętro i czuję okropny odór który przeszył stare ściany przez ten zapach robi mi się nie dobrze. W szkole nikogo nie ma, przynajmniej tak mi się wydaje. Sale są puste, opuszczone jakby wieki temu. Nie znam tego miejsca, i raczej nie chce poznać. Jestem tu po raz pierwszy. Przechadzając się po ciemnych opuszczonych korytarzach, na ścianie zauważyłam zdjęcie dziewczynki, miała ciemno niebieskie oczy, długie blond włosy i pyzate policzki. Miała na sobie mundurek, złożony z białej bluzeczki, ciemno granatowej spódniczki do kolan i ciemnego sweterka. Na głowie miała zawiązaną granatową kokardkę. Zdjęcie zostało zrobione przed szkołą przy fontannie.Na jej twarzy był bardzo dobrze widoczny smutek. Pod zdjęciem była przyczepiona tabliczka ale niestety napis był już nieczytelny. Próbowałam rozczytać na wpół widoczne litery ale to było praktycznie niewykonalne. Skupiłam uwagę spowrotem na dziewczynce. Te ubrania i kokarda we włosach oznaczały że to nie są obecne czasy już dawno nie nosi się obowiązkowo mundurków a kokardy zastąpiły ozdobne frotki. Za plecami słyszę delikatne skrzypnięcie drzwiami, odwracam się i w ciszy wchodzę do klasy, na drzwiach widniał numer 29. Klasa wygląda dość zwyczajnie, na ścianie wiszą obrazy z najsławniejszymi kompozytorami. Są tam też 3 wielkie okna z za których nic nie można dojrzeć. W rogu sali stał fortepian, ku mojemu zdziwieniu wcale nie był zniszczony wręcz wyglądał jakby tylko on był w nienaruszonym stanie. Kocham grać więc podeszłam i usiadłam na małym białym podstawianym krzesełku. Zaczęłam grać moje ulubione melodie i przeszła mnie myśl o dźwięku który słyszałam wcześniej, a co jeśli to coś co wydało ten skrzyp jest gdzieś blisko, mimo tej chwilowej paniki nie przestałam grać. Podczas symfonii Beethovena w okno uderzył ptak, serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Wstałam i bez namysłu otworzyłam okno. To był czarny pokryty błotem kruk który zawisł na zewnętrznej klamce okna. Byłam przekonana że wraz z uderzeniem uleciało z niego życie. Chciałam go zrzucić w pustą przestrzeń więc uchyliłam powoli środkowe okno. Kiedy już zdjęłam ptaka z klamki w ułamku sekundy poczułam jak jego skrzydła się napinają, pomyślałam że przeżył i dlatego położyłam go na krzesełku przy fortepianie. Kruk powoli zaczął otwierać swoje krwią zalane oczy i wielkie zlepione skrzydła. Przez chwilę ten widok wydał mi się nawet poruszający, delikatność fortepianu i mrok kruka zgrały się w jedno. Szybko wybiłam się z zamyślenia. Usłyszałam potworny skrzek który momentalnie wybił mnie z zachwytu. Ptak zaczął trzepotać skrzydłami i błoto trafiło na moją twarz. Nic nie widziałam, zaczęłam przecierać oczy i to co ujrzałam byłoby nieprawdopodobne gdyby to nie był sen. Szkoła była w idealnym stanie krzesełka były ustawione przodem do tablicy a za oknami widziałam park po którym biegały dzieci. To jakbym zupełnie przeniosła się w czasie. Chciałam się rozejrzeć, ale nie mogłam nawet drgnąć, mój wzrok był skierowny wprost na widok za oknem. Przez myśl przeszło mi że wchodzę w paraliż senny. Po chwili moje ciało zaczęło poruszać się samo. Uświadomiłam sobie że moja podświadomość jest w kimś innym i że nie mam żadnej kontroli nad tym co będzie się teraz działo.
Odwracam się i spoglądam na zachodzące słońce.
-Późno już muszę jak najszybciej wrócić do siebie.
Dziwne uczucie słyszę ją, ma bardzo delikatny dziecięcy głosik który brzmi jakby była czymś zaniepokojona. Poruszam się powoli wzdłuż zielono białych korytarzy. Rozglądałam się nerwowo tak jakbym się przed kimś chowała zupełnie jak mała myszka która obawia się napotkania kota. Za sobą słyszę jakieś kroki i pod presją wbiegłam do łazienki. Podchodzę powoli do lustra.
To ta dziewczyna ze zdjęcia, jest zapłakana i ma porwany mundurek. Co się stało? Kto jej to zrobił?
Obejmuje mnie panika której nie jestem w stanie wytłumaczyć, mam przeczucie że nie jest dobrze, że zaraz coś się wydarzy. Kroki się zbliżają, rozpaczliwie wpadam do toalety, zatykam usta i kucam w kącie, nie chce aby ktoś mnie usłyszał. Ktoś wchodzi do środka. Łzy same nacierają. Po chwili ktoś otwiera po kolei wszystkie drzwi. Serce ucieka mi z piersi czuję się bezbronna. W głowie też jestem w stanie słyszeć jej myśli.
-Może nie otworzy?!, może odpuści?! może zdążę uciec?!.
Niestety drzwi otwierają sie, stoi przede mną wielka czarna postać. Chwilę przypatruje mi się w milczeniu po czym chwyta mocno moje dłonie i przewiązuje je krawatem do rury kanalizacyjnej.
To boli tak cholernie boli, czuję wszystko co ta mała bezbronna dziewczynka, nawet nie mogę jej pomóc. Jej krzyk zaczął przeszywać mi głowę, nigdy go nie zapomnę.
Widzę jak się szczerzy jak go to bawi. Krzyczę że boli, żeby mnie zostawił, ale on się tylko uśmiecha.
-Nie mam drogi ucieczki, znów przegrałam i muszę teraz zapłacić, nie lubię tej gry.
Nie rozumiem o co jej chodzi, co przegrała? Czy ona była na to przygotowana w razie przegranej, czy to nie pierwszy raz?. Mężczyzna zdziera siłą stary poniszczony mundurek i gładzi mnie po twarzy. Podnieca go to, mała dziewczynka, uwięziona, bezbronna. Dotyka każdą część ręce, nogi, brzuch. W momencie gdy przykłada rękę czuję jakby wypalał mi w tym miejscu dziurę.
-Czemu tak szybko urosłam?!
To straszne ,słyszę wszystkie jej myśli, czuję to co ona, każdy ochydny dotyk tego mężczyzny. Już nie chce to boli Aaaaaaaaaaaaaa!!!
-Chciałabym zamknąć oczy i z tąd zniknąć jak ty zaraz to zrobisz Julio.
Wypowiedziała to na głos a jednak mężczyzna nie zareagował.
Co?! Nagle to do mnie dotarło. Czy ta dziewczynka właśnie zwróciła się wprost do mnie, nie rozumiem skąd zna moje imię. Zaczynam łapać szybkie oddechy, mężczyzna podnosi rękę by wymierzyć mi policzek za to że prubuje się wyrwać z jego pulapki, spoglądam na jego dłoń i widzę że jest ogromna i wypalona przez słońce, w tym momencie jakby wyrwana już z ciała bezbronnej ofiary, budzę się. Widzę słonecznik oświetlony przez poranne promienie słońca. Jestem otumaniona jeszcze po tym jak usłyszałam że postać dziewczynki wymówiła tak dziwne zdanie w którym zwróciła się wprost do mnie. Jak teraz o tym myślę to aż ciarki przechodzą moje ciało. Nadal czuję dotyk tego mężczyzny jakby to wcale nie minęło, spoglądam na nadgarstki jakbym szukała śladów po krawacie. Nic tam nie ma pusto.
CZYTASZ
,,My Dream Is Dead,,
HorrorHistoria opowiada o snach, które powoli stają się rzeczywistością. Główna bohaterka coraz bardziej zagłębie się w tajemnicze i niewyjaśnione wcześniej sny. Na początku nie bierze ich zbyt dosłownie, uważa że to skutki choroby. Niestety, sny się zmie...