Rozdział 23.

200 9 0
                                    


Nie byłam w stanie wstać na poranne zajęcia i między atakami wymiotów przeklinałam ile się dało. Napisałam do chłopaków z kierunku, aby się o mnie nie bali i że wszystko jest okay. Nie mówiłam, że wymiotuję już trzeci dzień, jak zwykle rano. Nie mówiłam im nawet, że niemal nie mogę jeść i brzuch wcale nie wydaje się być ani trochę większy. Wręcz przeciwnie, mniejszy i bardziej wklęsły za każdym razem, gdy wypluwałam wnętrzności. Poszłam po kolejny test ciążowy, by się upewnić. Znów był pozytywny. Znów przepłakałam pół dnia leżąc w łóżku i biegając do kibelka. Za każdym razem gdy coś zjadłam, to ze mnie wychodziło i już naprawdę miałam dość. Płakałam z bezsilności i piłam elektrolity, by nie umrzeć ze strachu o własne zdrowie. Byłam cholernie głodna, gdy po południu wreszcie skończyły się nudności. Chwyciłam za telefon i spojrzałam w listę kontaktów. Oliwer, Filip, Patryk, Igor, Daniel, Mateusz i jego dziewczyna. To były jedyne dostępne osoby. Mat i Iza nie wiedzieli o moim stanie, więc odrzuciłam ich od razu. Ol i Fil mieli zajęcia do późnej nocy, na których też powinnam być, ale nie mogłam ich przecież prosić, by je opuścili. Daniel był moim profesorem i stwierdziłam, że zapraszanie go na kolację byłoby nadal nietaktowne. A więc został Patryk i Igor. Zerknęłam w kalendarz obliczając że w pracy dziś nie ma naszej zmiany, więc Patryk ma wolne. O Igorze natomiast nie wiedziałam nic.

Zawahałam się nie wiedząc, czy wypada mi zawracać komukolwiek głowę, ale w końcu zdecydowałam się na to, na co akurat miałam ochotę. Wstrzymałam oddech i napisałam do Patryka.

Hej, wiem, że możesz nie mieć na to chęci, ale może poszedłbyś ze mną na kolację?"

Wysłałam niemal trzęsącymi się rękami. Poczułam się przez to zażenowana, ale odłożyłam telefon i poszłam zaparzyć sobie herbaty. Potrzebowałam czegoś, co nie miało zbyt wielu smaków. Wieczorami już się wszystko układało, jeśli tylko jadłam ostrożnie i coś naprawdę delikatnego, co nie podrażni mojego brzucha. Włączyłam radio i siedziałam na kanapie patrząc w ścianę przede mną. Zerkałam co jakiś czas na telefon, ale odpowiedź nie przychodziła. Z każdą kolejną chwilą czułam się bardziej tym zestresowana. Nie powinnam mu się w ogóle narzucać. Przecież jestem w ciąży z innym gościem. Czemu spytałam Patryka, czy pójdzie ze mną na kolację? Co ja sobie tym wyobrażałam?

Hej. Wiesz co, przepraszam Cię, ale trochę jestem dziś zajęty."

Zabolało. Kompletnie nie racjonalne było to co poczułam, ale zabolało i odłożyłam telefon. Nie minęło parę sekund, jak przyszła kolejna wiadomość.

Albo wiesz co? Okay, dam radę się wyrwać. Kiedy po Ciebie przyjechać?

Odpisałam, że kiedy tylko mu pasuje. W odpowiedzi otrzymałam, że będzie za niecałą godzinę. Natychmiast się zerwałam, by pobiec pod prysznic.

...

Ledwo się wyrobiłam z tym, by wyglądać normalnie, gdy już przyszedł. Dopiero co niewykąpana wymiotowałam do kibelka. Teraz stałam z godnością, umyta i ubrana w wyjściowe ubrania. Uśmiechnęłam się na jego widok.

- Jeśli musiałeś zrezygnować z jakichś planów przeze mnie to...

- Nie no, samochód musiałem odstawić do warsztatu i trochę nad nim popracować. Nic ważnego. Ale muszę Cie ostrzec, że nie mam go ze sobą, więc musimy się niestety przemieszczać komunikacją miejską. - uśmiechnął się przeczesując włosy. Wydawał się być trochę nerwowy, ale chyba i tak spokojniejszy niż ja.

- Jasne, tylko wezmę kurtkę. - odparłam wchodząc do pokoju i rozglądając się za nią. Wiedziałam, że wczoraj gdzieś niedbale rzuciłam, ale nie pomyślałam, że teraz będę miała problem ze znalezieniem jej. Była pod kocem na kanapie i wsunęłam ją na ramiona, na koszulę.

Wszystkie nasze noce.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz