(4) I Dont Think I Can Get Off

36 0 0
                                    

- Boże, Cassie. Nie musisz się tak mocno trzymać. - Carter krzyknął.

- Jak nie będziesz jechał tak szybko. - pisnęłam. Moje ramiona ściśle przylegają do talii Cartera.

- Nie jadę szybko.

- Kłamca! - krzyknęłam, ściskając moje oczy.

Co? To było PRZERAŻAJĄCE.

- Boże Cassie to był tylko żart. Wyluzuj.

- Ok...Rozumiem że to był żart...Ale czy możesz zwolnić teraz! - krzyknęłam, wciąż ściskając moje oczy.

- Myślę, że perfekcyjna mała miss ma godzinę policyjną i musi być w domu szybko.

- Do diabła, ale jeśli pojedziesz szybciej, może nawet nie będę żyła, żeby wrócić do domu. - wołam.

- Jest dobrze Cas. Już prawie jesteśmy... - uśmiechnął się.

- Boże, pomóż mi, proszę pozwól mi żyć. Chodzę do kościoła co niedzielę i pomagam w społeczności. Będę jeszcze milsza niż byłam. Proszę... - modliłam się.

- Przede wszystkim, nie jesteś miła.

- ZWOLNIJ! - krzyknęłam.

- O mój boże, uspokój się. Już jesteśmy. Teraz wszystko, co musisz zrobić, to zsiąść.

- Carter nie sądzę że mogę zsiąść. - jęknęłam, nadal zaciskając oczy.

- Jesteś taka bezradna. - słyszę jak się śmieje.

Czuję jego ramiona gdy zdejmuje mnie z motocykla. Moje ramiona trzymają go mocno, kiedy decyduję się otworzyć oczy. Popatrzyłam w jego oczy a on popatrzył w moje. Patrzymy na siebie w tej pozycji przez kilka minut. Jego oczy są łagodniejsze a nie złośliwe jak zwykle. Z łatwością się rumienię i odpycham go, gdy tylko zdaję sobie sprawę z tego, co robimy. Odwracam wzrok, nie chcąc się zmierzyć z zażenowaniem.

Wtedy zrozumiałam, że ten zakład będzie trudniejszy niż myślałam.

***


I Made A Bet With The Bad Boy [PL]Where stories live. Discover now