W domu Leo
Weszliśmy do domu. Jest bardzo przytulny o zarazem nowoczesny.
W kuchni krzątała się chyba jego mama. Zdziwiła się moim widokiem. I to bardzo!
-Cześć synku! Jak tam dzisiaj?
-Dobrze mamo... -odburknął
-Widzę że masz dziewczynę! Tego bym się po tobie nie spodziewała kochanie. Ładna jest hahah
-Wyrozumiała jest. To jest jej największa zaleta.
-Oczywiście Leo. Miło mi. Victoria
-Maite! Miło mi również! -odparłam
-Ślicznie wyglądacie.
-Ja już lecę na ogród a wy sobie coś zróbcie to jedzenia. Leoś ugość Maite.
-Jasne! Chcesz iść do mnie czy zostaniesz i mi pomożesz Mat?
-Chyba zostanę i zobaczę co da mi do picia mój chłopak...
-Tak, wiem głupio wyszło.
-W pokoju ci wszystko wytłumaczę!
.
.
.
.
W pokoju
Leo opadł na łóżko i zbierał myśli.
Pokazał mi miejce gdzie mam uśiąść i zrobiłam tak. Nie było pożądku ale nie było też bałaganu. W pewnym momencie się odezwał.
-Chodź na spacer jednak. Tam ci to lepiej wytłumaczę.
-Ale tam jest zimno...a ja nie mam bluzy...
-Nie ma problemu... -Odparł wyciągając swoją bluzę z szafy.
Była dopiero co wyprana i lekko za duża. Ale ciepła.
-Moge ją?
-Daje ci ją żebyś nie była chora kartofelku i żeby ci było ciepło
-Powoli się przyzwyczajam do tej ksywki. Dziękuję Leoś.
-Żaden problem. Chodźmy.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Zaczęło wiać i wtedy Leo zrobił coś czego się nie spodziewałam.
Założył mi kaptur i objął ręką.
Ale musiałam zapytać co się odwala.
-Leo? Czemu to robisz?
-Chcesz coś do picia? -zmienił temat
-Nie. Czemu się o mnie troszczysz?
-Na pewno nie chce ci się pić?
-Leo! -Odpiskłam
-Bo tak się chyba robi jak ci na kimś zależy. Nie?
Wtuliłam się bardziej w jego tors i pytałam dalej.
-Czemu mówisz że jestem twoją dziewczyną?
-Bo chciałbym żebyś nią była. Ale nie odważe się zapytać.
-Kim był ten blondyn -zapytałam
-Mój były przyjaciel. Uprzedzam twoje pytanie. Tak, on wie o moim problemie. Ale ja sobie radzę...
-Wiem o tym. Silny jesteś.Zaczęło padać. Przyznam że było zimno. Leoś nie wziął bluzy. Jedyne ciepło dawało mu moje wtulenie.
Chyba lubię kiedy jest mu zimno.
On jest inny niż na początku. On się otworzył. Tylko dlaczego...-Wracamy? -spytałam
-Jest ci zimno?
-Nie, ale tobie tak. Chodźmy.
-Zostańmy tu. Jest mi ciepło.
-Chodźmy! Proszę cię!
-Chcesz żeby było mi ciepło?
-Tak, wracajmy!
-Wskocz mi na plecy.
-Ja jestem ciężka.
-Co ty gadasz!? Jesteś lżejsza od mojej siostry! :)))
-Proszę..
-Dobrze wrócimy..ale chodź na plecy! Chce cię poczuć.
Miło było wiedzieć że ktoś potrzebuje mojej obecności. Bez wahania już wskoczyłam i mocno wtuliłam się w szyję blondyna. Miałam nadzieję że chodź troszkę będzie mu cieplej.
-Nie sądziłem że mogę się zakochać...
Nie sądziłem że mam serce.
-Masz. I to ogromne. Tylko ono było samotne. Ale teraz już nie będzie.
Obiecuje.
-Słyszałem już obietnice...
-Od kogo?
-Od taty...że nigdy nas nie zostawi.
-Czy ja ci Leoś wyglądam na twojego tatę? -zapytałam
-Nie. On nie był idealny nawet w połowie tak jak ty...
Ostatnie zdanie powiedział niemalże niesłyszalnie. Jednak ja słyszę wszystko...Buziaki xx
504
CZYTASZ
Yes its okey... Leondre Devries
FanfictionMaite czyli nowa dziewczyna w wielkim mieście... A za tym idzie szkolny diler Leondre Devries? Czy może chłopak z problemami zagubiony w swoich uczuciach?