1.Ucieczka

15 2 0
                                    

Na policzkach skraplał się pot, oczy szczypały od nadmiaru słonej cieczy, piąta godzina intensywnego treningu dała się we znaki. Każdy mięsień jego ciała bolał powodując przy tym nieznośne uczucie, które ogarniało jego dobrze zbudowane ciało. Mokre, rude kosmyki przyklejały się do karku i skroni. Kolejny skłon, kolejna chwila męczarni.

Po wyczerpujących kilku godzinach dał sobie spokój z ćwiczeniami na ten dzień, a właściwie już noc. Było już grubo po jedenastej toteż wiedział, że nikt nie pokrzyżuje mu dawno uknutego planu.
Pozwolił, aby orzeźwiająca chłodna woda spłynęła po jego ciele. Ostatni raz stał pod dobrze znanym mu prysznicem.
Owinął się miękkim ręcznikiem i osuszył wilgotne ciało. Spoglądając w lustro ujrzał swoje odbicie, widok osoby, która mimo charakteru oddała by wszystko za pomoc drugiej osobie.

Wyciągną z szuflady biurka niewielką karteczkę i umiejscowił ją na blacie. Nie zamierzał uciekać bez jakichkolwiek wyjaśnień. List chociaż krótki zawierał bezcenne treści, bez których jego bliscy zapewne by się zamartwiali.

Mamo, Tato.
Wiem, że nie byłem ideałem syna, którego zawsze pragnęliście.
Dziękuję, że daliście mi dom i pozwoliliście żyć jak normalne dziecko.
Nigdy nie zapomnę radosnych chwil spędzonych razem z wami.
Dlatego proszę - nie martwcie się o mnie, ani mnie nie szukajcie.
Wyruszam w wędrówkę z jasno określonym celem jakim jest moje głębokie marzenie.
Mam nadzieję, że i wy będziecie mnie dobrze wspominać.

Wasz Alec.

PS Opiekujcie się Akim, proszę. Jest dla mnie bardzo ważny.

Delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy w obliczu zalewających go wspomnień.
Czuł jednak ból i smutek, że opuszcza tę rodzinę przez piętnaście lat życia zdążył nawiązać z domownikami mocne relacje.
Teraz już nie było wyboru, musiał ruszać.
Wsunął na barki plecak zapakowany najpotrzebniejszymi rzeczami już poprzedniej nocy.
Otworzył okno znajdujące się nad niewielką wiatą i zeskoczył na jej dach.
Niedługo potem wylądował gładko na trawie obok.
Cichym krokiem zbliżył się do stajni, w której smacznie spało całe stado koni.
Jego zastępcza rodzina prowadziła nauki jazdy jak i pensjonat dla prywatnych kobyłek. Idąc między boksami przystanął na niedługą chwilę przy drzwiach z wyrytym w nich napisem: Akira, rozsunął jedno skrzydło i wszedł do środka.
Aki - puchaty kucyk, dzięki któremu postawił pierwsze kroki w siodle.
Pogłaskał przyjaciela po mięciutkiej chrapach i obdarzył uściskiem.
Pożegnał się i ruszył wgłąb budynku.

Delikatnie obudził Blaze'a i wyprowadził wierzchowca ze stajni.
Przetarł jego ciemny grzbiet pozbywając się brudu i sklejek. Przykrył czaprakiem, nałożył siodło. Podczas normalnych jazd nie używał wędzidła, jednak długa wyprawa wiązała się z pewnymi utrudnieniami. Blaze nie protestował.
Ostatnim dopełnieniem były juki przypięte do siodła, wypakowane najpotrzebniejszymi rzeczami, jego i konia.
Otworzył bramę, wsiadł na wysokiego angloaraba i wyruszył w podróż swojego życia.

***

Wiatr lekko schładzał jego skórę. Już od dłuższego czasu siedział na tym drzewie, gapiąc się na tysiące gwiezdnych konstelacji na nocnym niebem. Było to jedyne miejsce, które pozwalało mu trzeźwo myśleć.
Często marzył o osobie, która była jego najlepszym przyjacielem w dzieciństwie. Minęło już ponad 5 lat odkąd widział ją po raz ostatni. Zniknęła bez słowa. Wyraz jej twarzy po woli się zacierał. Wspomnienia zanikały, mieszając się z marzeniami. Pomieszane tworzyły mozaikę prawdy z kłamstwem. Trudno było mu określić co się wydarzyło, a co jego mózg przekoloryzował. Naprawdę tęsknił za nią. Najgorsza było jednak to, że po mimo tak krótkiego czasu, zupełnie zapomniał jakiej płci była ta osoba.

Zesłany z NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz