Wspomnienie 7: Wielkie Otwarcie

516 26 4
                                    

Wiecie już mniej więcej co będzie dalej. Wielka Gra o Przetrwanie. Nie będę zdradzał dalszych wydarzeń. W międzyczasie poznacie historie moich przyjaciół, nie obędzie się również bez zdrady i śmierci. Od tej chwili będę wam pokazywał same wspomnienia, bez moich przemyśleń. Bądźcie cierpliwi, wszystko się wyjaśni. Małymi kroczkami zbliżamy się do Gry. A teraz zapoznajcie się z kolejnymi wspomnieniami.

W Norze panował chaos. Mieszkańcy krzątali się po całym domu, przekrzykiwano się nawzajem, każdy próbował na ostatnią chwilę wykonać najpotrzebniejsze czynności.

- Mamo widziałaś moją marynarkę?

- Hermiono wyjdź wreszcie z tej łazienki!

- Na Merlina, pośpieszcie się!

- Ronaldzie! Ten tort jest na później!

Brązowowłosa kobieta ubrana w letnią, beżową sukienkę wybiegła z łazienki i zbiegła po schodach. Rozejrzała się uważnie szukając swojej torebki, klasnęła w ręce i szybkim krokiem przeszła do salonu. Podeszła do kanapy przy kominku i chwyciła małą, brązową torebeczkę. Odruchowo zerknęła na zegar wiszący nad kominkiem. Po wojnie Ron i Harry, którzy nie mogli patrzeć na rozpacz pani Weasley po śmierci Freda przerobili go. Teraz zegar miał pięć tarcz. Pierwsza przeznaczona była dla państwa Weasley, druga przedstawiała wskazówki Fleur, Billa i Victoire, trzecia Percy'ego i Audrey, czwarta ukazywała rodzeństwo Weasley: Charliego, George'a, Rona i Ginny, a piąta zawierała wskazówki przyjaciół rodziny: Syriusza, Harry'ego, Hermiony, Luny, Neville'a i małego Teda Lupina. Panna Granger z lekkim uśmiechem zerknęła na swoją rękę. Już niedługa ona i Ron będą mieli osobną tarczę na rodzinnym zegarze. W kwietniu miała zostać nową panią Weasley. Same zaręczyny przebiegły bardzo spontanicznie. Jak co roku rodzina wspominała Bitwę o Hogwart. Najmłodszy z braci z tamtym okresem miał nieprzyjemne wspomnienia. Ciągle wypominał to, że zostawił swoich przyjaciół na pastwę losu podczas poszukiwania horkruksów. Mimo, że wszystko sobie wyjaśnili, Ron bardzo przeżywał śmierć Freda, a potem odejście Ginny i nie mógł sobie wybaczyć, że ich wtedy zostawił. Nie wierzył w siebie, uważał, że jest bezwartościowy, ciągle powtarzał, że nie zasługuje na taką dziewczynę jak Hermiona. Wtedy ona skierowała na niego chmarę żółtych kanarków, zwyzywała go od palantów i pocałowała go. Powiedziała, że kocha go za to kim jest i to się nie zmieni, ale jeśli zostanie takim beksą, uzna go za tchórza. Wtedy obudziły się w nim gryfońskie cechy, uwierzył w siebie i w przypływie adrenaliny poprosił ją o rękę. Oczywiście się zgodziła, a kiedy ogłosili to rodzinie, pani Weasley uśmiechnęła się szczerze po raz pierwszy od zniknięcia córki. Ślub miał się odbyć za siedem miesięcy, ona i Ron będą szczęśliwym małżeństwem.

- Wszyscy gotowi?- zapytał pan Weasley. Hermiona kiwnęła głową na potwierdzenie. Nagle tuż przed nią buchnął płomień i z kominka wyszedł Bill z małą Victoire. Mężczyzna otrzepał szatę z popiołu, rozejrzał się i podszedł do Hermiony.

- Ładnie wyglądasz Hermiono- powiedział po przywitaniu.

- Dziękuję- odpowiedziała- A gdzie Fleur?

- No właśnie… Zdaje się, że młody daje o sobie znać- Fleur spodziewała się drugiego dziecka, była w piątym miesiącu ciąży- Źle się poczuła, ma wymioty. Zostawiłem ją tylko na chwilę. Victoire bardzo chce iść na otwarcie sklepu- wskazał głową na córkę- A ja nie zostawię Fleur w takim stanie. Nie chcę obarczać rodziców, a ty jesteś jedyną osobą jakiej bym powierzył moje dziecko- dokończył z lekkim uśmiechem.

- A Charlie?

Właśnie w tym momencie rozległ się krzyk pani Weasley.

- Charlie na Merlina! Nie możesz się powstrzymać? Przyjęcie będzie za trzy godziny. Trzy! A ty mi tu wyjadasz. Popatrz! Masz koszulę brudną od czekolady. Zachowujesz się gorzej niż Ron, a to ty jesteś starszy!

PoszukiwaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz