OD AUTORKI:
Ehhh... Już się nawet nie tłumaczę...
Miłego czytania.
Danny Beawers pewnym krokiem wszedł do bazy łowców i od razu skierował się do głównej sali, w której zgodnie z grafikiem dnia łowcy, powinna siedzieć teraz większość jego oddziału razem z dowódcą. Gdy tam wszedł wszystkie rozmowy ucichły, a oczy wszystkich skierowały się w jego stronę.
-Danny! - zawołała Jenny, podbiegła i bez skrępowania uwiesiła musię na szyi – Danny, jesteś nareszcie!
-Cześć Jenny. - wydusił ściśnięty przez mocne, wytrenowane ramiona ukochanej
-Beawers, ha ha, już myślałem, że cię siostra w ogóle nie wypuści. - powiedział Steve z szerokim uśmiechem, podchodząc i poklepując go po ramieniu
Łowcy stłoczyli się wokół niego.
-Dowódco, musimy porozmawiać - wydusił Danny, kiedy Jenny wreszcie go puściła – Na osobności. - dodał po chwili
-W porządku, chodźmy do mojego gabinetu.
Gdy znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu, Steve usadowił się w fotelu za biurkiem, a Danny przystawił sobie krzesło i usiadł naprzeciw. Przez długą chwilę panowała cisza, łowcy patrzyli na siebie i zbierali myśli.
-Dowódco... - zaczął Danny ale nagle się zawahał, podniósł głowę i popatrzył mu w twarz – Steve, chciałem wiedzieć, jakie jest stanowisko dowództwa wobec Katriny. Co zamierzają? Będą znowu chcieli ją zabić?
-Aż tak głupi nie są. - odparł spokojnie Steve – Niedługo po ataku pojawiły się pomysły by dobić ją zanim odzyska siły ale się nie zdecydowali, no a potem doszła informacja, że to ona jest smokiem. Wezwali mnie na dywanik i po długim gadaniu stwierdzili, że zwalą wszystko na mnie.
-Co masz na myśli?
-To ja mam zbadać sprawę i podrzucić im pomysł na rozwiązanie sytuacji. Wiedzą wszystko, o tym, że jesteście rodzeństwem i teraz cały czas tam byłeś też, bardzo interesują się tobą, dlatego mam ich poinformować kiedy tylko się zjawisz. Wracając jednak do kwestii decyzji, powiedzmy sobie szczerze, nie wygramy z wampirami, ostatnio z roku na rok jest coraz gorzej, straty w ludziach są ogromne i nie nadążamy szkolić nowych. Podobno pojawiają się głosy, żeby spróbować dogadać się ze smokiem. Teraz wiemy, że to jest jej terytorium i że tajemnicze zjawisko ludzi zaatakowanych przez wampiry, którzy to przeżyli nie zmieniając się, może ściśle wiązać się właśnie z Katriną. Mam rację?
Młody łowca uśmiechnął się dziwnie i sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki, wyciągnął z niej małe, czarne, podłużne pudełko i położył je na blacie biurka. Zaintrygowany Steve nachylił się nieco do przodu przyglądając się pakuneczkowi ciekawie.
-Katrina chciała ci to pokazać. – powiedział Danny opierając się na krześle – Zobacz.
Dowódca wziął ostrożnie pudełko i otworzył. W środku, na miękkiej poduszeczce z pianki, leżała wypełniona miodowożółtym płynem strzykawka.
-Co to jest? - Steve ostrożnie chwycił przedmiot
-Ugryzienie wampira nie byłoby śmiertelne, gdyby kły nie uszkadzały ważnych narządów, na przykład tchawicy, albo ofiara nie ginęłaby od utraty krwi, a jednak ukąszeni zawsze umierają. Katrina z pomocą pewnego znajomego odkryła trzeci czynnik, którym jest zabójczy jad w kłach każdego wampira, a to jest antidotum.
Steve popatrzył na niego zaskoczony.
-Odkryła? Nie wiedziała o nim?
-Wszystko wskazuje na to, że żaden wampir nie wiedział. Wstrzyknięcie trucizny jest niezależne od nich. Teraz z jej rozkazu wszyscy jej podwładni gryzą płytko i wypijają mało, a później podają ofierze odtrutkę.
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni !!!Stara Wersja!!!
VampireCo zrobić, kiedy w życiu zdarza się tragedia, która obraca je do góry nogami? Co zrobić, kiedy twoim najbliższym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo? Co zrobić, kiedy ktoś zmieni cię w potwora i jesteś prawdziwym przekleństwem dla świata? Odpowiedź j...