Kakashi wszedł z tą kartką do gabinetu Hokage skoro świt.
- Hokage, znalazłem tą kartkę. Niestety to tylko lista zakupów. Jednak, co bardziej niepokojące znalazłem martwego ANBU. Przekazałem ciało ich kapitanowi, któremu ufam na tyle, by go nie podejrzewać.
- Rozumiem. Tu masz informacje, które udało się zebrać i pozwolenie na akcję.
- Dziękuję, czcigodny. Poinformuję drużynę, że mnie nie będzie i wyruszam w drogę.
- Dobrze, idź.- westchnął zrezygnowany wiedząc, że ten i tak by to zrobił. Domyślał się już, czemu tak bardzo Kakashi interesował się Iruką. Ciepło i łagodność bruneta potrafiłaby kamień rozpuścić, a co dopiero człowieka. Uśmiechnął się łagodnie. Kakashi wciąż był człowiekiem, mimo tego wszystkiego, co przeszedł. Możliwe właśnie, że przez to ciepło.
Kakashi zniknął i pojawił się na moście. Drużyna dopiero się zbierała.
- Sensei? Nie spóźnił się sensei!- zawołała Sakura
- Ta, ale dzisiaj odwołuję zajęcia. Dostałem ważną misję od Hokage i muszę ruszać natychmiast.- odpowiedział i zaraz znikając w obłoczku
- SENSEI!- krzyknęła za nim zła.
- Poczekamy na głupka i sami potrenujemy, albo podłączymy się pod kogoś.- powiedział Sasuke znudzonym głosem.
- Świetny pomysł.- ucieszyła się na taki pomysł, mimo, że wolała bez Naruto.
Tymczasem Kakashi przebrał się w strój ANBU, skoczył do domu Iruki, po coś, co jeszcze nim pachniało i wybiegł z Wioski. Przywołał ninkeny i dał im do powąchania.
- Znajdźcie mi jego trop.- powiedział i czekał aż ruszą
Po dłuższej chwili jeden z nich złapał nikły zapach bruneta. Pobiegli najszybciej jak to było możliwe, by nie zgubić tropu. Zatrzymali się dopiero późno w nocy na krótki odpoczynek. Kakashiemu śnił się spadający Iruka, który roztrzaskuje się na kamieniach, a wszędzie jest krew. Obudził się o świcie i rozejrzał. Niedaleko faktycznie był kamień z obfitym śladem krwi.
- Kakashi. Tam.- powiedział jeden z jego psów i skierował się w stronę połamanych krzaków.
Białowłosy, przetarł twarz, napił się i wziął kulki racji polowych. Ruszył za nimi w dalszą drogę zastanawiając się, czy Iruka jeszcze żyje.
Na miejscu byli późnym popołudniem. Kakashi odsapnął chwilę obserwując ruch przed kryjówką. Postanowił zaatakować jak się ściemni.
Zmierzchało i większość ninja i kunoichi bez oznaczeń weszła do kryjówki. Został tylko jeden wartownik przed wejściem.
Odczekał jeszcze pół godziny aż się całkiem ściemniło i wtedy uderzył. Szybko, gwałtownie i niepozostawiając nikogo żywego. No może poza leżącym pod ścianą brunetem, który i tak nie kontaktował z rzeczywistością.
Podbiegł do niego i sprawdził, czy żyje. Zauważył, że wciąż jest pod wpływem techniki przesłuchującej. Musiało być z nim naprawdę źle. Zdjął z niego technikę i potrząsnął.
- Iruka, na litość, obudź się.
Ten w końcu otworzył oczy. Lśniły ostro gorączką. Przyglądał mu się nieprzytomnie, bez emocji, co kompletnie nie pasowało do tego ciepłego nauczyciela.
- Iruka.... co oni ci zrobili?- zapytał cicho
- Nie wiem. Głowa mnie boli, przepraszam.- wychrypiał, a oczy same mu się zamykały
- Nie, to ja przepraszam. Obiecywałem cię chronić, że już nikt ci nigdy nie zrobi krzywdy! Tak łatwo.... tak łatwo nie dotrzymałem słowa... porwali cię, zrobili krzywdę. To wszystko moja wina.- czuł, że głos mu się zaczyna łamać
- Nie ważne. Przecież mnie uratowałeś, prawda?- powiedział łagodnie i pogłaskał go po włosach, mimo ogromnego osłabienia
- Wracajmy do domu. Tsunade na pewno ci pomoże.
- Tak, do domu.- powtórzył i wtulił się w niego zamykając zmęczone oczy
Kakashi czuł, że chce mu się nie płakać, a ryczeć, widząc w jakim stanie jest jego kochany belferek. Musi go jak najszybciej zanieść do szpitala. Zarzucił go sobie na barana, żeby było mu wygodniej i łatwiej transportować. Wybiegł z kryjówki pełnej martwych bezimiennych.
Biegł tak cała noc. Zatrzymał się dopiero rankiem tuż nad rzeką. Wiedział, że trochę zboczył z kursu, ale musiał sprawdzić jak rozległe ma obrażenia, zmienić opatrunki i wysłać wiadomość. Dlatego musiał się zatrzymać. Położył go delikatnie na trawie i obejrzał rany. Najbardziej niepokoiła go bardzo mocno rozbita głowa i rozległy właściwie już czarny krwiak w okolicy wątroby i splotu słonecznego. Noga w kostce była mocno opuchnięta i dopiero teraz zorientował się, że nie ma buta. Olał to, bo buta zawsze można kupić.
Szybko nabazgrał wiadomość do Trzeciego, bo mu obiecał i drugą do "Wiedźmy". Napełnił manierkę czystą wodą i wrócił do wciąż.... śpiącego gorączkowo bruneta. Rozejrzał się wokół, ale nie widział nic, co znał i czego mógłby użyć, więc tylko skorzystał ze swojej apteczki. Kiedy tak zmieniał mu opatrunki, brunet się obudził. Potoczył niezbyt przytomnie wzrokiem, nie wiedząc co się stało i czemu nagle jest na zewnątrz.
- Obudziłeś się? Chcesz pić?
- Tak.- powiedział i sięgnął słabo po manierkę. Widział niewyraźnie, ale to mu w tej chwili nie przeszkadzało
Kakashi pomógł mu się napić. Pomyślał chwilę i wepchnął mu w usta dwie kulki racji polowych obtoczonych sekretnym lekarstwem ANBU. Dał mu jeszcze wody.
- Iruka.... pamiętasz cokolwiek?- zapytał cicho wciąż trzymając go w ramionach
- Twój głos. Pamiętam twój głos i twarz. Jesteś tu. Tak się cieszę.- wyszeptał i znów pogrążył się we snie.
Białowłosy załkał przytulając go do siebie. Ten widok tak bardzo bolał. Tak bardzo.
Jednak mimo wszystko cieszył się, że tym razem zdążył, że tym razem uratował kogoś na kim mu naprawdę zależało. Położył go i skończył opatrywać. Musiał odsapnąć przed dalszą podróżą, więc psy stanęły na czatach, a on położył się obok ukochanego i zasnął.
Obudził się 3 godziny później i sprawdził stan rannego. Nie pogarszał się, więc miał cichą nadzieję, że naprawdę się uda. Zarzucił go sobie na barana i pobiegł najszybciej jak zdołał posiłkując się swoimi pokładami chakry.
W szpitalu był późnym wieczorem. Tsunade już na niego czekała.
- Szybko, tędy.- powiedziała chwilowo darując sobie cokolwiek innego.
Widziała, że Kakashi jest wykończony i że zużył niemal całkowicie swoją chakrę, by go tu tak szybko dostarczyć. Będzie to musiał odchorować, więc zabrała ich do pokoju chorych z tylko dwoma łóżkami. Mamrotała, że będzie miała przez co najmniej tydzień dwa zewłoki, ale z drugiej strony cieszyła się, że białowłosy znalazł Irukę żywego. Sponiewieranego, ale wciąż żywego. Postanowiła się nim zająć osobiście. Wyczuwała swoim piątym zmysłem, że między nimi jest silna, nietypowa więź. Uśmiechnęła się pod nosem, że Kakashi lepiej wybrać nie mógł. Zastanawiała się tylko, co go do tego skusiło i przekonało? Przecież według niego chuunini są słabi i nieciekawi....
CZYTASZ
Porwanie
FanfictionIruka wracał właśnie z Akademii, kiedy został zaatakowany przez nieznanych ninja. Kakashi zaniepokojony tajemniczym zniknięciem sensei'a wyruszy na poszukiwania i ratunek. Nie wie, że Iruka został poważnie ranny i stracił pamięć...