Zapowiadał się kolejny piękny dzień, nic wskazywało na to, że wszystko się tak straszliwie zmieni. Był 26 maja 2018r. dokładnie dwa dni od upragnionej rocznicy z moją ukochaną, byliśmy w parku, ptaki cudownie śpiewały, dzieci bawiły się w altanie gdzie odbywały się występy, krótko mówiąc cieszyliśmy się życiem, które nas otaczało. Nagle uszłyszałem ten dzwięk, jak ja go kurwa nienawidze, była to syrena sygnalizująca, iż miał nastąpić wybuch nuklearny. Podawali informacje żeby udać się do schronu, który znajdował się na obrzeżach miasta. Udaliśmy się w podane miejsce gdzie przywitało nas dwóch mężczyzn w dziwnych antyradiacyjnych ubraniach, pytali nas o dane, dali nam plakietki identyfikacyjne oraz stroje, które jak mówili "ochronią nas przed mrozem", teraz wiem o co tym ludziom chodziło. Weszliśmy do środka, był to mały korytarz z wejściem do windy na końcu. Zjechaliśmy na dół, na miejscu było około 60 osób, były przerażone, personel kazał nam założyć stroje które dostaliśmy, potem powiedzieli żeby mężczyzni weszli do pokoju na prawo natomiast kobiety miały przejść w lewo, pożegnałem się z ukochaną, miała łzy w oczach, uspokoiłem ją, że po wszystkim znowu się zobaczymy, otarłem jej łzy ona powiedziała że jestem cudowny, i że mnie bardzo kocha, teraz już wiem, że słyszałem jej głos prawdopodobnie ostatni raz. Udałem się do wskazanego pokoju gdzie były dziwne jednoosobowe "komory" kazali mi się położyć w jednej po czym zamknęłi wszystkie włazy komor, powiedzieli, że po wszystkim wszystko wróci do normy. W jednej chwili poczułem otaczający mnie straszliwy chłód, oddech zaczął zwalniać, usłyszałem "kriogenizacja nastąpi za 5 sekund", nie mogłem ruszać żadną częścią ciała, usłyszałem olbrzymią eksplozję po czym straciłem przytomność.
CZYTASZ
Toksyczne Ślady
FanfictionJak zmieniło się życie 21-letniego Aleksego po wybuchu bomby nuklearnej, która dla jednych wszystko zaczęła a dla innych skończyła, co go czeka? Czy jeszcze spotka swoją ukochaną i najważniejsze - ile jeszcze będzie biło jego serce?