Podeszłam do dobrze znanych mi drzwi, czując jak przez moje ciało przechodzi dreszcz niepewności.
Nie powinnam tutaj przychodzić, a zwłaszcza teraz.
Jednak postanowiłam wyzbyć się nienawiści, chciałam mieć czyste konto, żeby móc zacząć wszystko od nowa.
Odważniej uniosłam pięść i uderzyłam nią parę razy w drzwi.
Po chwili otwarły się powoli, a w progu zobaczyłam postać w za dużych, najprawdopodobniej męskich dresach oraz szerokiej szarej bluzie.
Gosia, pomimo dawno przekroczonego progu pełnoletności, wyglądała jak zagubione dziecko.
– Hej. – Przywitała się ze mną, otwierając drzwi odrobinę szerzej, tak, że spokojnie mogłam zobaczyć wnętrze domu oraz ciekawską mordę psa próbującego wydostać się na zewnątrz.
Nie miałam pojęcia, skąd w tym domu wziął się pies, ale to zeszło na drugi plan, gdy przypomniałam sobie po co, tak właściwie tutaj przyszłam.
– Mogę wejść? – zapytałam, nie ze względu na dobre wychowanie, raczej naprawdę nie miałam pewności, czy mogę przekroczyć próg domu bez jej zgody.
– Kooka nie ma, wyszedł dziesięć minut temu, musieliście się minąć – powiedziała, chcąc zamknąć drzwi.
– Przyszłam do ciebie – przerwałam jej, zatrzymując drzwi ręką.
– Do mnie? – Jej brwi uniosły się do śmiesznego grymasu, tworząc delikatne zmarszczki na czole.
– Muszę z tobą porozmawiać. – Weszłam głębiej. – Jest ktoś jeszcze w domu? – zapytałam, ściągając buty.
– A co? Planujesz moje morderstwo i boisz się o świadków? – Obserwowała , jak rozbieram się z kurtki i dwoma dłońmi przytrzymywała futrzaka za obrożę.– Jest tylko Yoongi, ale on pewnie śpi i obudzi się po czternastej – odpowiedziała, gdy zobaczyła, że nie siliłam się nawet na delikatny uśmiech.
– A reszta?
– Mazurek i Namjoon są na posterunku, Hoseok pojechał z Jiminem zapłacić mandaty... – Nagle zatrzymała się i obróciła w moją stronę. – Po co ja ci to właściwie mówię? – Zmarszczyła brwi, opierając się o sofę. – Przejdziesz wreszcie do sedna sprawy?
Zapadła między nami niezręczna cisza. Patrzyłam na nią, badałam wzrokiem jej postawę, ruchy, ogół całej jej osoby. Zastanawiało mnie, co on w niej takiego widział.
Była raczej przeciętna, widziałam dużo ładniejsze Europejki, nie musiałam nawet szukać daleko, bo każdy byłby lepszy od niej.
Nigdy nie widziałam jej naturalnego koloru włosów, bo zawsze ukrywała go pod różnymi farbami, ale zakładam, że nie był zbyt fascynujący, skoro ciągle go zmieniała. Na jej okrąglejszą twarzy znajdowały się różne niedoskonałości. Miała delikatnie zadarty w górę nos i usta średniej wielkości.
Ewentualnością, która mogła przyciągnąć czyiś wzrok, były zielono-szare oczy, które zdecydowanie różniły się od tych azjatyckich, jednak cała reszta pozostawała bez większego zachwytu.
Właściwie wydawała mi się do bólu pospolita.
A jednak coś w jej osobie musiało ich przyciągać na tyle mocno, że nie potrafili oderwać się od niej i jej przyjaciółek.
– Nieważne – westchnęła, gdy nie doczekała się mojej odpowiedzi. – Chcesz coś do picia? Kawy? Herbaty? Kwasu? – Zerknęła na mnie przez ramię.
– Słucham? – obruszyłam się.
– Pytałam, czy chcesz coś do picia – powiedziała z fałszywym uśmieszkiem, a ja byłam prawie pewna, że naprawdę byłaby zdolna do otrucia mnie.
CZYTASZ
WE ARE BOYS 1
Fanfiction2 część ''Jak zaliczyć Koreańczyka, a NIE zostać zaliczonym". Dziewczyny wracają na ostatni w karierze występ BTS. Jednak zamiast radości odczuwają strach, towarzyszący jednej wielkiej niewiedzy. To prawda, przybyło im lat, jednak nie rozsądku. Tak...