Rose
Budynek kipiał już z samego rana od pozytywnych emocji. Rozmowy były ożywione, a na twarzy każdego ucznia widoczny był szeroki uśmiech..z wyjątkiem Pansy, która wiecznie miała o wszystko problem. Szłam właśnie wraz z Suzzy do dormitorium przygotować się na wycieczkę do Hogsmade. Musiałyśmy przebrać ciuchy i spakować rzeczy. Przechodziłyśmy właśnie przez szkolny dziedziniec, gdy usłyszłam.
-Panno Linton !- mdły głos dobiegł mnie zza moich pleców.
-Dzień dobry profesorze Snape- chórkiem przywitałyśmy nauczyciela eliksirów.
-Niestety nie mam dobrych wieści. Nasza pielęgniarka wyjeżdża i przesunęła twoją kontrolę zdrowia na dzisiaj. Co za tym idzie nie możesz iść wraz z resztą do Hogsmade, a powinnaś zostać tu i stawić się o 14:00 w skrzydle szpitalnym.
-Coo ??- poczułam gorzki smak rozczarowania- ale Profesorze Snape ! To moja pierwsza wycieczka w takie miejsce, nie można przenieść tej wizyty na wcześniejszą godzinę, na przykład na TERAZ ?-nalegałam na Snape, jednak jego mięsień twarzy nie drgnął ani przez sekundę.
-14:00- Snape zlustrował mnie po czym gwałtownie się obrócił,a ja obserwowałam jak jego szata ciągnie się za nim aż do wejścia szkoły.
-No i co teraz ? Będę tu siedziała sama przez tyle godzin po to żeby iść na 15 minut do pielęgniarki ? Nie ma opcji ! Idę z wami- zadeklarowałam.
-Nie będziesz sama, w zamku zostają gryfoni i ślizgoni, którzy należą do drużyny qudditcha żeby trenować do zawodów, a poza tym..ja z tobą zostanę.
Spojrzałam na Suzzy zdezorientowana.
-Proszę cię, chyba nie zaprzepaścisz takiej wycieczki z mojego powodu ! Upadłaś na głowę ?- zaśmiałam się.
-Proszę cię! Byłam tam setki razy- uśmiechnęła się Suz.- chciałam tylko zahaczyć o sklep z cukierkami, ale poproszę Amy, żeby mi kupiła to co chcę.
Zrobiło mi się głupio. Taka okazja to rzadkość wbrew temu co mówi Suzzy.
- Chodź głupku- zaśmiała się ślizgonka na widok moich wątpliwości- wyzwolimy się z tym okropnych mundurków.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 13:30. Przez okno sypialni widziałam ruszającą wycieczkę w stronę bramy wyjściowej. Zeszłam do dormitorium gdzie czekała na mnie Suzzy.
-Weź jeszcze kurtkę !- krzyknęła blondynka, gdy schodziłam już ze schodów- pójdziemy na spacer później to pokażę ci kilka fajnych miejsc. W dormitorium wiało pustkami. Wszyscy byli teraz na wycieczce, więc w salonie znajdowałyśmy się tylko my i chłopak, który zajmował miejsce przy biurku. Mocno pochłonięty lekturą nawet nie zwrócił na nas większej uwagi.
Ruszyłyśmy w stronę skrzydła szpitalnego. Całą drogę zanosiłyśmy się śmiechem aż do samych drzwi pielęgniarki. Przekroczyłyśmy znajome mi już długie pomieszczenie wypełnione stojącymi prostopadle do ściany łóżkami. Na ostatnim z nich, tam gdzie leżałyśmy przez kilka dni z Gabby siedziała właśnie ta gryfonka.
-Słychać was już od końca korytarza przez zamknięte drzwi, takie głośne jesteście - przywitała nas gryfonka.
-A ty chora na głowę jesteś, że tutaj siedzisz ?- ślizgonka zlustrowała gryfonkę na co ta zmrużyła oczy.
-Nieee..wiesz..ja po tym wypadku na kontrole przyszłam, ale ty chyba biorąc pod uwagę, że żadnego wypadku nie miałaś... przyszłaś szukać pomocy i lekarstwa na brak poczucia humoru ? Nie musisz czekać na pielęgniarkę, ślizgonom nic nie pomoże- powiedziała gryfonka na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
YOU ARE READING
Rose Linton
FanfictionOpowieść fanfiction bazowana na filmie "Harry Potter". Opowiadanie idealne dla Potterheads, którzy na pewno znajdą wątek dobry dla siebie. Polecana tez dla osób, które chcą dowiedzieć się coś o Polskiej Szkole Magii ! ^^ ...