#6. Żal za grzechy

337 29 185
                                    


- To iluzja!

Energon przyjaciół, który oblepił mu dłonie wreszcie zaczął zajmować się ogniem od iskier rażących całe jego ciało.
Zadygotał widząc niebieskie płomienie, ale strach, gniew i żal ściskały go aż do bólu...

- To iluzja! Iluzja!

Otworzył optyki z uczuciem jakby się przesłyszał.
Kobiecy głos?

- Miraż! To nie jest naprawdę!

Westchnął cicho po czym spazmatycznie nabrał powietrza i wtoczył do ściągniętej komory.
Zaczął mrugać, a to spowodowało nowy potok łez.
Jeszcze raz spojrzał na zmasakrowane ciała i doznając pierwszy raz mieszanych uczuć.
Szarpnął się gwałtownie czując piekący ból od pełzających po ciele języków elektryczności.

- Iluzja!

Ten głos... Zamknął oczy próbując sobie przypomnieć... Wiem, że jestem monotematyczna...
Głos femme.
Optimusie...
Silny ton, silny duch... Arcee?
Walka o twojego boku była dla mnie zaszczytem, Optimusie Prime...

- Arcee... Arcee! - ryknął mając nadzieję, że przyjaciółka odnajdzie go w ruinach Archiwum.
Jednak ruiny pękły i rozsypały się jak domek z kart.

*

Otworzył gwałtownie oczy i odruchowo zdusił jęk, kiedy ból zaatakował z podwójną siłą.
Dopiero po chwili, łapiąc głębokie oddechy, odważył się otworzyć optyki i dostrzegł w mroku skuloną małą fembotkę miotającą się między ciałami przyjaciół.
Zacisnął wargi i odsunął się. Z klatki piersiowej wciąż sypały się iskry, a ostatnie pląsające po ciele wiązki wciąż parzyły mu ręce od barków aż po koniuszki palców.

Arcee musiała być w szoku. Może nawet płaka, skoro w mroku nie zauważyła fontanny niebieskiego prądu rażącego jej lidera.
Czuł się jakby Knockout kilka razy zafundował bliski stosunek ze swoją elektryczną dzidą.

Z trudem, po cichu wycofał się pod ścianę - wciąż próbując uspokoić.
Musiał. Właśnie zraniła go potężna broń, broń, która mogła by zabić każdego w tym tunelu.
Broń była częścią jego, a on obiecał chronić ją i bronić wszystkich przed nią.
Przypomniał sobie wszystkie lepsze chwile, spokojniejsze - chwile stagnacji. Lata przed wojną - w Archiwum, kurz na datpadach, cisza i skrzypienie pióra Triona. Młodość - szum lodówek za ladą w Domu Maccadama, psyhodeliczny taniec tancerki, zwinne koleżanki ze szkoły...

Pioruny znów ożyły, a on skrzywił się przerażony.
Zły pomysł, pożądanie i gniew  najbardziej podsycają energię, którą może uwolnić Matryca.

- Op... Optimusie?

Zamknął optyki, objął silnie ramionami i skulił, gdy femme zrobiła krok w jego stronę.

- Nie podchodź!

Nie posłuchała.

- Nie podchodź do mnie! Obudź resztę, to jest rozkaz! - ogromną siłą woli zmusił się by spojrzeć na dwukółkę. Była rozdygotana, ale posłuchała.
Wróciła do Autobotów.

Stagnacja. Ciało piekło, karoseria chyba płonęła żywcem, ale zapatrzył się.
Na Arcee na śniegu, na białe płatki skrzące się na ich niebieskim lakierze i ten mróz zabierający z nich życie. Żar bijący od piachu pustyń Jasper, robaki w grillu i pył, wszędzie. Kamienny stos ku czci Cliffjumpera.
Energon, kryształ po krysztale w kopalniach w Alpach czy w Wielkim Kanionie.

Spokój i stagnacja - ostatnie pioruny i języczki zatrzymały się na palcach i tam, po złożeniu dłoni, ucichły. Prawie wszystkie...

Zniknęły jak płomień, pozostawiony bez tlenu, zgaszony - czekając aż ktoś znów otworzy drzwi i tlenu dostarczy...

Labirynt (Transformers Prime ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz