przydupas

1.3K 72 4
                                    

Rany chyba dziesięć razy usuwałam ten rozdział i pisałam od nowa ale w końcu jest ;)

Tak jak myślałam wyścig był, jakby to ując? łatwy i nudny.  Prowadziliśmy już po pierwszym okrążeniu.

***
Po wszystkim gdy wzięłam swoją dolę i już miałam wrócić do domu zobaczyłam ich. Byli tu, ale na szczęście mnie nie widzieli. Brali udział w wyścigu? - wiesz, jednak nie chce żebyś ruchała się z kimś innym- za moimi plecami usłyszałam znajomy głos. I tak jak myślałam stał tam Issac.
- serio?- byłam w szoku. Przecież mówił że nienawidzi tego miejsca.
- nie podoba mi się, że wsiadłaś z tym przydupasem do samochodu- powiedział wprost a ja tylko się zaśmiałam, był mega uroczy gdy starał się przyznać do winy.
- ma na imię Nathaniel-
- no mówię, że przydupas- zaśmialiśmy się oboje i właśnie wtedy przed nami stanęli Nieustraszeni.
- no no teraz nagle lubisz się ścigać?- zadrwił Niall
- może zawsze lubiłam tylko nie z tobą? -
- przestańcie już. To był na prawdę dobry wyścig Hope- powiedział Mark lekko się uśmiechając
- czego chcecie?- spytałam wprost
- wracaj do domu. Twoja matka znowu dręczy moich starszych- warknął Niall i już po chwili nie było go widać. Prawie zapomniałam jak ciemne potrafiło być jego spojrzenie gdy był wkurzony i jak zagryza prawy policzek by nie powiedzieć czegoś, czego później by żałował.

- możemy pogadać Hope? Tylko we dwoje?- spytał nagle Mark a ja lekko pokiwałam głową i odeszliśmy na pobocze drogi na której jeszcze przed chwilą odbywał się wyścig.
- o co chodzi?- spytałam a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- o co chodzi? Jeszcze pytasz o co chodzi Holi? W czym problem? Zmieniłaś się maleńka, ktoś ci coś zrobił?  Chodzi o Alana? O Issaca? O twoich starszych?  - nie no on tak serio?
- nie chce mi się o tym gadać- powiedziałam i gdy chciałam go wyminąć on mocno zatrzymał mnie łapiąc za mój nadgarstek.
- czemu krzywdzisz tyle osób? Nie widzisz, że wszyscy się o ciebie martwią? Czemu nam to robisz?- że co!
- ja wam?!- podniosłam głos
- a niby nie? Ile lat się przyjaźnimy a ty teraz zaczęłaś odgrywać jakąś rozkapryszoną księżniczkę- powiedział i tym dobił ostatniego gwoździa do mojego serca i łzy poleciały po moich policzkach. 
- mała?- koło nas stanęli wszyscy Nieustraszeni i skąd u licha wziął się tu znowu Niall i gdzie do diabła jest Issac!

- odwalcie się! - warknęłam, ale moje oczy odmawiały posłuszeństwa i calkowie zalały się łzami.
- Hope...-zaczął Niall
-  muszę pić, wtedy nie myślę o Alanie, o moich starszych, o tych prochach i próbie gwałtu- wyszeptałam
- to głupie tak nigdy nie zapomnisz- Stella znowu zaczęła od tych swoich mądrości. 
- ważne, że pomaga-
- na jak długo? - spytała Stella a ja na prawdę miałam ochotę jej przywalić.
- o co chodzi tak na prawdę? - spytał Josh
- serio? Chcecie wiedzieć serio o co chodzi? Jestem ostatnią kretynką! O to chodzi! Chodzę z kolesiem który mówi wprost że kocha moją przyjaciółkę, rozdziewiczył mnie gostek który ma dziewczynę i ją kocha, a mój były chciał tylko zemsty na mojej matce która zabiła mu brata a no i jeszcze nafaszerował mnie jakimś gównem przez, które nie mogę nawet spokojnie myśleć.  Mało skomplikowane?!- spytałam dalej rycząc i dopiero teraz podszedł do nas Issac i lekko objął mnie ramieniem.
- odwioze cię- powiedział. Szlak. Czyżby wszystko słyszał? 

***
- jesteś zły- zauważyłam w samochodzie
- masz rację.  Musimy to skończyć ta nasza relacja jest chora- powiedział ale nawet na mnie nie spojrzał- zasługujesz na coś lepszego niż seks raz na jakiś czas- dodał gdy już staliśmy pod moim domem.
- świetnie teraz jeszcze to- westchnęłam
- nigdy nie zrobisz kroku do przodu do póki mie zrozumiesz że tkwisz w friendzone- powiedziałam
- ja go nie kocham- powiedziałam ale ten tylko lekko się uśmiechnął
- dowidzienia- powiedział cichutko a ja wyszlam z samochodu. Było już całkiem ciemno ale wiedziałam że rodzice nie śpią

- nie wejdziesz?- usłyszałam za sobą głos od którego ciarki przeszły po całej długości moich pleców.
- co tu robisz Marry? -
- mogę wiedzieć czemu znowu Niall pieprzy tylko o tobie kurwo?! Było już tak dobrze ślad po Hope powoli zanikał a teraz co? Znowu biedna Hope ma jakieś kłopoty! Miałaś się kurwa od niego odjebać!- eh i jeszcze jej mi dziś brakowało serio? Kto pisze te durne opowiadanie?

- przecież ja nawet z nimi nie przebywam! Jest tak jak chciałaś, omijam go szerokim łukiem psycholko!- warknęłam
- nic nie jest tak jak chciałam! Spałaś z nim?-zapytała nagle a ja jak ostatnia idiotka nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa. 
- oszalałaś!- warknęłam po chwili - to mój kuzyn- dodałam
- usuń stronę Nieustraszonych z sieci- powiedziała a ja byłam bliska zamordowania jej o to pod drzwiami mojego domu.
- że co?-
- przecież masz ich w dupie!  Cała szkoła trąbi o tym, że Hope odeszła od Nieustraszonych- powiedziała
- wcale nie odeszłam- warknęłam
- a powinnaś bo...- nie wytrzymałam i złapałam za jej ramiona i mocno przycisnęłam do ściany
- bo co?!- krzyknęłam- no słucham co mi zrobisz gdy nie usunę tej strony?! Gdy nie odejdę z Nieustraszonych? Wiesz laluniu komu grozisz?!-
- nie zależy ci na jego szczęściu?- spytała
- tobie powinno zależeć kretynko, to twój chłopak! - warknęłam
- proszę cię myślisz że mi zależy? Zależy mi na rozgłosie, a odkąd z nim chodzę znają mnie wszyscy i jeszcze moja cudowna strona internetowa-
- ty prowadzisz gazetkę szkolną?! Ty suko! - zamachnęłam sie i już chciałam ją uderzyć gdy usłyszałam
- Hope nie...- Niall stał za nami o pół kroku.
- Niall...- wyszeptałam puszczając Marry a ona od razu do niego podbiegła
- Dobrze że jesteś kochanie, to jest jakaś psychopatka-
- idź do domu Marry- powiedział. Znałam ten ton, był wściekły. 
- co?
- wynoś się zanim zrobię ci krzywdę- powiedział spokojnie. Widziałam jednak jak zaciska dłonie w pięści by jej nie uderzyć. Słyszał,  on wszystko słyszał. 
- kochanie ale... to nie prawda... ona mnie do tego zmusiła, nie znasz jej to żmija, ona mi kazała tak powiedzieć -
- wystarczy!- podniosłam głos- spierdalaj do domu, nawet ja go nie powstrzymam jeśli zostaniesz tu dłużej-i na całe szczęście mnie posłuchała i odeszła w ciemność.  Patrzyłam na przyjaciela nie do końca wiedząc co powiedzieć, ale jednak chyba powinnam coś powiedzieć nie?
- przykro mi- zaczęłam a on podszedł ten jeden krok który nas dzielił i mocno położył swoje usta na moich. I czemu miałam te chujowe wrażenie że nasze usta powinny zostać w tym położeniu już na zawsze..?

Zostaw mnie (PM3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz