Czułam jak moje oczy zmieniają barwę i z jednych przechodzą w drugie.
– A więc to ty... – powiedział, a ja spojrzałam krzywo.
– Co ja?
– Sama zobaczysz, a póki co, przyszedłem po pakt. Chcę ciebie na wyłączność.
– Po pierwsze, twoja osoba mi nic nie zaoferuje, a po drugie, spóźniłeś się o miesiąc i dwa tygodnie.
Wysyczałam, a ten złapał mnie za gardło.
– Jesteś moja, nie obchodzi mnie czy zakochałaś się w jakiem debilu. Należysz do mnie, było to ustalane na wieki przed twoimi narodzinami, więc nie licz na to, że pozwolę ci odejść z innym. Wiesz doskonale, że się wpoiłem, a że jestem jebanym królem, to masz się mnie słuchać.
– Prędzej wyjdę za anioła, niż będę z kimś takim jak ty.
Zobaczyłam w tłumie Aleca i Izzy oraz brata, który trzymał podrobioną mnie za rękę.
– Skarbie, ale my mamy jeden pakt. Będziesz mnie miał jak zejdę do piekła własnymi nogami, z własnej woli. Nie możesz mnie zmusić, chyba nie chcesz wkurzyć mojej mamusi, co? – Wbiłam ostre paznokcie pod jego żebra. Puścił mnie, ale nadal trzymałam dłoń w jego ciele, a na palcach poczułam jego ciepłą i lepką krew.
– Twoja matka ci ulegnie i pozwoli być ci z tym, w którego się wpoiłaś.
– Wiesz doskonale, że nie będę z tobą. Nie ma szans, by zranił mnie anioł, bo nie chodzą sobie po ziemi jak po wybiegu.
Powiedziałam i wbiłam mocniej pazury. Mój głos był przepełniony jadem i nienawiścią, a dzięki potrójnemu głosowi i syczeniu, brzmiało to jak groźba. Cierpiał, miał swój kwaśny wyraz twarzy, a wtedy zobaczyłam oczy Sebastiana, osoby, w którą się wpoiłam.
Magnus pov
Miałem czujnik. Nie wiem po co Alec mi go dał, ale chyba w razie wyskoków Luny. Stworzyłem portal i wylądowałem w ciemnej uliczce opuszczonej tymczasowo części miasta. Zobaczyłem Lunę, która miała wbitą rękę w demona. Mówiła coś do niego, jej pentagram na brzuchu płonął żywym ogniem, a jej oczy zmieniały barwy. Tak jak myślałem ...
Luna spojrzała na kogoś... Sebastian.
Rozkładał broń. On nie wie, że wpoił się w Lunę, mimo że coś do niej czuje, ale problem też w tym, że nie wie że to ona!
Oczy Luny stały się na sekundę ludzkie... nie...
Luna pov
Patrząc na Sebastiana przez przypadek straciłam skupienie, poczułam uderzenie. Wylądowałam na ścianie z wbitym prętem w brzuch. Jęknęłam i zakrwawioną ręką złapałam go jak najbliżej skóry, a następnie patrząc z nienawiścią na Lucyfera zaczęłam stapiać pręt. Lucyfer uciekł z raną od mojej dłoni, a ja powoli stapiałam pręt. Czułam jak ciało chce się regenerować, a ja sama zaczęłam płonąć. Zobaczyłam moją kopię, która cierpiała tak samo jak ja. Zobaczyłam Magnusa, który biegnie do Sebastiana, na drogę pocisku, który za chwilę miał wystartować. Alec próbował się wyrwać Jace'owi, a Izz odciągała mnie gdzieś.
Krzyknęłam z bólu, kiedy lekko się przesunęłam. Magnus stał na drodze do pocisku.
– Magnus odsuń się, bo dostaniesz!
– Sebastian, nie chcesz sprowadzać gniewu jej matki na siebie.
– Odsuń się !
Warknął, a ja zobaczyłam, jak jego oczy zmieniają na sekundę barwę. Pieprzyć to, że mój "wpojony" chce mnie unicestwić.
CZYTASZ
Shadow Queen
Fanfiction"-Kochać to niszczyć, a być kochanym to być zniszczonym Luno, pamiętaj... i nigdy nie kochaj, bo to cię zniszczy" Książka w trakcie poprawy.