Rozdział 100

28 3 0
                                    

Nikomu nie życzyłam takiego bólu,przez jaki przechodziła Bora i Barafu.Gorzej było z lwicą.Kiedy tylko odkryła porwanie Sun,zaczęła zabójcze poszukiwania.Barafu także się włączył.Nawet Rihaya robiła co w jej mocy.

Oczywiście,wysyłałam pełno patrolów na każdą ziemię.Po Sun nie było jednak śladu.Nie rozumiałam,co się mogło stać,ale widząc rozpacz Bory,przypomniałam sobie swoją własną.Obiecałam więc,że ją za wszelką cenę odnajdziemy.

Bora przestała jeść przez pewien czas i tylko siedziała w jaskini,jakby się poddała.Po trzech tygodniach,pierwszy raz wyszła z jaskini i pewnie spojrzała na horyzont.Jej słów nie mogłam zapomnieć.

-Odnajdę ją.Wiem,że żyję.Ale..-spojrzała na mnie,-Muszę także zająć się Rihayą.Nie chce od niej się odsunąć,ona mnie potrzebuję.Zrobię wszystko by ją uchronić.

Lwica puściła się biegiem w poszukiwaniu córki.

Skinęłam głową.

Dzień naprawdę zaczął się intensywnie.Raport Zazy był długi i nudzący.Dobrze,że Taje z Busarą zgodzili się załatwić te sprawy,które bym przespała.Pozostała mi tylko sprawa pokojowa ,pomoc zwierzętą i ich pogodzenie.Postanowiłam zająć się tym od razu.

Narrator

Imani skradała się wolno do celu.Łapa za łapą ,z wielką cierpliwością.Nie było wiatru.Imani wystawiła pazury i obnażyła kły.Kiedy była więc dość blisko,skoczyła i jednym capnięciem łapy zabiła antylopę.Spojrzała na nią z triumfem w ślepych oczach.Odwróciła się do Idii,a następnie zaciągnęła swoją zdobycz w stronę Białej Skały.



*

Każdy lew zajmował się dzisiaj swoimi obowiązkami,z wyjątkiem Binti i Kume.Nastolatką w głowie były szaleństwa.Binti olała lekcje polowania,Kume walki.

Nastolatkowie ze śmiechem ,biegli po sawannie.Słońce ogrzewało ich z przyjemnością.Binti nie zwalniała.Miała ochotę wyprzedzić Kume i to zrobiła.On był silniejszy,ona szybsza.

Oba lwy padły wkońcu wyczerpane przy wodopoju drugim,z którego się napili.Kume westchnął:

-Nie chce mi się brać udziału w porannym obchodzie .Wolę pospać.

-Obowiązki,-Binti zaczęła naśladować głos Matibabu,z czego oboje się zaśmiali.

Kume spojrzał na Binti z podziewem.

-Kiedy dorośniemy,Furaha,Lili,Ikima i Shira dawno założą już rodziny.

-Dobrze,że są razem,-zmrużyła oczy Binti.Wstała.-Masz ochotę na spacer?

-Pewnie!

Binti i Kume ruszyli dalej,idąc obok siebie.Szli spokojnie,do puki nie zbliżyli się bliżej wodospadu.Wtedy przyspieszyli,by do niego wskoczyć.Kume się zaśmiał.

-Nie wiedziałem,że mamy wodospad!

-Ja też nie,a myślałam,że Znam Białą Ziemię,-uśmiechnęła się lekko

.Dopłynęła do lwa,mocząc bardziej ciemnozłote futro.Wskoczyła na Kume,przez co oboje zanurkowali.Grzywa lwa teraz naprawdę była zniszczona przez wodę.Binti wybuchła śmiechem,kiedy Kume zrobił zabawną minę.

Niespodziewanie ich usta zetknęły się w pocałunku.

Od razu się od siebie odsunęli.Binti się uśmiechnęła,co odwzajemnił zarumieniony Kume.

-Wiesz,dobrze,że jesteś przy mnie.Oby tak zostało.

-Zostanie,-oboje wyszli z wody,po czym się przytulili i znów pocałowali.

Historia Wise:Tom 2Where stories live. Discover now