Na dźwięk otwieranych drzwii Sakura podniosła oczy znad czytanej książki. Jednak, widząc, kto właśnie pojawił się w pomieszczeniu, uśmiechnęła się lekko i podniosła do góry palec wskazujący, doczytując ostatnie dwa zdania rozdziału. Gdy ponownie uniosła głowę, jej wzrok napotkał naburmuszoną twarz Sasuke.
- Przychodzę do ciebie z informacją do którego zespołu cię przydzielili, a ty mnie ignorujesz dla jakiejś książki? - powiedział zimno, mrużąc oczy, i odwrócił od niej głowę.
- Oh nie! To nie tak, wybacz mi, wasza wysokość! Ale przecież musiałam zobaczyć czy głównej bohaterce uda się do końca zjeść zupę! - wykrzyknęła dramatycznie, wychylając się do tyłu, by następnie miękko upaść na poduszki znajdujące się za jej plecami.
Sasuke spojrzał na nią z góry i trwali tak chwilę w ciszy. Jednak już w następnym momencie dziewczyna roześmiała się wesoło, a Sasuke zawtórował jej cichym i lekkim chichotem oraz krzywym acz radosnym uśmiechem.
- Tak więc? - zapytała, nachylając się do przodu. - Z kim jestem?
- Niestety... - zaczął, wracając mimiką twarzy do swego ulubionego poker face'a. - Będę zmuszony męczyć się z tobą jeszcze dłużej.
- Shannaro, wiedziałam! Wiedziałam, że nam się uda!
Różowowłosa walnęła pięścią w łóżko szpitalne, a następnie podniosła się i przytuliła chłopaka, który ostrożnie odwzajemnił uścisk. Trwali tak chwilę, radując się. W końcu dziewczyna odsunęła się lekko zarumieniona. Odkrząknęła.
- A kto jest trzecią osobą w drużynie? - powróciła do tematu.
- Rzadko to spotykane, ale nasza drużyna będzie się składać z najlepszych uczniów w naszej klasie. - Zmarszczył delikatnie brwi w namyśle. - Jednak podejrzewam, że chcieli połączyć nas według przyszłych misji, tematycznie, że tak powiem.
- Czyli... Z Naruto? - zdziwiła się.
Sasuke uśmiechnął się lekko do niej i kiwnął głową, jednak zaraz spoważniał, zatapiając się w rozmyślaniach. Sakurze to nie przeszkadzało, gdyż poszła w jego ślady.
Takie synchronizacje często im się zdarzały, być może właśnie dlatego tak dobrze się dogadywali.
"Naruto, hm?". Sasuke nie do końca wiedział, co myśleć o tajemniczym blondynie. Z jednej strony wiedział, że Uzumaki czasami mu pomaga, a rywalizacja między nimi (a przynajmniej czarnowłosy uważał, że takowa istnieje) dawała dobre rezultaty i wiele motywacji do ciężkiej pracy. Z drugiej strony ta cała zagadkowość i, w pełni zasłużone, celujące oceny z każdego przedmiotu (o ile nie liczyć tych niesprawiedliwe zaniżanych - niektórzy nauczyciele zdawali się darzyć Naruto nieskrywaną nienawiścią, której ujściem najwyraźniej było odejmowanie punktów za złe spojrzenie czy wzięcie oddechu w nieodpowiednim momencie, co było fenomenem zagadkowym i irytującym, choć sam Naruto zdawał się zupełnie nie zwracać na to uwagi) denerwowały go i raniły jego uchihowską dumę. Ale tutaj następował powrót do pozytywów, gdyż co mogło go bardziej zmotywować niż wysoko postawiona poprzeczka i to tuż przed jego nosem?
Sasuke ponownie skupił wzrok na Sakurze i poczekał aż również i ona skończy swoje rozmyślania.
- W poniedziałek będzie zapoznanie z naszym jouninem - poinformował, wstając. - To widzimy się pojutrze i obiecuję, że tym razem wygram.
- Ta, jasne! Twój poker face ma się nijak do moich umiejętności aktorskich! Nawet jeśli to właśnie w pokera gramy. - Zachichotała i umilkła na chwilę. - Pozdrów ode mnie Itachiego. Kto by się spodziewał, że drugi raz w tak krótkim czasie będzie miał dzień wolny, huh? - Uśmiechnęła się.
CZYTASZ
Naruto... Dlaczego?
FanfictionNiezrozumiany, niekochany... Hiruzen, znany jako Trzeci Hokage, to człowiek bardzo oddany swojej wiosce. Ale co by było, gdyby zmęczenie zamgliło stare oczy, uniemożliwiłoby im trafne ocenienie sytuacji wioski? Trzy lata po katastrofie, w której zgi...