Gdy jedziesz pociągiem, mimowolnie nawiązujesz pewne znajomości. Lubię nazywać je „pociągowymi relacjami". Relacje o trochę osobliwym charakterze, ale nie oszukujmy się - takie są najlepsze. Właśnie jestem w trakcie wchodzenia w jedną z nich i to szalenie ekscytujące doświadczenie. Postaram się opisać to jak najwierniej.
Patrzę na dziewczynę. Na początku wszyscy jesteśmy zaaferowani podróżą, więc ona unika mojego spojrzenia.
Tak mija godzina.
Zawsze, gdy odciągam wzrok od zeszytu widzę okno, własne nogi i jej twarz. Stwierdzam w duchu, że znajduję w niej pewien komfort. Zastanawiam się, gdzie jedzie. Może tam, gdzie ja? Czy planowała tę podróż od dawna, czy to spontaniczna, wakacyjna wycieczka? Wierzcie lub nie, ale widzę odpowiedź w jej oczach. Mimo tego, ona wciąż niechętnie patrzy na mnie. Jestem przekonany, że jedzie na spotkanie z bliską osobą i obawia się jego przebiegu. Jeśli tylko umiecie spojrzeć na nie z odpowiednią dozą wrażliwości, takie rzeczy widać jak na dłoni. Widzę też, że od jakiegoś czasu nie pragnie już żadnego obcego wzroku na swojej skórze. Jest sparzona.
A jednak jest mój. Jestem intruzem. I patrzę, ale co ważniejsze – piszę. Nie mam wstydu. Naruszam przestrzeń, którą pragnie uchronić w tym dużym, bezdusznym wagonie. Nasze oddechy się mieszają.
Dziewczyna jest zmęczona, ale też i płonie w niej dziwny ogień. Niestety, potrafię to namalować tylko słowami. Szukam w głowie idealnego określenia.
Śpiąca dziewczyna. Mimowolnie tak zaczynam o niej myśleć – jak o śpiącej dziewczynie. Nadałem jej kryptonim. W pociągu robi się gorąco, a ja myślę o tym, jak sprawy pomiędzy nami zaczynają się rozwijać. Ciekawe, czy też mnie już jakoś nazwała. To tempo jest zabójcze.
Czasem kąciki jej ust unoszą się w górę. Czy myśli o końcu podróży? Upragnionej, ostatniej stacji? Tyle pytań, na które jak najszybciej chciałbym poznać odpowiedź... Ale strofuję się w myślach – nie można być zbyt zachłannym. Czy to w pociągowej relacji, czy w każdej innej.
Mija druga godzina.
Chyba usiłuje zasnąć. Robi ten sztuczny gest śpiących ludzi – opiera się o siedzenie i zaciska oczy. Jakby chciała zmusić swój organizm do zapadnięcia w sen. Bo widzicie – zaciska oczy, nie zamyka. A to istotna różnica. Wygląda to niemal jak błaganie.
Włosy opadają jej na twarz. Na pewno jej to przeszkadza, nie zaśnie. Ale ona nie chce spać. Zaczynam rozumieć. Przecież to oczywiste. Chce, żebym patrzył. "Wręcza" mi ten obrazek, a ja przyjmuję go w pełni. To pierwsza transakcja w naszej relacji. Ja od dwóch godzin prezentuję jej widok na moje niedbale zapisujące słowa palce, czas więc najwyższy na coś w zamian. Nie mogę się na nią napatrzeć. Przypomina mi... Nie, nie mogę o tym teraz myśleć.
Lekko się uśmiecham. Uśmiech to nie byle co – społeczeństwo z czasem zepsuło jego rolę, sprowadzając cały proces do zwrotu grzecznościowego, który przekazujemy nawet nieznajomym na ulicy. Ale dla mnie uśmiech to zawsze było coś więcej – wręcz intymna oznaka sympatii, w której kryły się małe zalążki zaufania i swego rodzaju „negliżu" przed drugą osobą. Mam nadzieję, że doceni ten prezent. To wszystko, co mam.
Śpiąca dziewczyna siedzi dwa rzędy dalej, ale nie szkodzi. To idealna odległość, w końcu dopiero się poznaliśmy. Pewnie zastanawiacie się, jak wygląda – otóż w pociągowych relacjach nie jest to ważna kwestia. Zamiast tego ważne jest, jak bardzo angażujesz się w tę grę gestów i ukradkowych spojrzeń. Grę o tyle dziwną, że nie ma w niej żadnych zwycięzców. I nie można tak po prostu wziąć w niej udziału – dostajesz szansę i wykorzystujesz ją lub nie. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na pierwsza opcję.
Zaraz minie trzecia godzina. Teraz śpi już naprawdę. Po chwili budzą ją miałcy ludzie z dużymi walizkami. Puszczam jej porozumiewawcze spojrzenie. Daję znak, że też nie lubię tego wiecznego braku przestrzeni. To już druga transakcja w naszej relacji. Na tym etapie to już prawie jak wymiana bransoletek przyjaźni.
Czasami ucieka wzrokiem w podłogę. Widzę wtedy w jej oczach złote iskierki – intensywnie o czymś myśli. Wygląda to trochę, jakby czytała książkę i wyobrażała sobie pisane słowem rozległe światy. Uwielbiam patrzeć, jak ludzie czytają. Nawet, jeśli tylko podłogę. To bardzo intymny gest.
Zerkam i widzę, jak kołysze jej się głowa. Znowu zamknęła oczy, chce usnąć. Śpiąca dziewczyna w cierpiącym na bezsenność pociągu. Chcę dać jej znak, że jest moją dzisiejszą inspiracją. Zasługuje, żeby o tym wiedzieć, co więcej – czuję się wręcz zobligowany do wyznania jej tego faktu. Bo jestem jej za to niezwykle wdzięczny, a wdzięczność artysty wobec swoje muzy to nie byle jaka sprawa.
Ale nie mogę tego zrobić. To moja tajemnica, pierwszy sekret w naszej relacji. Chyba niedługo zacznie się psuć. Takie już jest to życie, że nawet pociągowe przyjaźnie napotykają na swojej drodze przeszkody. I mimo szybkości, nie radzą sobie z nimi wiele lepiej, niż zwyczajne.
Od nachylania się nad zeszytem bolą mnie już plecy. Chyba czas na przerwę. Zaczyna padać deszcz. Śpiąca dziewczyna wydaje się tym faktem niewzruszona, ale jej kolana mówią same za siebie. Porusza nimi nerwowo, jest zirytowana. Jej ciało już wie, że nie zdoła zasnąć. Pragnę, by nigdy nie przestała być śpiąca. Patrzy w okno, a ja wtedy przyglądam się jej szyi. Rumienię się. Czuję się jak podglądacz, małolat pożerający wzrokiem wdzięki sąsiadki, która zapomniała zasłonić tego dnia rolety. A ja właśnie dostałem nową lornetkę pod choinkę.
I nagle następuje przełom. Zaczyna z kimś rozmawiać. Przez telefon. Po raz pierwszy słyszę jej głos. To spory prezent – nie mam bladego pojęcia, co mogę zaoferować jej w zamian. Czuję się jakbym po raz pierwszy zapomniał o jej urodzinach. Małe pękniecie w pozornie niezniszczalnej mozaice naszej znajomości. Poważna sprawa. Jestem dekadentem, znam się na tym. I powiem wam, że zbliżamy się do upadku.
Ja i śpiąca dziewczyna. Patrzę na nią, dalej rozmawia. Nie jest to atrakcyjny widok. Nasze najlepsze lata już minęły. Teraz kontaktujemy się już głównie przez telefon – jesteśmy w pierwszym stadium rozpadu wieloletniej znajomości, w którym widujemy się już tylko sporadycznie. A co mi z relacji, w której nie dostaję całej układanki, tylko wybrane elementy?
Czyli to prawda. Oswajam się z tą myślą, gdy powoli zbliżamy się do czwartej godziny. Nasz czas jest już policzony. Wszystko się skończy, jak wysiądziemy z tego pociągu. W końcu nie bez powodu nazywam to „pociągową relacją". Życie od zawsze pędzi dla mnie zbyt szybko i nie inaczej jest tym razem. Może kiedyś się z tym pogodzę, na pewno nie teraz.
Śpiąca dziewczyna szepcze i śmieje się. Teraz to już bez wątpienia przebudzona dziewczyna. A ja nie chcę takiej, chcę śpiącą. Czemu musiała się zmienić? Jakim cudem mam tak szybko zaakceptować tak nagłe zmiany? To nie o niej pisałem. To już jest ktoś zupełnie inny. Boli mnie to. Życie nigdy nie daje mi się niczym nacieszyć. Czy tam, gdzie jadę, tez czekają mnie wieczne rozczarowania?
Piszę wolniej, by nie pozostawić jej żadnych złudzeń. To koniec. Krople deszczu rozmazują się na szybie. Przebudzona dziewczyna przestaje rozmawiać i znowu wpatruje się w podłogę. Myśli, ale teraz nie widzę już w jej oczach iskierek. O czym więc duma? O nas? Może ogląda w głowie nasze dawne zdjęcia, nim wrzuci je do kominka i spali na żywy popiół? To była bez wątpienia burzliwa relacja, jest o czym myśleć.
Jest smutna. Z każdą sekundą jej twarz jest coraz bardziej oddaje się nowemu uczuciu. Ona o tym nie wie, ale ja tak – tęskni za czasem, gdy była śpiąca. Bo to już nigdy nie wróci. Nadchodzi moment, w którym każdy z nas musi się obudzić i zostawić marzenia senne w szufladzie. Patrzę na swój zeszyt. O ironio, robię całkiem odwrotnie. To chyba prawda, że dziewczyny dojrzewają szybciej. Zwłaszcza te pociągowe.
Stajemy na stacji. Już na nią nie patrzę. Nie myślę o tym jak o pożegnaniu, tylko jak o nowym początku. Ta relacja wiele mnie nauczyła.
Słyszę bicie ratusza. Il pleut doucement sur la ville. A ja zaczynam rozumieć, że zegar nigdy nie wybije godziny samego tylko smutku.
CZYTASZ
Krótkie historie
Short Story"Krótkie historie" to seria opowieści o różnorodnej tematyce, które można czytać niezależnie od siebie. Totalny miks gatunków - znajdziecie tu horror, romans, komedię, fantastykę i wiele więcej. Okładka nie jest moja - https://borda.deviantart.com/a...