Gdy wolnym krokiem wlewaliśmy się do sali od fizyki dokładnie przyjrzałam się Nihlsonowi. Ten stary gbur patrzył się na mnie jakby z wielką chęcią mnie przeleciał. Z resztą nie byłam jedyna... Każda ładna laska miała u niego przejebane dopóki nie zrobiła mu dobrze. Zrobiła to tylko Sara z 2c, groziło jej to, że będzie kiblować, a laska naprawdę szybko chciała skończyć szkołę, mieć wszystko w dupie i iść na modeling.
- Wyciągamy karteczki! - Wykrzyknął zadowolony nauczyciel i spojrzał się na mnie, a na jego twarzy zagościł zboczony uśmieszek.
- Chyba sobie kurwa jaja robisz?! - Wysyczałam w stronę Nathana. Ten tylko się zaśmiał i podał mi wyrwaną z zeszytu kartkę.
- Szefie, nie trzeba! - W pewnym momencie usłyszałam głos Alana. Ten typ był kurwa zajebisty. Nawet będąc w najgorszej sytuacji potrafił zachować poczucie humoru. Oczywiście na to klasa odpowiedziała mu śmiechem, a Nihlson tylko wlepił mu uwagę do dziennika.
Wyszłam z klasy z pewną jedynką i uwagą za gadanie na sprawdzianie. Jestem z niego dumna, że nie był takim chujem i nie wpisał mi - 50 za oszustwo.
- Jess? Idziemy dzisiaj na shopping? - Usłyszałam głos Clary i odwróciłam się w jej stronę.
- Czemu nie? - odpowiedziałam z uśmiechem na mordzie. Ruszyłyśmy razem na ławkę i usiadłyśmy kładąc na niej swoje nogi.
- Jak tam Nihlson? Dziś też był taki napalony? - Zapytała z bananem na twarzy. Jej uśmiech był naprawdę ładny, gdyby nie to, że jej "kształty" nie są takie jak moje uchodziłaby za najładniejszą laskę w szkole.
- Kurwa... Weź nie pytaj - westchnęłam, a Clary zarżała. Laska ma szczęście, nigdy nie miała z nim lekcji i jedyne co może robić to kręcić bekę z jego niewyżytej pałki. Resztę przerwy spędziłyśmy na ławce gadając o pierdołach. Nathan pewnie gadał z kumplami, bardzo chciałam wiedzieć co robi i gdzie, ale wiedziałam, że to co zrobiliśmy musi odejść w niepamięć.
Reszta dnia minęła spokojnie. Trója z majcy, uwaga za gadanie. Standard. Poprosiłam Nathana by zawiózł mnie i blondynkę do galerii. Oczywiście nie obyło się bez narzekania jakie to my jesteśmy niezorganizowane. Cały Nate.
Była siedemnasta, ja dopiero co weszłam do domu w towarzystwie przyjaciółki z pięcioma torbami zakupów. Obie ruszyłyśmy pod prysznic, całe szczęście w domu miałam dwie łazienki i sprawy zostały załatwione dwa razy szybciej. Ubrałam na siebie czarną, obcisłą sukienkę z dekoltem, a do tego czarne szpilki. Następnie zajęłam się makijażem. Kocia kreska, mocna czerwona szminka, doczepiane rzęsy i puder. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i spojrzałam na przepięknie ubraną moją przyjaciółkę. Miała na sobie rozkloszowaną sukienkę koloru pudrowego różu i buty na koturnie tego samego koloru. Delikatny makijaż, ciemno-różowa pomadka matowa, a do tego długa i cienka kreska. Wyglądała wystrzałowo.
Usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy oglądanie kolejnego odcinka naszego ulubionego serialu. Każdą chwilę wykorzystywałyśmy właśnie na to. Po chwili zawibrował mój telefon, znajdujący się w czarnej skórzanej torbie. To był Nathan, poinformował nas, że jego Audik razem z nim w środku czeka na "księżniczki", za to jebane słowo miałam ochotę strzelić mu prawego sierpowego, ale postanowiłam, że się powstrzymam. Gdy tylko powiedziałam o tym Clary wyszłyśmy z domu zamykając drzwi i znalazłyśmy się w samochodzie Prestona. Ruszył, a ja widząc w co jest ubrany przygryzłam wargę.
- No co tam księżniczki? - Zapytał, a jego usta układały się w kształt banana.
- Nathan! - Wykrzyknęłam, mimo wszystko wkurwiało mnie jak tak do mnie mówił.
- Easy... - wyszeptał, a gdy tylko poczułam jego oddech na mojej szyi pilnowałam się, żeby nie zrobić nic głupiego.
- Nathan, kurwa patrz na drogę! Teraz romansów mu się zachciało... - Powiedziała rozkazującym tonem blondynka, a wszyscy się zaśmiali.
Dojechaliśmy na imprezę pół godziny spóźnieni, ale to nie ma znaczenia. Na jego domówkach jest minimum sto osób. Urządza najlepsze imprezy w mieście. Trzy czwarte osób, które zaprasza nigdy nie poznał, albo zna bardzo słabo.
Zaparkowaliśmy na podjeździe, który wyjątkowo był pusty. Nathan podszedł do mnie i otworzył mi drzwi. Ja odpowiedziałam mu tylko lekkim kopniakiem w brzuch. Niestety zapomniałam o tym, że szpilki to szpilki i Nathan zaczął swijać się z bólu łapiąc za krocze.
- Chyba nie trafiłam... - Zaśmiałam się, a Preston spojrzał na mnie spod byka. Gdy ból przeszedł zadzwoniliśmy do drzwi, otworzył nam Jasper. Przywitaliśmy się z nim i wbiliśmy do środka. O dziwo osób było mniej niż pięćdziesiąt, stwierdziłam szacując. Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy sobie drinki. Jasper naprawdę wykładał dużo pracy i pieniędzy w te domówki. Zatrudnił nawet barmana i urządził "pokoik do zabaw". Razem z Nathanem i Clary sączyliśmy alkoholowe napoje i razem się śmialiśmy.
W pewnym momencie, jakby spod ziemi wyrósł Jasper. Zaproponował nam grę w butelkę tylko nie wspomniał o tym, że będzie to rozbierana gra w butelkę... Udaliśmy się do pokoju i usiedliśmy na czarnym dywanie w kółku.

CZYTASZ
❤Fuck My Love❤
RomanceJestem zwykłą laską, mam wielu przyjaciół, ale najwięcej czasu spędzam z Nathanem. Nigdy nie sądziłam, że to wszystko tak się potoczy.