∆27∆

344 19 2
                                    

*dzień wycieczki*
~ Nantes, łazienka męska w knajpie ~

*LUKE POV*

Podczas gdy reszta zamawiała nam picie, ja wybrałem się do łazienki, a chwilę później dołączył do mnie Max. Poznaliśmy się parę dni wcześniej, ale czułem, że to świetny koleś i naprawdę się dogadywaliśmy. Przy okazji przystojny jak nie wiem. Jezus, o czym ja myślę...
Stałem przy umywalce przy ścianie i myłem ręce. Hiszpan stał koło mnie. W pewnym momencie odwróciłem się do ściany, by sięgnąć po listek papieru, a gdy skręciłem głowę z powrotem, coś przyparło mnie do kafelków i poczułem cudze usta na swoich.
Szybko odepchnąłem Maxa, rzucając mu zdziwione spojrzenie.
- Hola hola, stary, co ty robisz? Ja-ja jestem hetero...
Max spłonął rumieńcem i nie patrzył mi w oczy.
- Ja myślałem... Znaczy ty... - jąkał się. - Nie wracajmy do tego. Proszę, zapomnij.
- Okay - zgodziłem się, kładąc mu rękę na ramieniu. - A teraz rusz dupę, czekają na nas.

~ kilkanaście dni później~

*RONNIE POV*

Weszłam do domu Liv, mijając w przedpokoju Fabiena.
- Jak tam? - zagadałam. - Wyleczyłeś dumę po starciu z kwiatkami?
Spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem; widocznie to wspomnienie nadal było bolesne. Olivia musiała mu urządzić niezłą gadkę.
- Kiedy wy wszyscy przestaniecie to wywlekać? - jęknął, na co zaśmiałam się i krzyknęłam za nim "nigdy!", kiedy wychodził przez drzwi.
Po tej konwersacji wspięłam się po schodach na górę i już podnosiłam rękę, by zapukać do pokoju przyjaciółki, gdy spostrzegłam uchylone drzwi. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zajrzałam i zobaczyłam blondynkę, leżącą na łóżku, tyłem do mnie, a przodem do laptopa, z którego wyglądała twarz Jonah. Ciekawe...
Wślizgnęłam się więc do pomieszczenia i zaczęłam na palcach przemieszczać się w stronę mojej dzisiejszej ofiary. Oczywiście, mój braciszek zauważył mnie od razu i zaczął ją ostrzegać (przeciągnęłam palcem po gardle, pokazując mu, co go czeka), ale ona nawet nie zwróciła na to uwagi i dalej coś paplała.
Podeszłam bliżej i znienacka chwyciłam ją za ramiona.
- A co tu się wyrabia?! - huknęłam jej do ucha i od razu oberwałam poduszką.
Odrzuciłam, ale nie trafiłam - poduszka wylądowała na laptopie, skutecznie zasłaniając Jonah widok na cokolwiek.
- Co tam się dzieje? Co się dzieje? - dopytywał gorączkowo, podczas gdy ja rechotałam, a Olivia mordowała mnie wzrokiem.
Po chwili mój śmiech zamienił się w zduszony okrzyk, bo skoczył na mnie wściekły lew i, niczym cholerny ninja, w popisowym stylu zrzucił mnie z łóżka, lądując, niestety, na moim brzuchu.
Laptop zsunął się z kołdrą na podłogę, więc braciszek przez chwilę tylko widział, co się wyrabia, po czym znowu został pozbawiony dostępu do informacji.
Wydałam z sobie pisk, widząc nożyczki w ręku siedzącej na mnie Olivii.
- Co ty, kurwa, robisz z tymi nożyczkami?! - wykrzyknęłam, na co Marais zareagował głośnym "CO TAM SIĘ DZIEJE?!". - Nie masz lepszych zabawek?!
Stoczyła się ze mnie i wyciągnęła dłoń, by pomóc mi wstać. Odtrąciłam ją i wstałam sama, po drodze litując się i podnosząc laptop.
- Trzeba było nie przyprawiać mnie o zawał! - zawołała oburzona dziewczyna.
- Sorry, nie mogłam się powstrzymać, kiedy zobaczyłam, co tu się wyrabia. Flirtujesz z moim bratem? - dodałam konspiracyjnym szeptem, przez co ona zaczerwieniła się i walnęła mnie w ramię.
Pogadałyśmy z nim jeszcze chwilę, dowiadując się, że teraz - po zakończeniu europejskiej trasy - mają chwilę na odpoczynek i rozjeżdżają się do rodzin, by odetchnąć trochę przed koncertami w US, a potem musiał iść. Widocznie Tyler pilnuje ich cały czas.

***

- TO TWOJE URODZINY!! - Huragan Chatelier wpadł z hukiem przez drzwi, zasypując mnie konfetti.
- Wiem, wiem - wymamrotałam w poduszkę, nie mogąc zmusić się do wstania z łóżka.
- No już, zwlekaj dupę, mam dużo planów! - Zaczęła mnie ściągać, a ja z jękiem i głuchym odgłosem spadłam na podłogę. - Uu, dobrze zaczynasz - skomentowała.
- To twoja wina - wyplułam te słowa jak najgorszą obelgę i skierowałam się w stronę łazienki.
W tej samej chwili mój telefon zabrzęczał, sygnalizując nadejście wiadomości.
- Sprawdzić? - krzyknęła Liv.
- Tak! I co? - spytałam po kilku minutach. - Kto i czego chce?
Spojrzała na mnie dziwnie, podnosząc powoli wzrok znad ekranu.
- Ja... Chyba powinnaś to przeczytać...

The Unexpected || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz