Trzecia strona notatnika.

,, Drogi notatniczku!
 Czasami nie mogę uwierzyć, że tyle się dzieje w moim życiu!
Razem z Warrenem spotkaliśmy ostatnio Clarę. Kopnęła go w piszczel i poszła dalej. Warren nie chciał mi wyjaśnić, o co chodziło, a ja już nie pytałam.
 Potem pokazał mi dziwne miejsce. Poszliśmy do opuszczonego domu! Na początku trochę się bałam, ale strach szybko minął, gdy opowiadał mi różne historie.

 Weszliśmy na dach! Stamtąd widziałam wszystkie domy w okolicy... a ludzie byli tacy mali. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócimy, bo bardzo mi się podobało.

 Czy Warren myśli tak samo, czy robi to z przymusu? "

 ***

 Postanawiam zostać w domu z mamą. Gdy ja schodzę na dół, zrobić śniadanie, ona jeszcze śpi. Odsypia ciężkie chwile z wczoraj. Chciałem pojechać z nią do szpitala. Te rany wcale nie są płytkie, a ja nie wiem, co powinienem z nimi zrobić. Gdzie jest tata, gdy go potrzebujemy? Nie ja powinienem się zajmować mamą, gdy jest z nią tak źle, jak w tym momencie. On był z nią tyle lat... A ja co? Gdy przyszedłem na świat, mama nie chorowała i zawsze czuła się przy mnie dobrze. Nikt mi nie powiedział, jak mam z nią postępować.

Wiedziałem, jak pomóc Cathy. Do pewnego momentu wiedziałem. Potem z każdym dniem byliśmy coraz dalej od siebie. Nie mogłem tego zatrzymać. Byłem okropnym przyjacielem. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak ona się czuła, gdy ciągle myślała, że jestem najlepszy. Gdy wiedziała, że może na mnie polegać, a ja nawet nie próbowałem jej wyprowadzić z błędu. Nie... Ciągle ją zawodziłem.

***

Mama prawie cały czas leży w łóżku. Mało mówi, prawie nie je. Ja siedzę, jak skończony idiota przy niej, zamiast zrobić cokolwiek... Cokolwiek, żeby jej pomóc.

Nie pamiętam jej smutnej. Aż do teraz.

Moim bohaterem od zawsze był tata. Brałem z niego przykład od najmłodszych lat i stał się główną postacią wielu moich prac. Kiedyś Cathy spytała mnie, czemu tak go opisuję...czemu jest taki wyidealizowany. Chciałem odpowiedzieć jakoś... Ładnie? Poetycko. Chciałem, żeby zobaczyła w nim to, co ja. Momentalnie jednak otrzeźwiałem. ,,Ona nie jest w stanie sobie tego wyobrazić". Cathy miała trudne dzieciństwo... Nie tylko dzieciństwo w sumie. Na moich rodziców patrzyła, jak na anioły lub bóstwa. Kochała się przytulać do mojej mamy, bo do swojej nie mogła. Jej rodzice byli bardzo... Chłodni i zdystansowani. Czasem zbiera mi się na rozmyślania i nie mogę uwierzyć, jak ktoś tak pusty i bezduszny mógł urodzić tak cudowną osobę.

Pominę fakt, że brałem pod uwagę, że państwo Brown adoptowali Cathy. Zdjęcia z czasów ciąży pani Brown jednak do mnie dotarły i nie mogłem już nic wymyślić. Cathy była stuprocentowo ich córką.

Gdy spędzała ze mną niemalże całe dnie, była szczęśliwsza. Mama również promieniała i cieszyła się, kiedy moja przyjaciółka przychodziła w odwiedziny. Do dziś mam w szafce ,, jej kubek ".

Tak bardzo za nią tęsknię...

***

Cały dzień spędzony w domu źle się na mnie odbija. Głowa mi pęka z bólu i ciągle chce mi się spać. Czekam razem z mamą na tatę, ale ile można? Miał być dawno temu, a ciągle jesteśmy sami. Rodzicielka wpatruje się pusto w drzwi wejściowe, jakby nawołując miłość swojego życia do siebie. Bije z niej smutek, żal, nadzieja... I ta potworna miłość, która ją boli. Wiem, że ją boli. Inaczej nie siedziałaby w takim stanie przed drzwiami, czekając aż jaśnie pan wróci do rodziny.

90%Where stories live. Discover now