-Dlaczego Niektóre czarownice mówią o Samuelu, a niektóre o Ulvarze? Jaka jest różnica? -zapytałem się najstarszej z nich krzyżując tym samym ręce. Czułem ogłupienie w momencie, w którym większość czarownic zaczęła wykrzykiwać imię Ulvara, zamiast Samuela. Tak, jakby miał nastąpić mrok, aniżeli uwolnienie. Tak, jakby cała nadzieje z ich strony rozpłynęła się tak szybko, jak doszła do ich serc.
-Och młodzieńcze, mimo iż masz może 400 lat, nic nie wiesz... Jak to się stało, że znalazłeś się w tym pierścieniu? Wampir pochłaniający tak wielką moc dla potęgi? To niepodobne do twojej postawy w tym miejscu. -zaśmiała się delikatnie chwytając delikatnie mą dłoń. Uśmiechnąłem się delikatnie, zauważając jej troskę. Mimo iż jestem „wynaturzeniem" traktowała mnie jak równego sobie.
-To przez malinowe usta... -zachichotałem przecierając szybko swoją twarz - To dzięki niemu zauważyłem, że moje usta mimo splamionych krwią, są piękne... Czarownik, który pokonał przeznaczenie. Kim Tae Hyung... Nie obdarowałbym nikogo życiem. Uwierz mi, nikogo. Oprócz niego. Dlatego gdy był bliski śmierci, zrobiłem to co musiałem...
-Zatem przedstawię Ci historię Twego wybranka, mój drogi -swą drugą drżącą ręką przetarła moje łzy, usadawiając się tuż po tym wygodnie na ziemi. - Lucyfer, osoba z najstraszniejszego kręgu piekła. Bestia, która jako jedyna była uznawana za prawą rękę Szatana. Zbratał się z śmiertelniczką. Och, była ona cudowna. Jej kasztanowe włosy, powiewające na wietrze, postura księżniczki, która tylko czekała na ratunek. Gdy spotkała Lucyfera, nie mogła się mu oprzeć, nawet gdy dowiedziała się kim jest. Z ich związku wyszła dwójka dzieci. Marco, usposobienie piękna oraz Ulvar, ucieleśnienie zła i diabła, który znajdował się w Lucyferze. Bestia wiedziała, iż Ulvar kiedy umrze, był pewien, że jego zło sprowadzi na niego zgubę. To właśnie usposobienie diabła zginęło z ręki anioła- Marco.
Lucyfer nie mogąc znieść tego faktu, nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego przepowiednia na temat tronu się nie spełniła oszalał. Wpadł w głęboką wściekłość, która dotarła do samego serca Szatana, który jak się okazało, nakazał Marco zabić swego brata. Ten, nie wytrzymując bólu, sprowadzonego przez Lucyfera pozwolił narodzić się Ulvar'owi ponownie, jako Samuel. Jednakże, gdy którykolwiek z nich wykazywał skłonności do powrócenia do swego pierwotnego wcielenia, brutalnie ginął. -westchnęła powoli podnosząc się z ziemi. Zauważyłem, jak jej serce przyspieszyło, a woń strachu aż uderzała w moje nozdrza. -My, czarownice, czujemy o wiele lepiej uczucia właściciela pierścienia, a obecny właściciel, Samuel... Właśnie odnalazł swoje pierwotne wcielenie, uderzając w jednego ze swych kochanków . Zabierając mu część duszy, na cześć czegoś większego. Jeśli Szatan się już o tym dowiedział, jeśli Szatan wyczuł, że Samuel już niedługo przebudzi swój prawdziwy ogrom mocy... Zejdzie tu, a my, utkniemy tu do następnego wcielenia Samuela. -dotknęła jednej ze ścian pierścienia, zamykając tym samym oczy. Pierwszy raz w życiu mogłem ujrzeć, jak czarownica łączy się z naturą. Jak ich piękna aura wycieka z ciała, nie umierając przy tym.
-TaeHyung jest osobą, która zaśmiała się przeznaczeniu w twarz. I zrobi to ponownie, i ponownie. Zrobi to tyle razy, dopóki nie odnajdzie tego, czego szuka! -wykrzyczałem zwracając swą uwagę wszystkich czarownic. - To nie Samuel nas uwolni! To nie jego reinkarnacja! To chłopak, który działa cuda, chłopak, który przejdzie przez piekło, pokona samego diabła, tylko po to by osiągnąć swój cel! -warknąłem uderzając najmocniej jak potrafiłem w samo dno pierścienia. -I my mu w tym pomożemy! Obdarujemy go wszelką mocą, jaką mamy. Damy mu moc, którą tylko on będzie potrafił kontrolować! Damy mu nasze dusze! Damy mu naszą wiarę!
-Dlaczego tak wierzysz w tego gnojka? Ulvar nigdy nas nie uwolni! Ulvar to tylko zło, które marzy aby zasiąść wśród swoich! - wykrzyczała jedna z starszych wiedźm, śmiejąc się mi prosto w twarz. Miałem już tego dość...
-Wy wiedźmy, jesteście śmiertelne, a ten pierścień daje wam...? Przetrwanie. Ale nie wolność! Dlaczego w niego wierzę? Gdyż nie jest Ulvarem, ani Samuelem. Dla mnie jest to Kim TaeHyung. Osoba, która kocha bawić się z swym życiem! Osoba, która kocha mnie! A ja kocham go... -wyszeptałem i momentalnie ujrzałem światło. Wielkie światło utworzone przez moc wszystkich czarownic wewnątrz pierścienia
CZYTASZ
Endless Christmas ~VKook/Taegi
Fanfiction"Wmawiam sobie, że jest ich wiele, Tłumaczę, że nawet jak wiatr wodą zaleje. To zawsze będzie ktoś Komu oddam swoje serce Jednak jak to zrobić Skoro ktoś już ma w nim miejsce. Jak mam poradzić sobie z miłością. Skoro jedyne co dostaję, To rozmo...