-Chara chodź, musimy pogadać. - Asriel wtargnął do mojego pokoju.
Złapał mnie za ramiona i wyciągnął z pokoju, pozostawiając zdziwioną Frisk samą. Przeciągnął mnie przez korytarz i wręcz wrzucił do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Usiadł naprzeciw mnie i spojrzał mi w oczy.
-Kiedy zamierzasz jej powiedzieć? - spytał.
-O cholerę ci chodzi?
-Ujmę to inaczej. Zakochałaś się w Frisk, czyż nie? - uśmiechnął się szeroko.
-Co?! - krzyknęłam.
-Przecież widzę, mam oczy.
-Wcale nie! Chyba jesteś ślepy. - próbowałam jakoś się obronić.
-Błagam cię... Śpicie w jednym łóżku i wyglądacie przy tym naprawdę uroczo. Cały czas jesteście blisko siebie a ty bronisz Frisk za wszelką cenę. Poza tym obie się wiecznie rumienicie gdy chociażby wspomnę o tym że do siebie pasujecie.
~Cholerna ciekawska gnida!
-No i co powiesz na swoją obronę? - uśmiechnął się szyderczo.
~Poddaję się...
-Aż tak to widać? - spytałam zrezygnowana.
-Dziękuję! Wreszcie się przyznałaś! - krzyknął.
-Cicho!
-Przepraszam, no to kiedy zamierzasz jej powiedzieć?
-Skąd wiesz że wogóle zamierzam? - spytałam.
-Nie załamuj mnie! Byłybyście najsłodszą parą w podziemiu!
-A jeśli ona nie czuje tego samego co ja?
Asriel złapał mnie za ramiona i zaczął mną potrząsać.
-Ślepa jesteś, czy co? Nawet taki debil jak ja widzi że między wami iskrzy! Co jest z tobą dziewczyno?!
Asriel awansował na specjalistę od miłości, nie ma co.
-Nie po to was usypiałem i wynosiłem do Waterfall, najbardziej romantycznego miejsca w podziemiu żebyście teraz nie były razem!
~Czekaj moment, co zrobił?!
W tym momencie Asriel zdał sobie sprawę że spieprzył, i to po całości.
-Co zrobiłeś?! - krzyknęłam.
-Ups...
-To przez ciebie Frisk jest ranna! Zaatakowała ją Undyne! Wiesz jak się o nią martwiłam?! Myślałam że Undyne zabije moją małą Frisk! Ty debilu! - zaczęłam krzyczeć.
-"Moją małą Frisk" - powtórzył z dziwnym uśmiechem.
Uderzyłam go pięścią w czubek głowy.
-Zamknij się!
-Tego nie przewidziałem to fakt, ale przyznaj że bardzo Ci na niej zależy. - powiedział.
-Jasne że tak idioto, przecież ja ją kocham! - powiedziałam.
~Czy ja naprawdę to powiedziałam?
-No to teraz mam pewność że muszę coś z tym faktem zrobić. - uśmiechnął się szeroko.
-Nawet się nie wtrącaj! Nie masz swojego życia?!
-Wasze romanse są znacznie ciekawsze. - stwierdził.
Zarumieniłam się a Asriel krzyknął zwycięsko:
-Ha! Rumienisz się!
-Zamknij ten...
-Chara, co się dzieje?
Frisk weszła do pokoju i spojrzała na nas niepewnie. Asriel dostał ataku padaczki i zaczął tarzać się po podłodze.
-Nawet dwudziestu minut nie umiecie wytrzymać bez siebie! Normalnie miłość od pierwszego wejrzenia!
~Zaraz zabiję tą małą, puszystą gnide!
Już miałam zacząć wyzywać Asriela gdy poczułam jak Frisk obejmuje mnie od tyłu i kładzie głowę na moim ramieniu. Niemal od razu się uspokoiłam.
-O tym właśnie mówię. - powiedział Asriel patrząc na nas uważnie.
Brunetka schowała twarz w materiale mojego swetra. Miałam ochotę wyrzucić Asriela przez okno, najlepiej z piątego piętra. Nagle przypomniałam sobie o tym że przecież Frisk jest ranna i nie powinna wogóle chodzić.
-Noga już cię nie boli? - spytałam.
-Nie. Już jest dobrze. - wymamrotała.
Delikatnie pogłaskałam ją po głowie na co Asriel zareagował długim:
-Awwww...
Spojrzałam na niego przymrużonymi oczami i odwróciłam się do Frisk. Wzięłam ją na ręce i wyszłam z pokoju.
-Wyglądacie razem naprawdę uroczo! - krzyknął za nami Asriel.
Brunetka zasłoniła twarz dłońmi. Kiedyś naprawdę z nim nie wytrzymam i coś mu zrobię. Ale co do jednego ma rację... Spojrzałam na Frisk i pomyślałam:
~Naprawdę cię kocham...
CZYTASZ
Jako jedyna okazałaś mi litość... [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction* * * Frisk bez wahania złapała mnie za dłoń. Gdy miałyśmy już iść ona nagle spojrzała na kwiaty a jej oczy zabłyszczały się radośnie. Zaczęła zrywać kwiatki i dopiero gdy miała całkiem pokaźnych rozmiarów bukiet podeszła do mnie i powiedziała: ...