5. Lodówkowa impreza

3 0 0
                                    

Minęły dwa tygodnie, od zdarzenia w szkole. W tym czasie nie wydarzyło się nic wielkiego. No dobra, Harry jest na mnie obrażony, a Justin ma do mnie pretensje.

Czemu mój brat się obraził? Zobaczył mój policzek, a gdy nie chciałam mu powiedzieć kto mi to zrobił, po prostu stwierdził, że dopóki mu nie powiem to nie będzie się do mnie odzywał.

Naprawdę doceniam to, że się martwi, ale mimo wszystko wiem jakie na relacje z ojcem i nie chcę ich psuć. Może to głupie, jednak wiem jaki jest Harry, nie zostawiłby tej sprawy w spokoju i nie darował by tego ojcu. Jeżeli chociaż jedno z nas ma o nim dobre zdanie i relacje, to nie chcę tego psuć.

Co do rodziców, to od tego czasu nie widziałam ich w domu i może to lepiej? Nie wiem czy bym to wytrzymała.

Justin może i nie jest obrażony, ale ciągle wypomina mi, że nie chcę mu powiedzieć prawdy i kłamie.

Chyba historyjka o tym że spadłam ze schodów nikogo nie przekonuje, bo Harry mnie po prostu wyśmiał, a Justin stwierdził, że tak naprawdę nie traktuje naszej przyjaźni poważnie.

Jedyną osobą która zna prawdę jest Rose, dowiedziała się w sumie przez przypadek. Na początku nie kupiła mojej historii, a potem naciskała na mnie tak długo dopóki jej nie powiedziałam, w sumie to wybuchłam płaczem i czułam potrzebę wygadania się.

Teraz przejdźmy do dwóch rzeczy, które mnie cieszą:

Gadałam z Zaynem. Po prostu wyszłam na papierosa i on akurat też tam był, gadaliśmy chwilę, a potem stwierdziliśmy, że jest zimno i może pójdziemy na kawę. Spędziłam bardzo miło dwie godziny, gadając o wszystkim i niczym.

Druga bardzo fajna sprawa, jest tak że Niall się odczepił. Nawet nie zmieniliśmy słowa, a mi było to na rękę.

Usłyszałam na dole, jakieś krzyki.

Zaraz kurwa pierdolę.

Był dziś piątek, a raczej już sobota i była impreza. Jak na początku było znośnie, tak teraz słyszałam ciągle jakieś krzyki.

Co do imprezy, w sumie nawet nie wiedziałam, że będzie, bo tak jak wspominałam Harry jest obrażony. Gdy usłyszałam głośną muzykę zeszłam na dół, dosłownie na sekundę żeby nikt mnie nie zobaczył. Było tam wtedy już tyle ludzi, że widziałam co się będzie działo. Nie miałam nawet złe bratu, że mi nie powiedział, bo jak już wspominałam:

Imprezy, które są w naszym domu, spędzam w swoim pokoju.

No i kurwa naprawdę, nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie fakt że jest trzecia w nocy, a ja od dziesięciu minut słyszę, jakieś krzyki.

Co oni tam odpierdalają?

Postanawiam zejść na dół, zobaczyć co wyprawia towarzystwo. Co z tego że jestem w piżamie, wyjebane, to mój dom.

Gdy schodzę na dół widzę dziesięciu chłopaków i dwie dziewczyny. Próbują śpiewać karaoke, a moje uszy krwawią.

- Witajcie kochani! - zaczynam bardzo miło i teraz chyba każdy patrzy na mnie - Jeżeli nie przestaniecie drzeć ryja, jak jakieś małpy, chociaż nie małpy przy was są zajebiste, no ale kontynuując obiecuję, że każdy z was znajdzie się poza tym domem. Ty Harry też - popatrzyłam się na niego i ruszyłam na górę.

Mogłam być milsza?

Mogłam.

Albo jednak nie.

Czego się nie robi, aby w pokoju była taka cisza.

Zdecydowanie jestem suką.

Jestem chociaż tego świadoma.

***

Obudziłam się rano i spojrzałam na zegarek.

Jedenasta nie jest źle.

Stwierdziłam, że pójdę zrobić sobie śniadanie i ocenić jak dużo jest do sprzątania.

Gdy byłam już na dole, zobaczyłam jak ktoś otwiera MOJĄ lodówkę. Moje jedzenie.

Podeszłam bliżej i widziałam już kto to taki.

- Co robisz w tym domu? - zapytałam spokojnie, a brunet na mnie spojrzał.

- To samo pytanie mógłbym ci zadać - podszedł do mnie bliżej.

- Mieszkam tu? - poszłam do lodówki, wyciągnąć z niej jajka. Starałam się nie myśleć o tym, że właśnie jestem bez makijażu, w piżamie i szopie na głowie.
- Racja - odpowiedział, a ja stwierdziłam, że tamto pytanie zadał, chyba jednak nie na poważnie - Wiesz zostaliśmy tutaj na noc. Nie chciało mi się wracać o trzeciej nad ranem, po tym jak odegrałaś jakieś przedstawienie - odparł.

Ups, może faktycznie trochę przesadziłam?

Nie

- Kto jeszcze został? - starał się być miła, gdy kładłam jajko na patelni.

- Tylko ja i Zayn, reszta nie mieszka tak daleko więc stwierdziła, że wróci do domu - popatrzył się na mnie i wziął łyka wody, pewnie ma kaca.

Zayn. Błagam niech ktoś powie, że to żart. Okej, spokojnie nie ma się czym stresować.

Wyłączyłam patelnię i już chciałam się udać na górę, ogarnąć zanim zejdzie Malik. Jednak Horan znów otworzył MOJĄ lodówkę.

- Co ty chcesz z mojej lodówki? - powiedziałam to tak, żeby zrozumiał doskonale każde słowo.

- Och, daj już spokój. Zobacz jak wyglądasz, jak zjesz jeden posiłek mniej wyjdzie ci to na lepsze - usłyszałam.

Ał

Mówił to całkowicie poważnie. Nie powiem, zrobiło mi się trochę smutno. Nigdy nie przejmowałam się bardzo wagą, ale ostatnio coraz więcej osób daje mi do zrozumienia, że powinnam schudnąć.

Od razu odechciało mi się jajecznicy.

- Hej Ruby! - zobaczyłam jak Malik, zmierza w naszą stronę. Z Horanem przybił tylko piątkę, a mnie przytulił. Nie powiem było mi bardzo miło - Pięknie wyglądasz - szepną mi do ucha i mimo, że było to kłamstwo, zarumieniłam się.

Rozdział krótki, ale w przeciągu dwóch-trzech dni pojawi się dość długi rozdział C:!

Czy iskierka zgaśnie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz