Owoc Zakazanej Miłości *10*

1.3K 90 1
                                    

Eric krzątał się po kuchni robiąc obiad, słuchając żalącego się mężczyzny. 

- Stwierdziła,  że  ją zdradzam,  bo zobaczyła wiadomość od Alei.  Brzmiała ona "Jestem w ciąży", a to była zwykła autokorekta i chodziło  o Eda,  wiesz...  Naszego królika doświadczalnego.  Alei'a nigdy nie pisze za dużo...

- Od zawsze wiedziałem,  że autokorekta jest zła  -  zachichotał brunet.  -  Trzeba jej to wytłumaczyć - powiedział podając im piwo.  Wyjątkowo zgodził się na jedno przed obiadem. Czuł spojrzenie męża na swoich nogach,  które sunęło w górę,  po czym spotkało oburzony wzrok uległego.

- Nie...  Od bardzo dawna nam się nie układa.  Na każdym kroku mnie pilnuje,  najchętniej,  by nie wypuszczała z domu.  -  westchnął upijając spory łyk alkoholu.

- A może to przez humorki?  - zapytał uległy dokańczając smarzyć kotlety.  -  Chcesz zostawić kobietę w ciąży?  - uniósł brew i założył ręce na piersi. Jeżeli ten mężczyzna zostawi ją,  a ona ma w sobie jego dzidzie...  Nigdy więcej nie zgodzi się go przyjąć.

-  Jestem bezpłodny - odpowiedział  załamany kolejny raz upijając  trochę alkoholu.  -  Nie wiem czy blefuje z dzieckiem czy faktycznie jest w ciąży i to ona mnie zdradziła.  -  ukrył twarz w dłoniach.

- Stary,  jesteś dorosłym facetem.  Będzie dobrze.  Będziemy Cię wspierać -  Tobias poklepał go po ramieniu.

- Narazie o tym nie myślcie.  Czas ns obiad  -  brunet  położył na stole sałatkę i nałożył na trzy talerze  ziemniaków i po kotleciku.  -  Proszę  - usiadł do stołu

- A między wami jak?  - zapytał facet niepewnie.  -  Nie chcę się wtrącać,  ale tak naprawdę nie znamy się,  więc nie wiem czy nie będziecie się przeze mnie kłócić....

- Nie martw się o to.  Jesteśmy zgodnym małżeństwem.  Jak mamy coś sobie do powiedzenia,  to to mówimy. 

- Myślę,  że Eric ładnie się zachował pozwalając ci przyjechać.  W końcu,  my się znamy,  pracujemy ze sobą już tyle czasu,  ale on cię nie zna praktycznie w ogóle...

- Ja tylko sprawdzam czy masz z kim mnie zdradzać  -  zachichotał brunet  i schował uśmiech za kubkiem z herbatą.

- Nie interesuje mnie on,  jesteś bardziej interesujący niż ten dupek,  Tobias - puścił mu oczko,  już zdecydowanie w lepszym humorze,  a zielonooki zarumienił się.

- A spróbuj tylko spojrzeć na mojego męża niewłaściwe,  a zamorduje.  -  burknął,  a chłopak,  o którym mowa  zaśmiał  się. 

- Jedz zazdrośniku.  -  mruknął,  a pod stołem jego stopa  musnęła te jego.  Wymienili się spojrzeniami,  a on uśmiechnął się.  Dokończyli posiłek w ciszy. Dopiero, gdy Eric zmywał przypomniał sobie o czymś. - Dzisiaj mecz, prawda? - odwrócił się przodem do nich wycierając ręce w ręczniczek.

- Taaak, możemy obejrzeć go u nas? - poprosił Tobias wstając  i podchodząc do bruneta. Otulił go ramionami w pasie i przyciągnął do siebie,  Ucałował go w obojczyk robiąc tam malinkę. Dostał po łbie, dokładniej w potylice.

- Mamy gościa napaleńcu - szepnął zarumieniony. - Możecie... Mieliśmy iść na spacer... ale okej, pójdę do przyjaciela - uśmiechnął się do niego smutno wyrywając się. - Pójdę poczytać. - powiedział i ruszył do wyjścia, ale Tobias go zatrzymał.

- Pójdziemy na ten spacer. Dokładnie w zachód słońca.  Chłopaki się chyba nie pozabijają, a później do nich dołączę, zrelacjonują mi wydarzenia, które mnie ominęły. - mruknął, a brunet szeroko się uśmiechnął i ucałował ukochanego krótko w usta.

- Dziękuje - zachichotał. - Widzisz? Tak się trzyma faceta w garści - puścił oczko do ich gościa, a on się zaśmiał.  Gdy wychodził poczuł lekkie klepnięcie. Pisnął i zarumienił się

- Nie ładnie knuć za moimi pleckami, kochanie - mruknął mu do ucha trzymając go za biodra.

- Przecież stoje przed tobą - udawał przez chwilkę oburzenie, a potem się uśmiechnął. - Idę poczytać. - oznajmił i szybko uciekł przed kolejnym klapsem.  Tobias rozczulony westchnął i usiadł do stołu.

- Jak ja go kocham - westchnął ponownie z leniwym uśmiechem.

- Widać - stwierdził gość śmiejąc się z jego miny - A on ciebie. 

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Where stories live. Discover now