10 Luty 2019

1 0 0
                                    

Od paru dni staramy się zlokalizować kolejny artefakt. Musieliśmy przyśpieszyć nasze poszukiwania. Stryj opowiedział mi o tym całym Wielkim Mistrzu. Jest On Przywódcą Zakonu Animuszy, ludzi którzy również starają się odnaleźć wszystkie artefakty. Na początku uznałem że czemu by nie połączyć sił, ale Wuj szybko mnie ogarnął, że nasze poglądy są inne co do wykorzystania mocy żywiołów. My chcieliśmy posiąść moc, żeby bronić świata a Animusze chcieli za wszelką cenę zawładnąć nad światem. Dowiedziałem się również że Stryj przez pewien okres szpiegował Animuszy i dowiedział się że ich mistrz posiadł żywioł mroku, żywioł, który jest prawie tak samo potężny co wszystkie zebrane żywioły. Rozmawialiśmy też o Majkelu, człowieku który chciał mnie zabić. Stryjek powiedział że go nie zna i że cieszy się że do złapania wysłali własnie jego, a nie kogoś z Wielkiej piątki, czyli grupy najwspanialszych zakonników. Miałem jeszcze parę pytań, ale do pokoju wszedł mój Ojciec i poprosił żebym z nim teraz porozmawiał, zgodziłem się, wiedziałem że jestem mu to winny. 


***

Był wściekły i smutny zarazem, zaczął mi robić zarzuty że wciągnąłem w to Arona i Kingę. Wiedziałem że długo nie mogą się tu urkrywać, i tak mieliśmy szczęście że zbliżają się ferie, mieliśmy dzięki temu pretekst dla ich rodziców. Powiedział że się bardzo o mnie martwi. Wiedział kim są Animusze, wiedział więcej niż się spodziewałem. Wytłumaczył mi że nienawidzi tej willi, tego miejsca, tego nazwiska, ponieważ wiedział że to ja jestem wybrańcem, że to ja będę niósł na barkach tą odpowiedzialność, ratowania świata, wiedział że może stracić Syna, przez głupie więzy krwi, przez głupie przeznaczenie. Ojciec był zazwyczaj chłodny w stosunku do mnie, nie ukazywał specjalnie uczuć, dlatego byłem w szoku kiedy to wypowiedział - Wchodzisz Synu na naprawdę głęboką wodę, czeka Cię dużo ciężkich chwil, w niektórych możesz nawet przepłacić życiem, swoim, bądź czyimś. Wiem że i tak będziesz szukał tych artefaktów, jesteś w końcu wybrańcem, tak chcę przeznaczenie,  ale pamiętaj że jesteś też moim synem, zawsze możesz liczyć na moją pomoc i moje wsparcie. Kocham Cię Synu.

- Ja Ciebie też Tato - Odpowiedziałem, i wzruszony objąłem Ojca


***

Nie mogłem spać, postanowiłem wyjść i pochodzic po ogrodzie. Było bardzo ciemno i cicho. Usiadłem na ławeczcę, która była postawiona przy lampie. Słyszałem szum wiatru, w głowię rodziło mi się wiele pytań, czułem lekki stres, ale też ciekawość tym co mnie czeka w niedalekiej przyszłości. Coś chrupnęło. - Kto tam jest!? - Spytałem. - Uwielbiam ten ogród, pamiętam jak przyprowadzał mnie tu mój Ojciec. Byłem jeszcze bardzo mały, szkoda że wtedy tego tak nie doceniałem - Odpowiedział wyłaniający się zza krzaków mężczyzna. Zdjął kaptur. Wyglądał na około czterdziestkę, miał długie włosy, spięte w kucyk, dobrze zbudowaną posture i zadbaną brodę. Gdy podszedł bliżej, przyjrzałem się bardziej jego twarzy. Był bardzo do mnie podobny, miał duże, niebieskie oczy, gęste brwi, podobne do mnie rysy twarzy i piękną ciemną karnację, jedyne co go odemnie różniło to lekkie zmarszki i bardziej delikatna szczęka. - Byłeś już tu? Z Ojcem? Nie mów mi że Stryjek Alek ma syna - Zakpiłem lekko. - Nie, nie jestem synem Wujka Alka, ale tak, jestem z rodu Czarneckich. Możliwe że jeszcze o mnie nic nie słyszałeś, dlatego Ci się przedstawię, nazywam się Łukasz, Łukasz Czarnecki. Załóżmy że mój Ojciec to twój daleki krewny. - Miło mi Cię poznać, Ja jestem Olgierd, rownież Czarnecki. Co Cię sprowadza w to miejsce, o tej porze?

- Miło że pytasz, bo właśnie miałem nadzieję że Ciebie spotkam. Wiem kim jesteś, wiem że posiadłeś już żywioł wody.  - Powiedział mężczyzna. Bardzo mnie zszokował. - Ale, ale skąd o tym wiesz? - Spytałem zagubiony. - Wiem o tobie wszystko, no prawie, dlatego tu jestem. Ciekawią mnie twoje poglądy Oj... Olgierdzie. 

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz