5.

1.1K 70 28
                                    


- Nie wierzę, że pozwoliłaś mu na tą domówkę.- zaśmiała się Jessy

- Powiedziałam mu, że on będzie sprzątał po imprezie i będzie się tłumaczyć rodzicom. W dodatku pozwoliłam mu zaprosić tylko 20 osób.- wzruszyłam ramionami.

- Ok. Jak wyglądam?- zapytała patrząc na mnie.

- Pięknie.

- Ty też super. W ogóle gadałam wczoraj z Alex'em.- zaczęła tym takim podejrzanym głosem.

Lekko się spięłam.

- Co w tym niezwykłego?- spytałam zakładając szpilki.

- To, że szmato mi nic nie powiedziałaś, kurwa!- krzyknęła a ja szybko na nią spojrzałam.- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że się w sobie zakochaliście, i że się z nim przelizałaś?!

Zrobiłam wielkie oczy.

- Alex ci to Powiedział?- spytałam spokojnie.

- Tak!

- Przepraszam!- podniosłam lekko głos.- Po prostu bardzo mnie zranił zaraz po tym, i pomyślałam, że nie będę cię zadręczać.

- Jesteś pojebana.- stwierdziła.- Ale cię kocham. Wiem co on zrobił, ale zrobił to po to, aby cię chronić i on serio cię...- przerwałam jej.

- Jessy, tu nie chodzi o to, że on mnie ,,kocha", w co nie wierzę, ale mniejsza z tym. Chodzi tu o to , że mnie okłamywał na początku. Byłam planem, tak samo jak Amelia.

- Wiem.- westchnęła.- Ale spokojnie.- uśmiechnęła się.- Jak tylko mi to powiedział, zajebałam mu.

Uśmiechnęłam się i wskazałam na drzwi, żeby wyjść. Słychać już było głośną muzykę.

Wyszłam z Jessy z pokoju, zamknęłam na klucz drzwi i zeszłyśmy na dół.

- O kurwa...

- Dwadzieścia osób, tak?- zakpiła Jessy.

W salonie jak i w innych pomieszczeniach znajdowało się chyba ze sto ponad osób. Owszem mamy ogromną willę, ale no kurwa bez przesady.

Rozzłoszczona zaczęłam iść w kierunku tarasu, na którym pewnie był mój brat.

Weszłam do środka, gdzie było też sporo ludzi, ale było można się przemieszczać. Kiedy w końcu ujrzałam mojego brata, który siedział na kanapie koło jakiś kolesi, zobaczyłam Alexa. Ale nie samego.

Na jego kolanach siedziała jakaś dziewczyna. Rudowłosa, żeby było tego mało, czochrała go po włosach, a on całował jej szyję.

Stałam nieruchomo i patrzyłam na całą tą scenę ze łzami w oczach.

Ale przecież on mnie ,,kocha". Pff. Dobre mi żarty.

Po chwili się otrząsnęłam i podeszłam bliżej.

- Louis!- krzyknęłam.- Ty chuju! To według ciebie jest Dwadzieścia osób?!

Louis się szybki podniósł i zaczął się tłumaczyć.

- Wiem Emma, ale nie moja wina, że te ,,dwadzieścia osób" przyprowadziło kolejne dwadzieścia a tamte dwadzieścia kolejne i kolejne i kolejne i się tak jakoś uzbierało.- uśmiechnął się nerwowo.

- Wali mnie to! Po imprezie sprzątasz sam po niej!

- Okej.- powiedział szybko.

Westchnęłam i się odwróciłam, aby odejść.

Muszę się napić.

---

Nie wiem, którego piłam już szota, ale byłam już wstawiona. Na szczęście kontaktowałam.

Siedziałam przy ladzie i rozmawiałam z Eric'iem.

Spotkałam go godzinę wcześniej i jakoś wyszło, że zaczęliśmy pić.

- Mam nadzieję, że nie jesteś zła za to, że powiedziałem ci prawdę?

Zaśmiałam się.

- No co ty! Oczywiście, że nie. Jestem ci wdzięczna.

Eric patrzył na mnie a ja na niego. Skierował swoje oczy na moje wargi.
Zaczął się do mnie zbliżać. Złączył nasze usta w delikatnym pocałunku a mi się to podobało.

Po chwili zaczął mnie całować szybciej a ja odwzajemniałam jego pocałunek.

Wstaliśmy z miejsc, dalej się całując i zaczęliśmy iść do schodów. Omijaliśmy jakoś ludzi. Pod schodami się oderwaliśmy od siebie.

Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam go ciągnąć na górę.

Stałam pod drzwiami i zaczęłam je otwierać kluczem. Po chwili się otworzyły i wciągnęłam Erica do pokoju. Zamknął on drzwi.

Podeszłam do łóżka i na nim usiadłam.

- Wiesz co?

- Co?- spytałam z uśmiechem.

- Mam na ciebie ochotę.- zamruczał i pchnął mnie, abym się położyła.

Zawisł nade mną i patrzył mi w oczy.

- Wiesz, ja...

- Wiem. To widać.- odpowiedział.

- Nie przeszkadza ci to?- spytałam.

- Nie. Zależy ci na tym?- zapytał zagryzając wargę.

- Na dziewictwie?- zapytałam kpiąco.- Nigdy mi nie zależało, ale nie miałam zbytnio okazji.- wzruszyłam ramionami.

Eric się uśmiechnął i mnie pocałował.

- Ale jesteś pijana.- stwierdził.

- Kontaktuje i będę pamiętać. Chcę się rozerwać, Eric.

- Skoro on może.- wzruszył ramionami.

Chodziło mu o Alexa. Powiedziałam mu o wszystkim.

- W porządku.*

---

Zdyszana opadłam na łóżku.

- Było... Genialnie.- stwierdziłam i patrzyłam jak Eric zakłada bokserki i kładzie się obok mnie, przytulając mnie.

- Boli cię coś?- zapytał z troską.

Jest kochany, mimo że jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Trochę podbrzusze, ale da się żyć.

Przytaknął tylko.

- Idę spać.- mruknęłam.

Podniosłam się i założyłam bieliznę oraz koszulkę, która leżała na krześle obok.

Spojrzałam na Erica, który odpłynął w krainę snów.

Położyłam się.

Przyznam, że wytrzeźwiałam trochę, do takiego stanu, że normalnie rozumuję.

Patrzyłam w sufit i zaczęłam myśleć o wspaniałym brunecie o ciemnych oczach.

Ah Alex... Przepraszam.

...

Hejooo!

* Nie opisałam tej sceny, dlatego że nie wiedziałam jak to sformułować bez uczuć 😂

Zaskoczeni?

Jak myślicie? Co się stanie dalej?

Kosiam 💗

Miłość NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz