VI

43 9 1
                                    

   Spotykanie Mingyu w szkole stało się moją rutyną, dogadywałam się lepiej z chłopakiem, ale nie pogłębialiśmy jakoś bardzo naszej relacji, byłam zadowolona, iż pokazywał mi że nie pamięta o " tej " sytuacji tak jak obiecał. Nie rozmawiałam z nim za dużo w szkole, częściej wymieniliśmy się kontaktem wzrokowym przez okna swoich pokoi niż w szkole. Jednakże na ostatniej lekcji zauważyłam,  że chłopak zachowuje się dziwnie, a ja na biurku miałam położoną malutką karteczkę poskładaną na parę razy. Zaczęłam rozkładać kartkę po czym czytać jej zawartość i w tym samym momencie Mingyu wyszedł z klasy.
Na kartce pisało:
"Spotkajmy się na dachu, sami"
W głowie miałam same myśli dotyczące tej malutkiej kartki i nad tym co mogło się stać, że tak nagle poprosił o spotkanie.
Energicznie wyszłam z klasy kierując się po schodach na dach. Otworzyłam ciężkie metalowe drzwi z wielkim trudem po czym znalazłam się już na dachu, rozglądałam się szukając chłopaka...
- Umiesz pływać? - Jego niski, męski głos odezwał się zza mnie sprawiając, że moje serce zamarło.
- Prawie zawału dostałam! Nie, nie potrafię pływać.
-Cudownie!- cudownie? Ja na prawdę nie rozumiem chłopaków.
-Chcesz mnie utopić?- Spojrzał się na mnie nagle z powagą, a ja poczułam, że nie potrzebnie dodałam taki komentarz, ale tylko to wpadło mi do głowy.
-Nauczę Cię pływać!
-Ale ja nigdzie nie pójdę, nie ma mowy! Dlaczego miałabym pójść z tobą pływać!?
-No mówiłaś, że zrobisz wszystko! Więc chodź ze mną popływać! - i wtedy już było postanowione, że idę bo nie miałam innego wyjścia.

°°°

Ubrałam się w strój kąpielowy, byłam pewna, że zabierze mnie na basen, więc wzięłam również  pieniądze. Bardzo bałam się wody od kiedy byłam mała przez sytuację kiedy prawie się utopiłam w parku wodnym, to było dla mnie tak dramatyczne przeżycie, że od tamtej pory nigdy nie weszłam do morza, jeziora czy innego głębszego zbiornika wody.
Wyszłam z domu, a Mingyu już czekał na mnie przed moja bramą, chciałam się wycofać, albo uciec, ale nie miała żadnych szans przez długie nogi chłopaka.
-Chodź szybciej, ostatnio odkryłem wspaniałe miejsce do kąpieli!- Złapał mnie za nadgarstek i zaczął biec.
-Daleko to?
-Nie! Prawie jesteśmy -chwile jeszcze biegliśmy, aż ujrzałam jezioro, wielkie jezioro niedaleko mojego domu... czy on oszalał? Czułam powoli jak nogi mi się uginają ze strachu.
- Ja tu nie wejdę.- Czemu Mingyu nawet nie reagował na to co mówię? Chciało mi się płakać ja na prawdę bardzo się bałam w tym momencie, a ten bez żadnych pohamowań wskoczył do wody.
- Będę cię trzymać! Chodź tu na brzegu jest płytko!- upierał się, ale ja pokręciłam tylko głową na jego słowa.
- Chodź, mówię że będę cię trzymał, obiecałaś mi!- teraz jak on był w wodzie, czekał na mnie i obserwował moje ruchy to strasznie głupio mi było ściągnąć ubrania miałam strój i byłam przygotowana, ale mimo wszystko to bardzo krępujące i on to chyba zauważył. 
- Odwrócę się, a Ty ściągaj już te ubrania albo wciągam Cię do wody w nich ale wątpię, że wzięłaś bluzkę na przebranie!- Czemu wykonywałam jego polecenia? Co się ze mną wgl działo w jego obecności? Nie wiem czemu chłopak tak na mnie działał, ale posłuchałam się.

Byłam już tylko w stroju kąpielowym, wyciągnęłam rękę do Mingyu jak małe dziecko, woda była cieplutka, nagrzana promieniami słońca po całym dniu.
- Nie wejdę dalej! - i nagle poczułam jak chłopak chwyta mnie za dłoń i ciągnie w swoją stronę, zaczęłam krzyczeć i poleciałam w jego stronę na głębszą strefę, zaczęłam panikować,  ale on obejmował mnie w pasie i trzymał tak, że czułam się zarazem bezpiecznie jak i niekomfortowo on wyglądał jakby go to nie obchodziło, że nasze ciała tak bardzo się zbliżyły do sobie, ale ja odczuwałam to totalnie inaczej.
-Nie puszczaj mnie tylko!
-Wejdź mi na barana!
- Co? Nie, wiem że mnie wrzucisz do tyłu!
- Przecież nie mam zamiaru Cię utopić, wejdź mi na plecy.- objęłam rękami jego szyję a nogi automatycznie oplotły jego brzuch. Zaczął płynąć bardzo daleko, wydawało mi się, że zaraz będziemy na środku jeziora, to było... nie do opisania, pierwszy raz byłam tak daleko od brzegu i czułam ekscytację, ale i obawy, że mogła bym teraz wpaść to tej głębi.
- Trzymaj się! Tylko mocno!
-Uwierz mi nie zamierzam się puści w tym momencie- I mocniej zacisnęłam ręce na jego szyi.
-Wracajmy już! Woda tu jest zimna  jeszcze dostaniesz skurczu!
-Martwisz się o mnie? -  on naprawdę miał poczucie humoru, przecież jeżeli on miał by skurcz kiedy byłam na jego plecach  to na pewno bym utonęła.
-Martwię się po prostu!- dopłyną do brzegu, zeskoczyłam z jego placów i kiedy chciałam wychodzić z wody on zaczął mnie chlapać, zawróciłam i oddałam mu dwa razy mocniejszym pluskiem, wtedy pierwszy raz usłyszałam jego szczery śmiech, a on mój. Fantastycznie się bawiłam chlapiąc się wodą nawzajem, podczas tej dziecinnej czynności poczułam coś ...sama nie byłam pewna co to jest, ale to było uczucie w sercu jakiego prędzej nie czułam, to mnie strasznie rozluźniło i poczułam, że nie żałuję iż tu przyszłam. Niby oblewałam go wodą, ale nie mogłam oderwać wzroku od jego szerokich ramion po których spływają kropelki wody. Tak bardzo skupiałam na nim swój wzrok, że nie przejmowałam się tym jak wyglądam a nawet tym, że stałam sama w wodzie, która sięgała mi powyżej pasa. Oficjalnie udało mu się. Przekonał mnie do wody i to w tak przyjemny sposób. Nagle jego ciało zbliżyło się do mnie, poczułam jak szybko serce zaczęło mi bić, a ja wykonałam krok do tyłu dotykając plecami o drabinki od małego molo.
Zamknęłam oczy widząc jak jego twarz szybko przybliża się do mojej, to było tak odruchowo i sama nie byłam pewna dlaczego to zrobiłam porostu poczułam taką potrzebę zamknięcia oczu.
Usłyszałam tylko jak otworzył swoje usta, nachylił się do mojego ucha i nagle powiedział:
-Ładnie wyglądasz w mokrych włosach.
-Otworzyłam oczy i ujrzałam jak jego twarz jest centralnie przede mną, a jego brązowe oczy wpatrują się we mnie.
-Ymm chodźmy, zaczyna robić się późno!- Zmieniłam szybko temat i wyszłam szybko z wody.





The River Han LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz