#7 Dojechałam na metę pierwsza

171 11 2
                                    

Właśnie myję zęby w łazience u mojej najlepszej przyjaciółki gdy usłyszałam dzwonek do drzwi - Pójdę otworzyć - Powiedziała Ally - Okej - Krzyknęłam, nie musiałam się martwić, że coś zrobię, bo dom Ally to mój dom, a mój dom to dom Ally, od zawsze tak było. Przyjaciółka poszła otworzyć drzwi, a ja byłam zbyt ciekawa i musiałam podsłuchać, więc wyszłam z łazienki i przystanęłam przy drzwiach z nadzieją, że coś usłyszę - Jest może Lily u ciebie? - Usłyszałam głos Williama? Zaraz co? Williama?! Co on tutaj robi? Ciekawość nie dawała mi spokoju więc zeszłam po schodach a w przedpokoju stał William, nie mogę w to uwierzyć, po co? - Nie - Odpowiedziała moja przyjaciółka - Tak - Powiedziałam szybko - Po chuj tu przylazłeś? - Zapytałam - Harry się o ciebie martwi, prosił mnie żebym sprawdził czy nie ma ciebie tutaj - Odpowiedział - O proszę, troskliwy braciszek się znalazł, jak widzisz stoję tu cała i zdrowa, nic mi nie jest wiec teraz możesz już wypierdalać - Powiedziałam opierając się o szafkę - Jak zawsze miła - Powiedział - Jak zawsze miły - Przedrzeźniłam go a ten tylko prychnął - Z tobą nie da się żyć w zgodzie - Powiedział - Uwierz, że się da, ale nie z takim zadufanym dupkiem jak ty - Powiedziałam a ten na mnie spojrzał - Dobra wypieprzaj już - Nagle odezwał się Thomas - Bo co? Co mi zrobisz? - Zapytał William, było widać, że jest odrobinkę wkurwiony - Hm, nie słyszałeś? Wypierdalaj stąd - Powiedziałam, a ten tylko parsknął i wyszedł z domu moich przyjaciół - Dzięki - Powiedziałam do Thomasa - Spoko - Odpowiedział - Ale wiesz, że poradziłabym sobie sama? - Powiedziałam - Tak wiem, ale nie chciałem, aby dalej patrzał na ciebie w za dużej a na dodatek brudnej koszulce, spodenkach i z pastą na ryjku - Powiedział, a ja zapomniałam, że wyszłam tutaj prosto z łazienki - O kurwa, która godzina? - Zapytałam - Właściwie to za 15 minut wychodzimy - Odpowiedział Thomas i skierował się do kuchni a ja wraz z Ally do pokoju a tam wyprostowałam szybko włosy i ubrałam na siebie to:

 Przyjaciółka poszła otworzyć drzwi, a ja byłam zbyt ciekawa i musiałam podsłuchać, więc wyszłam z łazienki i przystanęłam przy drzwiach z nadzieją, że coś usłyszę - Jest może Lily u ciebie? - Usłyszałam głos Williama? Zaraz co? Williama?! Co on t...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

POV. William
Po chuj tu przylazłeś? - Zobaczyłem i usłyszałem siostrę mojego kumpla, która schodziła po schodach, niezła cwaniara z niej, wkurwia mnie, chyba nie muszę się jej tłumaczyć - Harry się o ciebie martwi, prosił mnie żebym sprawdził czy nie ma ciebie tutaj - Mimo wszystko odpowiedziałem - O proszę, troskliwy braciszek się znalazł, jak widzisz stoję tu cała i zdrowa, nic mi nie jest wiec teraz możesz już wypierdalać - Powiedziała opierając się o szafkę - Jak zawsze miła - Powiedziałem i spojrzałem na nią, a dopiero teraz zauważyłem, że stoi przede mną w spodenkach i bluzce na dodatek ujebała się jeszcze pastą - Jak zawsze miły - Przedrzeźniła mnie, a ja prychnąłem i odpowiedziałem - Z tobą nie da się żyć w zgodzie - Uwierz, że się da, ale nie z takim zadufanym dupkiem jak ty - Powiedziała a ja nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na nią, nie myślałem, że ma o mnie takie zdanie, już chciałem się odezwać jednak ktoś mi przerwał, jak sie okazało był to jakże wspaniały Thomas, nie lubię typa - Dobra wypieprzaj już - Co mi zrobisz? uuu już się boję - Powiedziałem z uśmiechem na ustach - Hm, nie słyszałeś? Wypierdalaj stąd - Powiedziała Lisa, ta laska jest inna niż wszystkie, nie wskakuje co drugiemu do łóżka, zaciekawiła mnie. O czym ja w ogóle myślę?! skarciłem się w myślach i nie odezwałem się już, tylko wyszłem z tego domu.

          

POV. Lily
- Koniecznie musisz mi powiedzieć, o co chodzi z tym chłopakiem, który był u nas rano - Powiedziała Ally - Jasne, może po szkole? - Zapytałam - Okej, mi pasuje. A dowiem się chociaż jak ma na imię? - Zapytała - William - Odpowiedziałam - Nawet przystojny - Stwierdziła moja przyjaciółka - Chyba musimy się wybrać na badania głowy - Odpowiedziałam - Lisa! Od piątku cię nie widziałam - Usłyszałam głos Emily - Siema mordko - Powiedziałam i przytuliłam się z Em - A kto to? - Zapytała Emily i wskazała na Ally - To jest Ally, moja przyjaciółka, przeprowadziła się tu niedawno i będzie chodzić z nami do klasy - Odpowiedziałam - Cześć - Powiedziała Ally - Cześć, Emily jestem - Odpowiedziała - No, moje imię już znasz - Powiedziała Ally - Emm, to co? Idziemy pod klasę? - Zapytałam dziewczyn - Okej - Odpowiedziały równocześnie - Jakie synchro - Powiedziała Ally - Piona! - Powiedziała Emily i przybiła piątkę z Ally, wydaje mi się, że dziewczyny się polubią.

Właśnie mam matme, ostatnia lekcja, siedze i czekam na koniec robiąc coś w telefonie gdy do sali wszedł William. - Witam drogą panią, miałem przybyć tutaj po jakieś papiery dla woźnej - Powiedział z łobuzerskim uśmiechem - Dzień dobry William, już szukam tych dokumentów - Odpowiedziała chłodno i podeszła do szafki na końcu pokoju - Niech się pani nie śpieszy - Odpowiedział, oparł się o ścianę a swój wzrok wbił w Samanthe, kolejna dziwka, niestety chodzi ze mną do klasy, chyba każdemu już dupy dała - Prosze bardzo, tutaj są te papiery, przepraszam, że tak długo musiałeś czekać. Przeproś ode mnie panią Evę, że jej nie dostarczyłam tego na czas - Powiedziała ta stara jędza - Nie szkodzi, niezłe widoki miałem - Powiedział i puścił oczko do tej dziwki, a przynajmniej w jej stronę, po czym zniknął za drzwiami, a ta zrobiła się cała czerwona, co oni w nim widzą? Zwykły debil, może jest odrobinę przystojny ale charakterem wszystko spieprza - A panna Black o czym tak myśli? - Usłyszałam głos tej jędzy (nauczycielki) - O tym, kiedy skończy się ta idiotyczna lekcja - Odpowiedziałam nawet na nią nie patrząc - W tej chwili do tablicy, zobaczymy czy tam też będziesz taka mądra - Odpowiedziała, a w tej samej chwili zadzwonił dzwonek - No chyba jednak nie pokażę moich umiejętności, może na następnej lekcji? Oj, zapomniałam odchodzi Pani, bardzo mi przykro. Nie będziemy tęsknić - Powiedziałam i wyszłam z sali - Co za gówniara - Usłyszałam tylko więc parsknęłam i pokierowałam się do wyjścia a na parkingu stał mój brat wraz z Lukiem niech spierdalają, kończyli lekcje godzinę temu, po co tu przyjechali? Zadałam pytanie sama sobie - Siostra! - Usłyszałam brata - Nie odzywaj się do mnie - Odpowiedziałam i spojrzałam na brata - Przepraszam - Powiedział Harry - Wiesz co? Byłabym w stanie ci przebaczyć gdybyś powiedział to Lukowi, rozumiem, nie wiedziałeś jak sobie poradzić, jak mi poradzić, potrzebowałeś kogoś w kim miałbyś oparcie, rozumiem.. Tylko dlaczego ty - Powiedziałam i pokazałam palcem na Luka - Okłamałeś mnie, że nic o mnie nie wiesz i ty - Pokazałam na brata - Dlaczego Okłamałeś mnie, że nikomu nic nie mówiłeś? - Powiedziałam i nie czekając na odpowiedź mówiłam dalej - To, wybaczyłabym ci, chociaż wiesz, że nienawidzę kłamstwa, wybaczyłabym wam, i wybaczam... ale wiesz co mnie najbardziej zabolało? - Powiedziałam i podeszłam do brata - To, że nawet za mną nie poszedłeś.. tylko wysłałeś dzisiaj rano Williama, aby sprawdził, czy jestem u Ally, bo sam przecież nie mogłeś przyjść - Powiedziałam i zacisnęłam ręce w pięści - A i jeszcze jedno, w wyścigach i tak będę brała udział, dobrze wiesz, że motory to nierozłączna część mnie i nigdy nie przestanę jeździć, to jest dla mnie odskocznia.. - Powiedziałam i chciałam odejść jednak Harry złapał mnie za rękę i przytulił mnie - Przepraszam, przepraszam siostra, że jestem taki zjebany, myślałem, że chcesz pobyć sama, a co do Willa nigdzie go nie wysyłałem.. sam przyszedł, nawet nie wiedziałem, że u ciebie był - Powiedział, no to teraz mnie zaskoczył.. - Nie rób tak więcej okej? Masz mi mówić wszytko, nienawidzę kłamstwa.. - Powiedziałam i przytuliłam do brata - A ty Luke - Zaczęłam ale mi przerwał - Nie rób mi wywodów tak jak twojemu braciszkowi, wiem, że spierdoliłem sprawę i przepraszam - Powiedział - Dobra koniec tego, jedziemy do domu? - Powiedziałam - Czyli, że nam wybaczasz? - Zapytał Luke - Noooo.. tak - powiedziałam i weszłam do samochodu.

POV. William

- Ale wiesz co mnie najbardziej zabolało? - Usłyszałem głos Lily, wiec postanowiłem przystanąć i zobaczyłam gdy podeszła do Harrego - To, że nawet za mną nie poszedłeś.. tylko wysłałeś dzisiaj rano Williama, aby sprawdził, czy jestem u Ally, bo sam przecież nie mogłeś przyjść - No to teraz się wyda, że poszedłem tam z własnej woli, i po chuja mi to? No tak.. martwiłem się o tą gówniarę, ale ona mnie totalnie olewa, trudno, czas być chujem jak dla reszty lasek, sama tego chciała - A i jeszcze jedno, w wyścigach i tak będę brała udział, dobrze wiesz, że motory to nierozłączna część mnie i nigdy nie przestanę jeździć, to jest dla mnie odskocznia.. - Powiedziała j chciałam odejść jednak Harry złapał ją za rękę i przytulił ją, ale zaraz.. ona i motory? niemożliwe.. kurwa mać - Przepraszam, przepraszam siostra, że jestem taki zjebany, myślałem, że chcesz pobyć sama, a co do Willa nigdzie go nie wysyłałem.. sam przyszedł, nawet nie wiedziałem, że u ciebie był - Powiedział Harry, no tak, mówiłem, że się wyda - Nie rób tak więcej okej? Masz mi mówić wszytko, nienawidzę kłamstwa.. - Odpowiedziała Lily i przytuliła się do brata - A ty Luke - Zaczęła ale jej przerwał - Nie rób mi wywodów tak jak twojemu braciszkowi, wiem, że spierdoliłem sprawę i przepraszam - Powiedział Luke - Dobra koniec tego, jedziemy do domu? - Powiedziała Lily - Czyli, że nam wybaczasz? - Zapytał Luke - Noooo.. tak - powiedziała dziewczyna i weszli do samochodu.
A co do wyścigów to słyszałem, że ktoś nowy dzisiaj będzie jechał i całkiem dobrze sobie radzi, może to ona? Ale to niemożliwe.. przecież ona jest tu zbyt krótko, aby wkręcić się w wyścigi.

POV. LILY
Stoje na torze, i dojechał ostatni ścigacz był naprawdę cudowny, podobał mi się bardzo, moje podziwianie tego cuda przerwało mi odliczanie do startu - START - Krzyknął ktoś a wszyscy ruszyli, ja trochę z opóźnieniem, jednak szybko wyprzedziłam moich przeciwników i został mi tylko jeden, który właśnie jechał na tym cacku, które podziwiałam jednak go nie zdołam już dogonić, ponieważ zostaje zakręt i prosta, a typ jeździ naprawdę dobrze, wyjechałam więc na metę jako druga, usłyszałam okrzyki ludzi, którzy oglądali wyścigi. Duża część widowni była skierowana w moją stronę, jednak nie zwracałam na to uwagi. Teraz zaczynam drugie okrążenie i muszę byc pierwsza, na torze zostały tylko 4 osoby ze mną, więc muszę trzech pokonać - 3, 2, 1 START! - Krzyknął ktoś a ja wyruszyłam jako pierwsza, widziałam za mną cacko, które podziwiałam jednak, tym razem to ja musze być pierwsza, wiec przyspieszyłam i ostro weszłam w zakręt, potem następny, dwa skoki znowu zakręt, ostatnia prosta i meta. I moi drodzy jestem pierwsza! Teraz ostatni wyścig.. jak będę pierwsza wleci trochę kasy, muszę być pierwsza, i pokazać im, że dziewczyny też mogą jeździć!
*około 15 minut później*
Usłyszałam krzyki widowni iii jestem pierwsza!! Cieszę się na maksa, podszedł do mnie Nathan i mnie przytulił, więc ja odwzajemniłam gest, nie wiem kim był chłopak, który jechał na tym cacku i przegrał ze mną, ale jechał bardzo dobrze. Cały czas siedział mi na tyłku, i kilka razy wyprzedził, jednak to ja dojechałam na metę pierwsza, a on odjechał od razu po tym jak wyścig się skończył. - Gratuluję! - Powiedział Nathan a ja w tym samym czasie zdjęłam kask, część osób była zdziwiona, że jestem dziewczyną, no ale cóż. - Dzięki dzięki - Odpowiedziałam - Chodź za mną, musze ci dać kasę - Powiedział Nathan więc pokierowałam się za nim, a gdy otrzymałam pieniądze wróciłam do domu. Kiedy tylko dotarłam do domu położyłam się spać.

************************************
Jest tu ktoś jeszcze? Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, a rozdział odrobinę krótki, jednak nie miałam pomysłu co mogłoby się w nim jeszcze pojawić, mimo to mam nadzieję, że nie jest aż tak zły. Na dniach powinien pojawić się rozdział, w którym znacznie dziać się coś ciekawego 💋
*1825 słów*

Something more *zawieszone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz