Chapter 9

15.4K 854 3.1K
                                    

Dobra wiem, zabijecie mnie bo znowu długo nie dodawałam rozdziału, ale jestem w klasie maturalnej i najzwyczajniej w swiecie nie miałam czasu a potem jak na złość popsuł mi się laptop...

Bardzo was przepraszam. Mam nadzieje, że rozdział się spodoba xx

____________

Louis obudził sie o siódmej rano, i poczatkowo był lekko zdezorintowany gdy zobaczył leżącego obok Harrego. Szybko wstał z łóżka, i poszedł do swojego pokoju, żeby Eleanor nie zauwazyła, że go nie było.

Leżał, czekając aż dziewczyna się obudzi, a wspomnienia z poprzedniej nocy to jedyne o czym mógł myśleć. W końcu po około dwóch godzinach obudziła się, a z pokoju wyszli koło dwunastej. Kiedy stali obok recepcji by oddać klucze, Louis zauważył Harrego, który mrugnał do niego, na co ten odwrócił głowę.

Jasne poprzednia noc była najlepszą jaką Louis miał w całym swoim życiu, i z cała pewnością nie miałby nic przeciwko by to powtórzyć, jednak czuł sie dziwnie.

*

Wigilijna kolacja niczym ne różniła się od tej zeszło rocznej. Tony jedzenia i wielkie podekscytowanie ze strony młodszych sióstr Louisa, które już nie mogły się doczekać jutra i otwierania prezentów były wyczuwalene od samego rana. Louis domyślał się, że dostanie jakiś czek, skoro samochód dostał już na urodziny.

Miał rację. Następnego dnia rano znalazł pod choinką kopertę ze swoim imieniem i tony belgijskich słodyczy. Kiedy ją otworzył, nawet się nie zdziwił na widok karty kredytowej American Express Centurion, oraz małej karteczki z kodem PIN.

Podziękował rodzicą, a ojciec powiedział mu, że co miesiąc będą przelewać na nią trzydzieści tysięcu funtów, żeby chłopak mógł oszczędzić trochę na przyszłość, która miał i tak już idealnie zaplanowaną - będzie mieszkał w Londynie, kupi sobie domek wakacyjny na  Canvey Island i jacht o którym zawsze marzył.

Po południu zaczął padać śnieg, i nie przestał przez następne dwa dni, kiedy to Barbara napisała do niego, z zapytaniem czy nie wybierze się z nią i resztą znajomych na lunch.

Louis powiedział rodzicą, że idzie na trochę do Eleanor, i poszedł na górę ubrać sie  w niebieską bluzkę od Lacoste, granatowe spodnie i płaszcz od Burberry, oraz conversy, jako, że nie mógł znaleźć żadnych innych butów.

Mieli spotkać się w małej chińskiej knajpce w centrum handlowym do której Louis normalnie by nie wszedl ale pomału zaczął do tego przywykać. Wszysycy już na niego czekali, nawej Jade i Perrie co oznaczyło że z ośmiu osób zrobiuło się dziesięć co w gruncie rzeczy ucieszyło Louisa bo dziewczyny były zabawne i kochane.

'Powinienem tęsknić za Eleanor, na prawdę powinienem ją przyprowadzić. Ale nie tęsknie. Nie chce jej tutaj'

- Co robimy w Sylwestra? - zapytał Niall gdy wszyscy zamówili

Louis siedział pomiędzy Niallem i Liamem, idealnie na przeciwko Harrego, i miał to być pierwszy raz w życiu kiedy będzie jadł chińszczyznę.

- Impreza u ciebie? - zapytał Zayn, a Niall wzruszył ramionami.

- Jeśli chcecie

- Robimy ją co roku - powiedział Harry, a po minach wszystkich można było zauważyć, że pomysł się podoba.

Louis zazwyczaj leciał z rodziną prywatnym odżutowcem na Time Square żeby zobaczyć opuszczanie kuli, więc lekko posmutniał na myśl, że wszyscy jego znajomi idą na imprezę do Niall, a on nie ma jak się wykręcić z wycieczki do Nowego Jorku.

Baby Heaven's in your Eyes - Larry Stylinson (Translated in Polish)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz