Pozwólcie, że coś wam wyjaśnię. Od zarania (lub zjarania, jak wolicie) dziejów nasz gatunek dzieli się na dwie grupy: społeczeństwo i ludzi myślących. Oczywiście lekarze, politycy, celebryci, hipisi i fanatycy religijni do drugiej grupy nie należą. Nie pytajcie skąd wzięłam hipisów, po prostu pogódźcie się z tym, ok? Kto więc należy do ludzi myślących? Ćpuni, pijacy, łobuzy i oczywiście cynicy. (Cynik to po prostu osoba, która jest zbyt młoda, stara lub biedna, żeby zostać ćpunem.) Ogółem rzecz biorąc wszyscy, których społeczeństwo się boi (gwałciciele, mordercy i pedofile się nie zaliczają - to podludzie). Już tłumaczę jakim cudem. Ludzie myślący to osoby, które widzą prawdziwe oblicze ludzkiej natury. Wiedzą, iż są, niczym Skaza z "Króla Lwa" otoczeni przez kretynów. Przerażeni coraz to większymi rekordami absurdu, które ludzie podbijają każdego dnia żyją niezrozumiani. Mają świadomość, że świat pragnie spuścić się na ich sukcesy jak prostytutka z Bangoku na twarz zdezorientowanego klienta. Dlatego otępiają czujność, ambicję czy sensowne myśli spadając na dno hierarchii odurzeni i fałszywie szczęśliwi. Egzystują broniąc się bezczelnością, sarkazmem, ironią i wyimaginowaną pewnością siebie.
Jeśli moja wypowiedź Cię obraziła, to się nie zdziwię, ale nie mam zamiaru przepraszać za wyrażanie swojego zdania. Może i jestem wulgarna i tak naprawdę gówno wiem o prawdziwym życiu, ale niech pierwszy niewinny rzuci kamieniem. Jestem, jaka jestem i teraz to Ty żałujesz, że to przeczytałeś, nie ja, więc radzę się z tym pogodzić, zamiast mnie obrażać.
Buziaki, Psycho