Draco nie ufał Severusowi i z każdą chwilą coraz bardziej żałował, że powiedział mu prawdę. Oczywiście, nie zdradził wszystkich szczegółów z życia samego profesora. Napomknął tylko, że będzie w przyszłości uczyć eliksirów w Hogwarcie, ponieważ Voldemort będzie chciał mieć swoją wtyczkę blisko Dumbledore'a. Malfoy nie zdradził również, jak się skończy woja. Tak ubrał wszystko w słowa, że Snape miał prawo myśleć, że świat czarodziejów nadal jest w konflikcie. Dwadzieścia pięć lat to sporo czasu i każde dziecko zorientowałoby się, że mało prawdopodobnym jest, aby taki konflikt trwał tak długo. No i była jeszcze jedna sprawa.
Oklumencja.
Draco blokował swój umysł. Nauczył się tego przed szóstą klasą, aby nikt nie odkrył, że jest śmierciożercą i planuje wprowadzić zwolenników Voldemorta do Hogwartu, ale Ginny to była zupełnie inna sprawa. Malfoy oddałby wiele, aby się przekonać, czy Snape odczytał już wszystko, co go interesowało.
Zresztą nie tylko to go martwiło. Ginny mu nie ufała, a on się jej nie dziwił. Obawiał się, że zrobi coś głupiego, że znów się rozdzielą i zmarnują tym samym mnóstwo czasu, który mogliby poświęcić na szukanie drogi ucieczki z tego piekła.
– Może mi ktoś wytłumaczyć jeszcze raz, po co tam idziemy w środku nocy? – zapytała po raz setny Ginny, a Malfoy był pewny, że robi to tylko po to, aby wkurzyć Snape'a. Mężczyzna nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jest to jakaś dziecinna chęć zemsty za niesprawiedliwy szlaban w czasie edukacji w Hogwarcie.
– A czy ty możesz mi odpowiedzieć jeszcze raz na proste pytanie? – podjął grę wyraźnie zniecierpliwiony Severus. – Czy ty naprawdę jesteś aż tak głupia?
Ta scena miała w sobie coś z czarnego humoru. Według Draco czas jeszcze nie ukształtował stanowczości i opanowania Snape'a, a takie gierki mogły się dla nich wszystkich bardzo źle skończyć.
– Widzisz? – zagadnęła Ginny, a na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech. – Pytając mnie o to kolejny raz z rzędu, uświadamiasz nam, że jesteś równie głupi co ja.
– Dajcie spokój – burknął Draco, zanim Severus zdążył coś powiedzieć.
– Masz rację – oświadczył krótko Snape. – Nie muszę wam pomagać.
– No właśnie – przyznała szorstko Ginny. – Jestem niesamowicie zaskoczona, że w ogóle to robisz. Chyba twoja teoria, Draco, jest prawdziwa. Wszystko jest iluzją.
Ginny powiedziała to tak swobodnie, że po plecach Malfoya przeszedł dreszcz.
Może i plan Severusa nie był genialny, ale był jedynym, jaki w danej chwili posiadali. Snape był pewien, że szklana kula i klaun mają związek z czarną magią. Dla Malfoya nie była to żadna nowość, doszedł do tego wniosku już w momencie przeniesienia się w czasie. Bardziej ucieszyłyby go bardziej szczegółowe fakty.
Niestety. Snape twierdził, że przeszukał wszystkie książki i notatki, jakie posiadał i nie było tam nawet wzmianki o podróżach w czasie za pomocą czarnej magii. Według czarnoksiężników coś takiego po prostu nie istniało. I właśnie dlatego Severus Snape prowadził ich do największej czarodziejskiej biblioteki, znajdującej się w Londynie.
Malfoy nigdy tam nie był, dlatego dziwił się, że Severus zna drogę. Ginny najwyraźniej też była zaskoczona, ale starała się nie dać tego po sobie poznać. Maszerowała z dumnie uniesioną głową i z rękoma skrzyżowanymi na piersiach.
Draco, choć nigdy nie przyznałby się do tego na głos, był w pewnych sprawach laikiem, ale doskonale wiedział, że biblioteka jest pilnie strzeżona, a tajne, czarnomagiczne zbiory znajdują się w podziemiach.
CZYTASZ
Zakończony || Pokaż twarz || Ginny i Draco, podróże w czasie
FanfictionOd zakończenia wojny z Voldemortem minęły cztery lata. Złapano wszystkich śmierciożerców, wymierzono kary, niektórym przebaczono winy. Można by powiedzieć, że wszystko zaczęło się układać, a każdego dnia wschodziło nowe, jakby jaśniejsze słońce. Jed...