Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Bieganie po mieście mnie uszczęśliwia. Życie jak bohaterki nie jest proste, ale jakoś daję radę. Nie to, że kilka razy trafiłam do szpitala z powodu ciężkich ran, co to, to nie. Kilka dni temu skończyłam osiemnaście lat. Z tej okazji dostałam mnóstwo prezentów, jak i od rodziny i bliskich, tak i od ludzi z miasta, a nawet od prezydenta miasta. Od niego otrzymałam na uroczystości klucz do miasta. Taki symboliczny, oczywiście. Ogólnie, chyba, moje osiemnaste urodziny to była największa impreza w mieście. Fury dał Avengersom wolne i przyjechali do Polski. Niestety, jutro już wyjeżdżają. A było tak fajnie mieć wszystkich obok siebie.Obecnie jesteśmy w mojej bazie, której położenie z czasem się wydało, ale jest ona bardzo dobrze chroniona, że tylko upoważnione osoby mają wstęp. Całe szczęście, że do tej pory nie odkryli, że więzienie dla meta jest tuż obok bazy pod ziemią. Stark mi w tym pomógł. Zrobił konkretne zabezpieczenia i ulepszył te stare. Stoimy w sali głównej i wznosimy toast za nas wszystkich. Za to, co nam się przytrafiło i co jeszcze się przytrafi.
Wtem budynkiem coś wstrząsa. Cały się trzęsie. Nie ma szans, aby w tym obszarze występowały trzęsienia ziemii.
- Michał, co jest? - Pytam odkładając kieliszek szampana, który i tak na mnie nie działa.
- Nie wiem. Sama zobacz - odpowiada.
Podeszłam do komputera, na którym był wyświetlony obraz z kamery. Moja mina zrzędła. Wybiegłam na zewnątrz, a Barry zaraz za mną. Doskonale wiedział, co to jest, tak samo jak ja. Na niebie szalały czerwone, pomarańczowe, żółte, niebieskie i fioletowe błyskawice. Co chwilę uderzały o ulice i budynki. Ludzie uciekali w popłochu krzycząc. Chwilę później na zewnątrz wyszła pozostała reszta i stanęła zdziwiona, bo nie wiedziała co się dzieje. Spojrzałam na Allen'a.
- Co się dzieje?! - Zapytał tata krzycząc i podchodząc do mnie.
- To Speed Force! Jest niestabilne! - Krzyknęłam. - Muszę je ustabilizować!
- Ale jak?! - Zapytał Viridi podchodząc do mnie.
Patrzyłam na błyskawice i ludzi.
- Wbiegając do niego! - Odpowiedziałam.
- Nie, nie możesz! Nie wyjdziesz już stamtąd! - Wykrzyczał Viridi. - Nigdy!
- Jak to? - Zapytał ojciec.
- To nieważne! Jeśli nie pójdę całe miasto, może nawet planeta może zostać zniszczona! - Odpowiedziałam.
- Ale Gdańsk potrzebuje Speedy! - Powiedział mój brat.
Odwróciłam się w jego stronę i położyłam dłonie na jego ramionach.
- Gdańsk ma ciebie. Poradzisz sobie. Wierzę w ciebie. Chroń miasto i ludzi w nim - oznajmiłam.
Nagle otworzył się tunel do Speed Force, a z niego wyszła moja matka. Znaczy nie moja mama, tylko Speed Force w postaci mojej mamy.
- Julia, to nasza mama - powiedział Remy.
- Nie, to Speed Force w postaci naszej mamy - odpowiedziałam.
Wszyscy skupili wzrok na postaci, która wyszła z tunelu.
- Julia, już czas - powiedziało Speed Force.
- Nie, nie możesz jej zabrać! - Krzyknął Viridi do Speed Force.
Spojrzałam na Viridi'ego.
- Ona nie zabiera mnie nigdzie.
- Każdy bieg musi znaleźć swoją końcową linię. Jej wyścig się zakończył. Jest gotowa - powiedziało Speed Force.
- Nie, błagam, nie zabieraj jej. Weź mnie, tylko nie ją! - Krzyknął Viridi.
- Nie, to ja muszę iść. To wszystko zaczęło się przez mój błąd. Przez stworzenie alternatywnej linii czasu. To moja kara. Mój wyrok - powiedziałam.
- Moja piękna dziewczynko. Czas odpocząć - powiedziała moja matka.
Podeszłam do taty i go przytuliłam.
- Żaden ojciec nie jest dumniejszy ze swojego dziecka niż ja - powiedział tata.
- Julia, już czas - powiedziało Speed Force.
Podeszłam do Viridi'ego.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę. Obiecaj mi, że będziesz dalej kochał, nie tylko mnie. Obiecaj, że będziesz dalej biegł - szepnęłam do niego.
- Będę, obiecuję.
Ostatni raz pocałowałam mojego chłopaka. Wszystkich przytuliłam i coś powiedziałam. Spojrzałam w stronę Speed Force. Już czas. Czas zapłacić za swoje błędy. Podeszłam do mojej matki i złapałam ją za dłoń. Skierowałyśmy się do tunelu. Ze łzami w oczach ostatni raz spojrzałam na moją rodzinę. Ci wszyscy ludzie tutaj to moja rodzina. Prawdziwa rodzina.
Weszłam do Speed Force. Tunel się zamknął, a błyskawice zapewne zniknęły. Wszyscy są bezpieczni, a ja odeszłam.
CZYTASZ
Kapitan Ameryka i Speedy: Ostatnia godzina
FanfictionCzwarta część opowieści ,,Kapitan Ameryka i Speedy" Myślałam, że dam radę. Uchronię ich przed tym. Nic nie wyszło. Wszystko się posypało. Podróże w czasie to nie zabawa. Chciałam, tylko dobrze, a wyszło jak zwykle. Mówią, że ludzie uczą się na własn...