Siostra wpatrywała się w nią z pewną dozą konsternacji, gdy ta swobodnie opowiadała o swojej ostatniej wizycie u Adriana. A gdy umilkła, spowiła je wymowna cisza, przerywana skrzypnięciami poruszającej się kołyski małego księcia, którą wprawiała w ruch Ava. Kamila zbliżyła filiżankę z naparem do ust, mówiąc uprzednio:
- Więc tak to było.
- Zgadza się - przytaknęła nieco zdezorientowana.
- A Adrian? Jaki się zachowywał? Jaki był?
- Nie wiem, o co może ci chodzić? Był normalny. Uważasz, że źle zrobiłam, zostawiając mu te książki? - zlękła się.
Kiedy na koronacji Adrian wspomniał jej o niedokończonym równaniu, postanowiła mu w tym pomóc. Zaproponowała spotkanie i odwiedziła go w zapowiedzianym czasie. Denerwowała się, ściskając pod pachą dwie książki od taty z ziemskiej kontrabandy, które to nikt nie mógł zobaczyć. Jednak Adrian był na wpół ziemianinem i mogły mu pomóc w obliczeniach. A poza tym ...
- Obiecał, że będą dobrze schowane - odezwała się ponownie. - I na pewno nie wpadną w niepowołane ręce.
Mila odłożyła porcelanę na spodek, a delikatny uśmiech zatańczył na jej ustach.
- No co cię tak śmieszy? - naburmuszyła się Alia.
Po tych słowach siostra spojrzała jedynie porozumiewawczo na Avę, po czym przeniosła wzrok na nią.
- W sumie to nic - zaczęła ostrożnie. - Rozwiązywaliście równanie czyż nie?
- Zgadza się - przytaknęła ochoczo Alia. - Znalazłam kilka błędów i wyjaśniłam ich istotę. Teraz już powinno być mu łatwiej to skończyć.
- A, czyli umówiliście się na sprawdzenie?
- Za parę dni - powiedziała księżniczka.
- A nie przyszło ci do głowy, że ta matematyka to jedynie taki pretekst ze strony Adriana do tego, by się z tobą spotkać, na dodatek jedynie we dwójkę?
Alia w odruchu chciała zaprzeczyć, lecz zamknęła usta tak szybko, jak je otworzyła, bo zdała sobie sprawę z tego, że przecież to była jej wymówka do tego, by się z nim spotkać.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo mu się podobasz? - odparła retorycznym pytaniem Kamila.
- To tylko twoje domysły.
- Zgadza się, bo ty nie chcesz mi nic więcej powiedzieć na temat tego, co zaszło między wami na Ziemi.
Alia jak zawsze uparcie milczała, zamykając się w sobie, przy próbie otwarcia tego tematu. To nie tak, że miała się czego wstydzić przed siostrą. Bo nie miała, ale tamto spotkanie było dla niej czymś niezwykle osobistym i prywatnym. Należącym jedynie do niej i Adriana. Nie chciała w nim udziału osób trzecich.
- Mam pomysł - Alia spojrzała na uśmiechniętą twarz siostry. - Zapytaj go o to na kolejnym spotkaniu.
- Nie - skrzywiła się.
- Dlaczego?
- Bo to dziwne?
- Dziwne są jedynie te wasze podchody - mruknęła Mila.
- Słucham?
- Posłuchaj, nie widzę celowości w mijaniu się waszej dwójki w swoich intencjach. Nie powiesz mi chyba, że sama nie chciałabyś wiedzieć, czy on czuje do ciebie coś więcej, poza zwyczajną sympatią. Adrian nie jest głupi i doskonale wie, że zbyt bezpośrednia próba zbliżenia się do ciebie, zakończy się dla niego fiaskiem. I pewnie dlatego chce nawiązać z tobą kontakt nieco okrężną drogą. To nie oszustwo, a jedynie sposób na to, by cię nie przestraszyć. Wiemy, jak bardzo nie lubisz ograniczeń, a wizja związania się z kimś, kto mianuje się królem, może przerażać cię jeszcze bardziej. Jednak czy jego osoba kojarzy ci się z jakimkolwiek ograniczeniem? Dajcie sobie szansę. Tylko to ty musisz wyjść z inicjatywą, bo on będzie wolał ciągnącą się w nieskończoność platoniczną więź, niż nierozważną utratę kontaktu oraz szansy na coś więcej w twoich oczach od miana przyjaciela. Nie musisz być szczera ze mną, jedynie z samą sobą i odpowiedz na pytanie, czy to, co masz teraz, jest wystarczające? Czy Adrian jest dla ciebie jedynie dobrym znajomym? I jakbyś się czuła, widząc go w bliskim towarzystwie innej kobiety?
Głupie pytania - myślała wieczorem, gdy udała się do przygotowanej przez służbę siostry komnaty. Jasne, że chciałaby więcej, ale sama nie wiedziała czego. Oczywiście, że nie był jedynie dobrym znajomym. Był łącznikiem tego, co zostało jej odebrane. Nadzieją, że nie jest tak do końca beznadziejnym przypadkiem kobiety nieumiejącej nawiązać zdrowych relacji z mężczyzną. Był facetem, na widok którego zaczynała się denerwować i dopiero po wspólne spędzonej chwili wracała do równowagi. A gdyby tak zobaczyła w jego objęciach inną kobietę, to chyba zionęłaby ogniem z zazdrości!
Ugh! Co za koszmar!
***
Uwaga siostry o ukrytych intencjach Adriana odnośnie ich spotkania nie pozwalała jej w pełni skupić, czy też cieszyć się z dzisiejszej wizyty w Baashanie.
Adrian nie był jej obojętny, a fakt, iż okazał się królem sąsiedniej krainy, zaczął pomału schodzić na dalszy plan.
Lubiła go i to bardzo, ale czy było możliwe, by po tym wszystko, co mu zaserwowała, żywił do niej jakieś głębsze uczucia? Może był po prostu miły w trakcie balu koronacyjnego? A może chciał jedynie rozwiązać to głupie równanie?
Tak czy inaczej, czuła się spięta i stremowana tą sytuacją, gdyż wiedziała, że ich dzisiejsze spotkanie będzie dla niej mniej naturalne od ostatniego. A to dlatego, że będzie chciała się mu lepiej przyjrzeć. Jego zachowaniu, a może wtedy i ona sama odczyta jakieś ukryte znaki.
Będąc już w prywatnej części komnat króla Baashanu, zasiadła za biurkiem, na którym rozłożone były kartki z obliczeniami i czekała na przybycie swojego kolegi. Oczywiście od razu zauważyła błąd w przekształceniu wzoru, ale tym razem nie sama pomyłka ją zastanowiła, a jej obecność. Czy była wynikiem nieuwagi liczącego, czy też celową prowokacją do wydłużenia ich spotkania lub jego powielenia?
Nigdy wcześniej nie miała w stosunku do kogoś tego typu podejrzeń. Zazwyczaj ludzie wkoło niej robili, co mieli zrobić lub mówili, co mieli powiedzieć i znikali. Nikt nie niszczył celowo swojej pracy tylko po to, by spędzić z nią więcej czasu. To zagadnienie było irytujące, gdyż z jednej strony ją frustrowało, a z drugiej wydawało się miłe.
Jej przemyślenia przerwało niespodziewanie wejście do komnaty samego gospodarza. Nie pokazała tego po sobie, ale przestraszyła się i poczuła, jak jej serce zaczyna szybciej pracować. Choć sam powód tego procesu nie był jednoznaczny. Strach czy radość na widok tego konkretnego mężczyzny?
Adrian podszedł do niej, witając się i przepraszając za spóźnienie. Zaczął od razu omawiać interesujące go zagadnienia, a ona udawała, że uważnie słucha. Tak naprawdę jednak dochodziła do wniosku, że z każdym kolejnym spotkaniem jego osoba podoba jej się coraz bardziej, a przyznając się do tego przed samą sobą, poczuła pieczenie na policzkach. Spuściła zaraz też głowę i potarła dłonią twarz.
- Coś się stało? - zaniepokoił się Adrian, zauważając zmianę jej zachowania.
Uniosła na moment wzrok, ale zaraz też opuściła, mrucząc pod nosem coś w stylu:
- Masz tutaj błąd.
- Co? Serio? - Adrian najwyraźniej spojrzał we wskazane miejsce, bo zaraz też dodał. - Źle odwróciłem. I cała praca na marne - jęknął, opadając na krzesło i siadając naprzeciwko niej.
Spojrzała na niego, gdy nerwowo przeczesał palcami swoje włosy.
- Nigdy tego nie skończę - dodał zirytowany.
Musiała przyznać, że brzmiał i zachowywał się tak, jakby autentycznie popełnił przypadkiem ten błąd. A może tak właśnie było? Sama już nie wiedziała, co o tym myśleć, dlatego postanowiła zagrać w otwarte karty. Nigdy nie miała problemów z wyrażeniem swoich sądów i decyzji w sposób bezpośredni. Jedynie tematy ówczesnych rozmów nie były dla niej tak osobiste i stąd pewnie brała się w niej ta częściowa blokada. Mogła też po prostu bać się jego odpowiedzi, bo jakakolwiek by ona nie była, z pewnością nie ukoi jej nerwów. Mimo to wolała to od wątpliwości.