Trzeci Raz

21 3 2
                                    

Trzeci raz, kiedy Jihoon zakochał się w Junhui'u, był wtedy, kiedy ten, przestał palić ze względu na drugiego.
Spotkali się w bibliotece. Jihoon uczył się na ostatni egzamin w tym semestrze. Po prostu otworzył drzwi, wychodząc po wielu wykańczających godzinach. Ku jego zaskoczeniu, zobaczył Junhui'a w skórzanej kurtce, opierającego się o ścianę. Miał w uszach słuchawki i papierosa w palcach, który zbliżał się do jego ust. Chwilę później wypuścił z nich dym i spojrzał na Jihoona. W wyniku jego widoku, zapościł na jego ustach uśmiech.

- Oh, hej Jihoon. Miło Cię widzieć. - Powiedział.

- Co robisz? - Zapytał go Jihoon, cicho podśmiechując.

- Myślę o czymś. Ale zanim zapytasz, nie mogę Ci powiedzieć o czym. To niespodzianka. Coś w rodzaju prezentu dla Ciebie. - Odparł, po czym jego uśmiech się powiększył.

- Co? Nie musi-.. - Jihoon usiłował wtrącić.

- Ale chcę. Chcesz skoczyć na kawę? Tam gdzie ostatnio.  Wiesz, kiedy się poznaliśmy. - Nie dał Jihoonowi nawet chwili na odpowiedź, tylko od razu wziął go za rękę i wyszli. To wydarzyło się już drugi raz i Jihoon musiał się uśmiechnąć, przypominając sobie o przeszłości.

Jihoon zastanawiał się nad ciepłem i miękkością z jaką dłoń Junhui'a oplatała jego zimną rękę tak bardzo, że znowu zapomniał rzeczy na stole w bibliotece i o tym, że Junhui chciał coś mu dać prezencie.

- Usiądź. Wiem, co chcesz wypić, nie musisz iść ze mną. - Powiedział szybko Junhui i poszedł złożyć zamówienie, ściągnąwszy kurtkę. Jihoon usiadł i się rozejrzał. Zaczęło mocno padać parę minut przedtem, zatem Jihoon był nawet bardziej szczęśliwy. Zauważył czerwoną paczuszkę w kieszeni kurtki Junhui'a. Wiedział dokładnie, co to było. Pamiętał, że Junhui miał ostry zapach papierosów przedtem. Jihoonowi nie podobało się to, że palił. Nienawidził tego zapachu bardziej, niż czegokolwiek innego.

Nie wiedział, co robił i dlaczego w ogóle zdecydował się to zrobić, ale z jakiegoś powodu wstał, wziął paczuszkę i wyrzucił ją do kosza na śmieci, który stał w kącie. Wkurzyło go, że Junhui robi to dla własnego zdrowia. Nie był zdziwiony jego zachowaniem, mimo iż było to bardzo dziwne.

- Mogłeś mi powiedzieć, żebym przestał palić. Nie musiałeś robić tego po kryjomu. Takie rzeczy nie są tanie. - Głos pojawił się zaraz przy jego uchu. Odwrócił się przyciskając paczuszkę do jego piersi. Zniszczył wszystko tak szybko.

Przed nim znajdował się Junhui, lekko marszczący brwi. Miał unikalny wyraz twarzy. Wyglądał tak, jakby sam nie był pewny, co teraz zrobić. Jihoon chciał natychmiast przeprosić, ale Junhui wyrwał mu z rąk paczuszkę i wyrzucił, głęboko wzdychając.

- Nieważne. Masz rację. Nie powinienem przyśpieszać procesu. Usiądźmy jeszcze raz. Tam jest Twoja kawa. - Junhui również zauważył deszcz. I znowu, Jihoon zignorował słowa, których nie rozumiał.

- Nienawidzę deszczu.

- Uwielbiam, gdy pada. - Jihoon powiedział w tym samym czasie, po czym oboje się zaśmiali. - Dlaczego go nienawidzisz? - Chciał wiedzieć.

- Rujnuje mi humor. Nie mogę robić nic więcej, poza siedzeniem w domu, patrzeniem przez okno i wypalaniu dwóch paczek na raz. Jest nudny i przyprawia mnie o ból głowy.

Miłość to Pies z Piekieł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz