„Z tym to trzeba się urodzić"

10.4K 345 116
                                    


Przez dłuższy czas miałem spokój, a dzisiaj co? Znowu nawiedza mnie ten cholerny sen z tą dziewczyną, która jest tak wykurwiście seksowna. Tylko do cholery jest jeden problem! Dalej nie widziałem jej twarzy! No bo kurwa to mnie wkurwia powoli. Serio ile można oglądać cudzy tyłek, pomimo tego, że jest tak seksowny. A te włosy, coś zniewalającego. Zaraz! W niej jest coś znajomego. Ruszam w jej kierunku, łapie ją za ramię, ale kiedy mam ją obrócić do siebie ona znika. Tak po prostu rozpłynęła się w powietrzu, ale przecież to jest nie możliwe! Rozglądam się do o koła, żeby ją odnaleźć, ale nigdzie jej nie ma. Dostrzegam ją po dłuższej chwili, tańczy na jednym ze stolików. W tych biodrach jest coś znajomego, ale co? Podchodzę bliżej, ale co? Obraz znika a moje oczy się otwierają. W mojej głowie jest jedno pytanie. Kim jest ta tajemnicza dziewczyna? 

***

Jestem na nogach już jakieś pół godziny, jak zwykle sama. Ciocia z wujkiem musieli wyjść wcześniej do pracy. Siedzę przy kuchennym stole i w ciszy zajadam się kanapkami z serem. Na moje usta wkradł się uśmiech, kiedy tylko odtwarzałam w głowie ostatnie dwa dni. Kiedy kończę, zerkam na zegarek, mam nie wiele czasu, więc w pośpiechu zbieram się do szkoły. Wychodzę na zewnątrz i moją twarz od razu dopadają mocne promienie słoneczne. Czyżby wiosna tuż, tuż? Z uśmiechem ruszyłam w stronę szkoły. Droga, cóż, wcale nie była taka straszna, jakby mogło się wydawać, po jakiś 30 minutach byłam w szkole. Pierwszy raz w moim życiu się spóźniłam. Pospiesznie wyciągnęłam książkę do matematyki i szybkim krokiem, nie ja rzuciłam się biegiem w stronę Sali 206. Zatrzymałam się przed drzwiami, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.

- Przepra... - urwałam w połowie, po nauczycielu nie było śladu.

Rozejrzałam się po klasie.

***

Wiem, że to mega dziwne, ale nie chciałem się spóźnić na matematykę. Dlaczego? Hmmm... Sam nie wiem. Kiedy wszedłem do klasy jej jeszcze nie było. Poczułem się trochę rozczarowany i zawiedziony, ale dlaczego? Zająłem miejsce w ostatniej ławce i niechętnie podparłem się na ręce gapiąc na zegarek, który wisiał nad tablicą. Obserwowałem jak wskazówka przesuwała się coraz to dalej. Minęło już 7 minut, a jej nadal nie ma. Co więcej przed chwilą przyszła szparka sekretarka, i zabrała tego ciula. Oczywiście wszyscy zaczęli się wygłupiać, nie no zaczęło im po prostu odpierdalać i tyle. Siedziałem znudzony już, ledwo wytrzymując. Po chwili drzwi się otworzyły, wow w sekundzie zrobiło się cicho, w drzwiach stała brunetka zaskoczona. Rozejrzała się po Sali, i ruszyła w kierunku jedynego wolnego miejsca z przodu.

- Wypierdalaj! – wypchnąłem z ławki jakiegoś kujona.

Chłopak przerażony pobiegł do pierwszej ławki, w momencie kiedy dziewczyna ściągała torbę z ramienia on ja wyprzedził i zajął miejsce. Zaskoczona spojrzała na tył. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany, pokazując jej rząd moich zębów. Dziewczyna niepewnie ruszyła w moją stronę. Bez słowa zajęła miejsce. Czy ona zawsze musi być taka sztywna? I kurde czemu ona zawsze ma spięte włosy?! Mam ochotę ściągnąć jej tą gumkę.

***

Czułam na sobie jego wzrok, co trochę mnie onieśmielało.

- O panna Collins zaszczyciła nas swoją obecnością. – usłyszałam głos nauczyciela.

Spojrzałam na niego.

- Ja przepraszam, ja po prostu zaspałam. – zalałam się rumieńcem.

- Niech się to więcej nie powtórzy. – powiedział ostrym tonem.

- Zrozumiałam. – spuściłam głowę w dół.

- Brawo dla Ciebie pierwsze spóźnienie przez 3 lata, to chyba jakiś rekord jest. – usłyszałam za sobą.

It's not my storyWhere stories live. Discover now