Dzień z życia Tomoyi

71 3 3
                                    

*dzwoni budzik*

Kurde, znowu 6:00. Trzeba znowu wstać, bo szkółka i codzienny shitposting. Jezuuuuuu, chciałbym kiedyś żyć normalnym życiem 16-latka, anie wstać zjeść śniadanko, shitpost, autobus, szkółka, shitpost, toaleta, shitpost, shitpost, powrót ze szkółki, shitpost, obiadek, internet, shitpost i spać. Chciałbym sobie poharatać w gałe czy pomalować książeczki do rysowania, znaleźć fajne muszelki czy po prostu dać normalny post na Facebook'a. Ale nie. Tylko shitpost i shitpost. Przynajmniej ludzie się cieszą. Ale dobra koniec tego, trza iść uczyć się majsy bo facetka się uwiezie, a dopiero październik. Jeszcze szkoła na 7:30, a najbliższy autobus 7:21 i później jeszcze 10 minut do szkoły. Pewnie znowu się spóźnię i dostanę uwagę. Dlaczego życie jest takie nie fair :((((((((. A WF pierwszy. To l000z.

Victory Royale B)

Jest długa przerwa. Od razu wychodzę z sali i głowa w telefon, bo trzeba coś wysłać. Godzina przerwy to już śmierć dla shitpostera. A przy okazji może odpisze na jakieś komentarze. COOO??? Już koniec?? Kurdeee. No cóż. Wracamy się uczyć. I tak do 16-tej. Dzięki nowa podstawo programowa. A jeszcze w liceum jestem to ścisk, jak w tyłku j3banego państwa Izrael. Takie życie. 

Koniec szkoły na dziś. Wymęczony jak cholercia. Tylko złapać MZK-e i do domciu, bo głodny jak wilk. Patrze na rozpiskę. Kurdebele, mój za pół godziny. No ale cóż, czekam. Przynajmniej ciepło dziś jest, i dobrze że bez tego słońca kvrvvy, konfidenta. Chmurki lepsze ziomeczki. Przyjechał autobus. Wsiadam i co? Każde zajęte. To trudno. Kupuje bilet i stoję oparty o tylne siedzenia. Przy następnym przystanku wsiadł kanar. Wyebał jedną osobę za brak biletu. Korzystając z okazji usiadłem sobie na wolne miejsce... 

S T O N K S

no ale nie cieszyłem się nim zbyt długo, bo na następnym przystanku, wsiadła stara B A B A, wypatrzyła moje miejsce i spytała się czy jej ustąpię. Jako że jestem good chłopiec to ustąpiłem

not S T O N K S

i cała droga do domciu na stojaka, bo na pętli wysiadam...

;-;

Dobra koniec, pętla. Ale to autobus skończył na pętli, ale ja nie skończę na pętli. Wysiadam i idę do domku jeszcze 5 minut. W trakcie zobaczę co na grupce Indygo Pif Pafa. I nic. Dalej j3banie państwo Izrael, ten biały chłopczyc w mundurze próbuje shitpostować, a ten z długimi włosami dalej zbanowany. Bez zmian. Przy okazji wstawiam jakiegoś memeska i chowam telefon. 

Jestem w domku. Rozbieram się i idę grzać obiadek. Rodziców nie ma bo, praca, praca. Jestem tylko ja. Patrzę co w kuchni na kuchence... pomidorowa, zrobiona z rosołu z wczoraj. A na drugie gołompki. Podgrzałem zjadłem, umyłem talerze i poszedłem na komputerek. Nie ma sensu przeciągać tematu jedzenia obiadku. Był smaczny i tyle. Godzina 17. Czas zacząć prawdziwe shitpostowanie. Ale najpierw.... zmiana profilowego, bo to już ma jeden dzień. Wpisuje w gogle "ładny koreański chłopiec" biorę najlepsze zdjęcie i wstawiam na profilowe. Check. Co następnego. O jakaś grupka zmieniła nazwę. I dała mi admina!!! Ale fajo!! Zaczynamy zabawę. 

*godzinę później*

ojezu. Co się dzieje. Dlaczego ta grupa jest archiwizowana?? O nie. Jaka szkoda. Trudno, wracamy do rytyyyyynyy. Co tam na rozwoju...

Godzina 20. Do północy jeszcze daleko. Puszczę sobie coś na Netflixie. Ale z otwartym FB, bo trzeba być czujnym. 

*kolejną godzinę później* 

OK, koniec z serialem na dziś. Zadanko. W ogóle ale ja mONdry jestem. Jest 21-sza, a ja jeszcze nie zrobiłem zadania. Przecież będę je robić do 23. No nic, zabawa na koniec na następny raz. Na początku matma. Co tam mamy..... równania kwadratowe nosz kurrrrRRRRRR......

*godzina 22:25*

Ale ja jestem dobry. Zadanie z polaka w necie było, a gegra dopiero w poniedziałek. Mam wolne jeszcze półtorej godziny. Można jeszcze coś wstawić śmiesznego i na komy odpisać.

* PÓŁNOC * 

Już północ??!?. Jak ten czas znowu szybko poleciał qurła!! Dobra ostatnie coś i spać bo JEST JUS PUZNO. Coś śmiesznego. Jakiego memesa. O, mem z rychuPeją. xDD. Wstawiamy. I elegant. Koniec pracy na dziś. Idę do łózka. Która tam godzina. Dwadzieścia po północy. Dobra, lepiej spać, bo szkoła jutro. Cieplutko i przytulniutko :3 Fajnie będzie się spać. 

I w sumie na sam koniec dnia, wiecie co?? Fajnie jest być shitposterem. Pewnie jutro będę mówił co innego, ale dalej będę to robił. By dawać wam szczęście i uśmiech. Branoc wszystkim ;)

Dzień z życia TomoyiWhere stories live. Discover now