-8-

28 2 0
                                    

Załamany wizytą pielęgniarki usiadłem na łóżku i zapaliłem papierosa. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że muszę znaleźć Yoongiego.

Wyszedłem szybko z pokoju i podszedłem do recepcji.

- Yoongi jest u siebie w pokoju?- spytałem starszą o jakieś dziesięć lat kobietę, która tylko na mnie spojrzała.

- Zabrali go- usłyszałem za sobą głos Namjoona. Przymknąłem oczy, odwróciłem się i podszedłem do niego.

- Dokąd? Gdzie jest Yoonnie?- burknąłem do niego przez zaciśnięte zęby. Jeśli on mówi, że go zabrali to nie wróży nic dobrego- No wiesz... na ten oddział gdzie dają ci elektrowstrząsy- odezwał się nieśmiało- To przez wasze zachowanie, a poza tym miał kłótnie z pielęgniarką, bo ten chłopak dzisiaj wyszedł do domu i...- zrobił pauzę, widząc Lise niedaleko nas, która przysłuchiwała się wypowiedzi Nama.

- Karacie go, bo chciał pomóc!- krzyknąłem robiąc krok w przód, wywracając się o krzesło- Czemu tylko jego, czemu?! Czym sobie na to zasłużył! Wy tutaj! Wiecie, że krzywdzicie ludzi?!- warknąłem zrzucając wazon z komody.

- Jeśli zaraz się nie uspokoisz to sprawdzisz czy nie ma cię w izolatce, tego chcesz?- przerwała mi kobieta, którą do dnia dzisiejszego miałem za jedyną, normalną osobę.

- Gdzie jest ten oddział?- spytałem na forum wszystkich.

Niektórzy lecząc się na napady lęków zniknęli w swoich pokojach, inni odsunęli się na tyle daleko ile to było możliwe. Patrzyli na mnie ze strachem w oczach.

- Szary budek z cegły - wydusił z siebie Jin i schował ponownie za ciałem Namjoona.

Od razu skierowałem się do wyjścia. Nie miałem pojęcia gdzie to jest, ale musiałem... musiałem go do cholery znaleźć! Wariowałem gdy nie było go przy mnie. Dzisiaj rano miałem obudzić się, wyjść na korytarz i zobaczyć jak znowu wygłupia się z resztą albo urządzają kolejne wyścigi na krzesłach na kółkach.

- Park Jimin!- krzyknęła za mną Lisa- Jeśli teraz stąd wyjdziesz będziesz miał spore problemy!- dodała, kierując się w moją stronę.

- Pierdol się- odwróciłem się w jej stronę, po czym uderzyłem dłonią w drzwi jednoczenie, otwierając je.

Wiedziałem, że za chwile zawoła pomocników i zacznie się gonitwa, wiec zacząłem biegać dookoła naszego ośrodka, rozglądając się za szarym budynkiem.

Byli coraz bliżej mnie dlatego ile sił w nogach wbiegłem na niewielką górkę i wparowałem prosto na oddział, którego szukałem.

- Gdzie jest Min...- zacząłem pytać kobietę przechodzącą obok mnie. Zamilkłem widząc jak dwóch facetów prowadzi wyrywającego się Yoongiego- Yoongi!- krzyknąłem w jego stronę po czym podbiegłem bliżej całej trójki.

Udało mi się odepchnąć jednego pielęgniarza, ale po tym tylko wpadłem w sidła Lisy i jej "piesków".

- Puszczaj mnie gnoju!- warknąłem do zdecydowanie silniejszego ode mnie faceta, który złapał mnie w pasie.

- Idź stąd dla swojego dobra- wyrwał się Yoongi, który na chwile zatrzymał prowadzących go mężczyzn- Uciekaj stąd- dodał po czym zniknął za starymi drzwiami.

- Zabrać go stąd- rozkazała Lisa, a tamci chwycili mnie za tułów i nogi.

Próbowałem się wyrwać z ich rąk, ale to nie miało żadnego sensu. Szybko doprowadzili mnie na mój oddział, a co gorsza, wprowadzili mnie do izolatki.

Okropne, małe miejsce. Białe ściany i nic więcej. Dobijanie się do drzwi nie miało sensu, tak jak jakiekolwiek zwyzywanie ich i kolejne sprzeciwy.

Usiadłem w kącie, skuliłem się jak małe dziecko zacząłem płakać, trzymałem się dłońmi za głowę i nerwowo bujałem swoim ciałem na wszystkie strony. Nawet nie chciałam myśleć co oni teraz mu zrobią. Będzie Cierpiał i to przeze mnie. Ostrzegał mnie wczoraj w nocy, a ja nie posłuchałem. Wszystko było moją winą.

Po niespełna godzinie otworzyły się drzwi. Pielęgniarka weszła do środka i przykucnęła obok mnie.
– Podaj mi rękę – powiedziała opanowanym głosem.

Było mi już wszystko obojętne, nie reagowałem na jej prośbę dlatego sama, bardzo ostrożnie chwyciła za nią. Podwinęła rękaw mojej bluzy i wbiła igłę, przez którą dostał się żółty płyn do mojej żyły.

– Za niedługo wyjdziesz, spokojnie – pogłaskała mnie po głowie jak małe dziecko. Od razu odsunąłem się od niej i skierowałem wzrok w jej stronę.

- Co z Yoongim? Gdzie on jest? Czemu został ukarany za mnie? Wypuście go, on nic złego nie zrobił – zacząłem po raz kolejny spanikowany ze łzami w oczach.

– To nie przez ciebie tam jest. Znowu chciał uciec i sam stworzył sobie kłopoty. Dostał to na co zasłużył i...

– Gówno prawda, oddajcie mi go– Powiedziałem opanowany, w głębi starałem się zachować zimną krew, niestety nie udało się –
Chcę żeby tutaj był. Masz zrobić wszystko by to wrócił, rozumiesz! Ja umieram bez niego, chcecie mnie zabić, tak?! Każdego po kolei zniszczycie tylko po to by mieć święty spokój! Czy ktoś odebrał ci osobę, dla ciebie najważniejsza na całym świecie? Nie! Więc rusz się i sprowadź go tu z powrotem albo...- nagle rzuciłem się na nią i bez opamiętania zacisnąłem rękę na jej szyi.

Upadła, a ja... Czułam się jak potwór gdy odciągnęli mnie od niej. Mogłem ją zabić. Zamknęli drzwi, podszedłem do nich i zaczęłam uderzać w nie pięścią, powtarzając tylko jedno "nie chciałem tego zrobić.".



...


Wiem, jest listopad, trochę długo nic nie wstawiłam.

Przepraszam.

...

Your Illness/ Our painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz