Rozdział 19

2.2K 97 25
                                    

Wraz z Heather'ą polecieliśmy na wyspę przez mnie zamieszkaną, którą Szczerbatek nazwał dźwięczną nazwą "Smoczy Skraj", choć ja wolę ją przedstawiać po prostu "Oazą Słońca", jednak jego nazwa bardziej wchodzi wszystkim w ucho i jak ktoś mnie szuka to pyta gdzie znajduję się Smoczy Skraj. To uwłaczające, jednak co ja zrobię, jak mój wredny smok wygra ze mną nawet  w głupich nazwach. Cóż czarnowłosą, nieźle to ubawiło, a ja posłałem jej tylko wściekle spojrzenie. No co? Kobiety przecież nie uderzę, nie jestem zwyrolem i porąbańcem.  

Gdy dolecieliśmy na moją wyspę poszliśmy w kierunku stajni, aby smoki mogły odpocząć, a my sami udaliśmy się do mojego domu. Przez całą drogę przyglądałem się dziewczynie i muszę przyznać że wyładniała i to bardzo. Już nie jest tą śliczną i rumianą dziewczyną, którą znałem, teraz wyrosła na piękną i zgrabną kobietę. Była naprawdę ładna i muszę powiedzieć szczerze, że była ładniejsza nawet od Astrid, a z tego co pamiętam to imię blondyny oznacza "boskie piękno", to ja osobiście uważam że powinny się zamienić imionami Powinno być na odwrót.

-Mam coś na twarzy?-zapytała uśmiechając się do mnie najcudniej jak tylko potrafiła. Moje serce zabiło szybciej-Gapisz się na mnie jakby ci ktoś kazał.

-Ni..nie to nie tak, znaczy tak, ale nie tak jak myślisz-kurde zacząłem się jąkać. Już od kilku miesięcy jestem pewny siebie i nie waham się nigdy, ale przy niej robi mi się woda z mózgu Czkawka ogarnij się, jest ładna i jest twoją PRZYJACIÓŁKĄ, nie zakochuj się.-Po prostu zmieniłaś się i to bardzo. Zdecydowanie wypiękniałaś.

Dziewczyna zarumieniła się znacząco po tym co powiedziałem. Zabawne, najwyraźniej obydwoje czujemy się teraz skrępowani i zawstydzeni.

-Cóż ty też wyprzystojniałeś-odezwała się po chwili ciszy-Do twarzy ci z takimi źrenicami.

Patrzyłem na nią jak idiota (który to już raz?-dop.Autorka). Cóż myślałem, że powie coś  w stylu "No a ty to co idioto!", albo "No lata robią swoje", ale nie że będzie gadała o moich oczach!

Zresztą moje oczy zawsze były dla wszystkich sensacją, choć ja nie wiem co w nich takiego cudnego ,zwykłe zielone oczy. 

-Serio tyle masz mi do powiedzenia?-zapytałem śmiejąc i siadając na krawędzi klifu, na którym znajdował się mój niewielki domek, a zaraz obok niego kuźnia i kilka innych budynków gospodarczych.

-A co liczyłeś na jakiś kobiecy pisk i skandowanie twojego imienia?-podniosła jedną brew i w tym momencie wyglądała dość zabawnie, bo nigdy nie potrafiła tego robić-Albo że rzucę na szyję i powiem "Bierz mnie jestem twoja"?-Zarumieniłem się wyobrażając sobie tylko jedno zakończenie takiego zdania. Jezu co ja odwalam? Mam dopiero piętnaście lat!

-Nie, ale liczyłem na coś bardziej ...ja wiem innego!-krzyknąłem nie panując nad sobą. Głupi okres dojrzewania...

-Serio?! A gdzie Czkawka, który nigdy w życiu by się nie odezwał nieproszony?-zapytała znowu-Zresztą jesteś na tyle przystojny, że Astrid na pewno się w tobie skrycie kocha-powiedziała to już trochę smutna. Spojrzałem na nią zdziwiony.

-Wiesz Heath to już zamierzchłe czasy, kiedy byłem zwykłym strachajłą-powiedziałem hardo i spojrzałem w jej oczy- Rok po naszym ostatnim spotkaniu, zacząłem się buntować ojcu. Uciekałem i ignorowałem go, potrafiłem też bez wahania obrazić go przy całej wiosce. A co do Astrid, nie jest warta mojej miłości, jeśli miałaby mnie kochać to za to jaki jestem, a nie za wygląd, taka miłość jest zwykłą próżnością.

-Nie wiedziałam że tak to widzisz.-powiedziała i spuściła nisko i patrzyła w dół, prosto na ocean, który właśnie wzburzonymi falami uderzał o ściany klifu.-Dla mnie miłość od zawsze była uczuciem nierozerwalnej więzi, która łączy dwie duszę na zawsze. Dla ciebie to tylko wzgląd na własne pragnienia i obowiązki, ale co się dziwić taka prawda. W tych czasach bierzemy ślub z przymusu.

-Nawet jeśli to są jeszcze ludzie, którzy potrafią kochać szczerze i bez żadnych względów na to co jest dla nich ważne. Miłość to nie jest tylko jakieś tam uczucie, jest to łańcuch który zakuwa ludzi w swoje stalowe kajdany. Jeśli trwa ona wieki, to oznacza, że łańcuch jest silny i wytrzymały, natomiast jeśli coś się zepsuje między zakochanymi, to tylko znaczy że kowal miłości wykonał swój wyrób ze słabego metalu, a jego wykonanie nie było przykładne.-powiedziałem i rzuciłem jakimś kamykiem w stronę oceanu. Nawet teraz przypomina mi się rozmowa z ojcem, który powiedział mi, że jak zostanę wodzem to będę się musiał ożenić, ale mi się to nie podobało. Chciałem poślubić kogoś w odpowiednim czasie, a co najważniejsze kogoś kogo kocham.

-Wiesz Czkawka, chciałam ci to powiedzieć już dawno temu ale byłeś zaślepiony miłością do Astrid-powiedziała i zacisnęła mocno pięści- Ona tego nigdy nie widziała i miała cię głęboko w poważaniu. Była, jest i zawsze będzie ślepa. Jestem pewna, że za niedługo zrozumie co straciła, a wtedy będzie tego żałować. Jednak nie o tym chciałam mówić-w jej oczach pojawiły się łzy. Nie mogłem na to patrzeć, ale chciałem jej wysłuchać i to bardzo. Była taka...urocza.

-O co chodzi?-zapytałem patrząc na nią zdziwiony.

-Czkawka dla mnie zawsze byłeś niezwykły. Twój sposób myślenia i zachowanie były wspaniałe-powiedziała, a ja czułem ciepło na policzkach-To co chcę ci powiedzieć to...Kocham Cię Czkawko Haddock'u III i pokochałam od naszego pierwszego spotkania-czy to właśnie jest miłość? Czy tak nazywa się szybsze bicie serca i łaskotania  brzuchu? Czy to właśnie widok Heather'y wprawiającej mnie o zadumę, czy to słowa wychodzące z jej szczerego i czystego serca tak na mnie podziałały?

Nie wiem czy to uczucia, które gdzieś tak żywiłem na dnie mojego serca, czy to te słowa które pierwszy raz usłyszałem z ludzkich ust. Nie wiem co mną kierowało, ale chyba się zakochałem. Teraz już nic nie było ważne. Ani to, że jest noc i możemy zachorować, ani to że wciąż czułem coś do blond-włosej wojowniczki. Po prostu zobaczymy, jaki łańcuch wykuje dla nas kowal miłości.



Pocałowałem ją.


===

Jezu chciałam sobie dziś odpuścić, ale patrzę na  siebie w lustrze i mówię "Napiszesz to niedojebany klocu i zakalcu świata pisarzy, bo jak nie to ci nogi z dupy powyrywam, zakłamana debilko. Obiecałaś maraton i chuj nie zrobiłaś bo ci się nie chciało, ale jak rozdział napiszesz to ci dupy nic kurwa nie urwie"

Always Remember // Jak Wytresować Smoka [POPRAWIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz