-Smakowało? -zapytała nas pogodna mama zielono włosego.
-Było pyszne! -stwierdziłem zachwycony posiłkiem. To było świetne!
-Miło mi to słyszeć. -kobieta się uśmiechnęła.
-Więc wracamy? -zapytał uśmiechnięty Izuku.
-Jest już późno, powinienem już wracać. -stwierdziłem patrząc przez okno.
-Może zostaniesz na noc? W końcu i tak jutro weekend. -zaproponowała mama kolegi. W sumie... to nie jest zły pomysł. I tak nie mam nic ciekawego do roboty.
-Jeśli to nie będzie problem. -cholera, co ja ostatnio taki miły? Tfu, to wszystko wina Deku.
-Świetnie! -ucieszył się chłopak. Tylko że jeszcze się nie pytałem.
-Tylko zadzwonię do mamy. -powiedziałem wyciągając telefon z kieszeni.
-Hej, mogę zostać na noc u Izuku? -zapytałem obojętnym głosem.
-No jak tam sobie chcesz. -odpowiedziała równie obojętna kobieta z telefonu. Rozłączyłem się.
-Mogę. -powiedziałem do dwójki ucieszczonych brokułów.
Deku odrazu zaciągnął mnie do swojego pokoju. Wyciągnął tam karty.
-W co będziemy grać? -zapytałem zdziwiony prędkością zielono włosego.
-W mafię. -stwierdził bez pytania czy znam tą grę. Powinienem ogarnąć o co chodzi podczas gry.
Graliśmy tak przez pół nocy. Ogarneliśmy się którą godzina dopiero o drugiej w nocy.
-Chyba przydałoby się pójść spać. -powiedział wstając z podłogi na której graliśmy.
-Może masz rację. -odpowiedziałem kładąc się na podłodze. Nigdzie nie miałem zamiaru się ruszać.
-Kacchan, wstawaj. -próbował sprawić że wstanę. Nie udało mu się to. -Kacchan, policja przyszła i powiedzieli że mają dowody!
-Próbuj dalej. -stwierdziłem odprężony na podłodze. Nagle poczułem jak mnie coś dźga w brzuch. Powstrzymałem wszystkie odgłosy które chciały w tej chwili wyjść z moich ust.
-Haha! Masz łaskotki. -powiedział nie zaprzestając swoich czynów.
W pewnym momencie już nie wytrzymałem. Złapałem rękę Deku i pociągnąłem w swoją stronę co spowodowało że upadł prosto na mnie.
Jękłem z bólu który sprawił mi ciężar chłopaka.
-Ah! Przepraszam! -przeprosił cały czerwony na twarzy, próbował wstać.
-Siedź. -powiedziałem o pociągnąłem go spowrotem.